Wiceszefowa MEN zapytana, czy od przyszłego roku szkolnego nauczyciele otrzymają 10 proc. podwyżki wynagrodzenia, poinformowała, że o tyle wnioskowała ministra edukacji Barbara Nowacka.
"Natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że ostateczne decyzje zapadną dziś w Ministerstwie Finansów" - poinformowała.
Lubnauer zapewniła, że MEN zależy na dobrych zarobkach nauczycieli. "Chcielibyśmy, żeby najlepsi przychodzili do tego zawodu. To było priorytetem rządu w momencie, w którym koalicja 15 października przejęła rządy. Stąd 30-procentowa podwyżka" - stwierdziła.
Dodała, że w najbliższym czasie w Sejmie zostanie podjęta dyskusja o złożonym przez ZNP obywatelskim projekcie nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela, w którym znalazł się zapis o powiązaniu wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia.
Dopytywana ilu nauczycieli brakuje w szkołach, Lubnauer zastrzegła, że wciąż trwają ruchy kadrowe, a odpowiedź na to pytanie poznamy we wrześniu. Jednocześnie przyznała, że w dużych miastach brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych.
Podkreśliła, że wyniki ankiety przeprowadzanej przez ZNP wśród nauczycieli pokazały, że w tym roku znacznie mniej osób zadeklarowało, iż planuje odejść z zawodu. Zdaniem Lubnauer przyczyniła się do tego rekordowo wysoka podwyżka i zmiana atmosfery w szkole.
Zaznaczyła też, że zmniejsza się też liczba wakatów na stanowisku psychologów szkolnych. Powołując się na raport Fundacji GrowSPACE, Lubnauer przypomniała, że w ubiegłym roku 450 gmin zadeklarowało, że nie mają ani jednego obsadzonego etatu psychologa, a w 2024 r. taki problem zgłosiło 308 gmin.
"Spada liczba tych białych plam. Robimy zresztą bardzo wiele w tym kierunku, żeby psychologowie się znajdowali, dlatego że uważamy, że to jest bardzo ważne" - zastrzegła. (PAP)
pp/