Nawrocki odwiedził w sobotę powodzian w Lądku-Zdroju. Zwrócił się do wiceszefa Platformy Obywatelskiej i kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby zajął się poprawą sytuacji powodzian. Nawrocki oświadczył też, że minister zajmujący się usuwaniem skutków powodzi Marcin Kierwiński, zamiast być na terenach popowodziowych, zajmuje się polityką.
"Pan Nawrocki po 2,5 miesiąca dowiedział się, że w Polsce była powódź. Nie widziałem go we wrześniu, nie pomagał wtedy ludziom, nie nosił worków z piaskiem. Nie widziałem go w październiku, a byłem tam co tydzień. Nie widziałem go w listopadzie” – powiedział PAP, pytany o słowa Nawrockiego, Kierwiński, który w sobotę uczestniczył w konwencji Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach.
"Nie widziałem go przy takiej bieżącej pomocy, widzę go dzisiaj, z kamerami, żeby robić takie +ustawki+ medialne. Coś obrzydliwego. Pan Nawrocki jest nieodrodnym dzieckiem PiS-u, on też na tragedii ludzkiej chce robić kampanię wyborczą" – dodał Kierwiński.
Poradził Nawrockiemu, by pojechał do Stronia Śląskiego i zobaczył, co stało się z tamtejszą zaporą. "Tam będzie miał pan żywy symbol nieudolności, politykierstwa tych ludzi, którzy pana dzisiaj popierają na prezydenta, bo gdyby nie awaria w Stroniu, gdyby nie uszkodzenie tej zapory, skala tej powodzi byłaby mniejsza, a za to odpowiada Morawiecki i PiS-owscy nominaci, którzy dziś wspierają Nawrockiego" – powiedział polityk Platformy.
O komentarz do słów Nawrockiego był także pytany szef MSWiA i wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak, również uczestniczący w konwencji w Gliwicach. "Pan Nawrocki nie pojawił się tam, gdy trwała powódź. Byłem tam na miejscu z premierem (Donaldem) Tuskiem, z wicepremierem (Władysławem) Kosiniakiem-Kamyszem. Podjęliśmy ogrom działań, a ponad 90 proc. obywateli pozytywnie ocenia działania służb, więc nie wiem o czym mówi pan Nawrocki (...) Robienie kampanii wyborczej przez pana Nawrockiego na powodzi jest żenujące, kompletnie niepoważne” – ocenił.
Pytany o pozew zbiorowy, jaki zamierzają przeciwko Wodom Polskim złożyć mieszkańcy z terenów dotkniętych powodzią , minister odpowiedział, że każdy obywatel ma prawo dochodzić swoich praw. "Wyjaśniają tę sprawę Wody Polskie, wyjaśnia Ministerstwo Infrastruktury. My też mamy raporty w służbach, pokazujące co działało dobrze, a co trzeba poprawić. Nikt nie będzie zamiatał spraw pod dywan. Jeśli sąd uzna, że ktokolwiek popełnił błędy zaniechania i doprowadził tym do klęski żywiołowej, to są na to odpowiednie paragrafy" – zapewnił Siemoniak.(PAP)
kon/ pato/ ktl/ ep/