Sąd Najwyższy informował przed południem, że od wtorku - do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziego SN wykonującego obowiązki prezesa Izby Pracy tego sądu - pracą tej Izby kieruje I prezes SN Małgorzata Manowska. Część sędziów SN kwestionuje taką interpretację przepisów - według nich Izbą w tej sytuacji kieruje najstarszy stażem przewodniczący wydziału w tej Izbie, czyli sędzia Dawid Miąsik.
"Oczywiście nie można uznać tego zamachu pani Manowskiej i nikt przyzwoity, i poważny, włącznie z sędziami, którzy zasiadają w tej Izbie, nie będzie respektował jej absolutnie bezprawnej decyzji o przejęciu kontroli nad tą Izbą" - podkreślił Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Jak mówił, po tym "kolejnym zamachu pani Manowskiej" jest już po konsultacjach z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem. "Sprawa jest jasna. Będzie skierowanie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - nie pierwsze - w odniesieniu do pani Manowskiej, kiedyś wiceministerki u Zbigniewa Ziobry, jeszcze w latach 2005-2007, oddanej sercem PiS, która dziś przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w SN" - mówił Tusk.
Już po konferencji premiera na stronie Sądu Najwyższego zamieszczone zostało wtorkowe zarządzenie prezes Manowskiej, w którym upoważniła ona sędziego Miąsika do wykonywania czynności związanych kierowaniem Izbą Pracy. Sędzia Miąsik ma wykonywać te czynności do czasu wyznaczenia przez Prezydenta RP sędziego pełniącego obowiązki prezesa Izbą Pracy.
Obecna sytuacja w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN jest spowodowana faktem, że kadencja dotychczasowego prezesa tej Izby Piotra Prusinowskiego - sędziego wyłonionego jeszcze przez KRS sprzed zmianą w 2018 r. - upłynęła 2 września br.
Zgodnie z przepisem, wprowadzonym do ustawy o SN w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa izby nie zostali wybrani zgodnie z zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej izby.
"Pan prezydent już 3 września br. może skorzystać z tego uprawnienia, jest tylko jeden warunek. Jego akt powierzenia musi być opatrzony kontrasygnatą pana premiera, czyli pana Donalda Tuska" - mówił "Rzeczpospolitej" niedawno dotychczasowy prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski. Na razie jednak takiego postanowienia prezydenta nie ma.
"Nie wiem dlaczego prezydent Andrzej Duda nie skorzystał ze swojego uprawnienia, i tylko jego to jest uprawnienie, aby wysłać do mnie propozycję nowego szefa Izby Pracy" - powiedział we wtorek Tusk.
Jak dodał, odpowiadając na pytania dziennikarzy, "kontrasygnata to podpis premiera pod decyzją prezydenta i premier musi uznać, czy decyzja prezydenta może dostać zatwierdzenie premiera, czy jest zgodna z prawem i nie łamie jakichś zasad".
"Jeśli, bo na to był czas, prezydent nie skorzystał ze swojego uprawnienia i w jakimś sensie zrobił pole dla pani Manowskiej i jej bezprawnych działań, ale jeśli moja ocena będzie, iż kandydatura prezydenta z powodów prawnych i politycznych nie spełnia wymogów, aby ocenić, że to jest właściwy kandydat, to oczywiście takiej kontrasygnaty nie będzie" - zapowiedział szef rządu. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ par/