Komisja Kultury i Środków Przekazu przeciwko wotum nieufności wobec ministra kultury

2024-01-09 21:21 aktualizacja: 2024-01-11, 09:10
Podczas posiedzenia Komisji posłowie rozpatrywali i opiniowali wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Fot. PAP/Piotr Nowak
Podczas posiedzenia Komisji posłowie rozpatrywali i opiniowali wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Fot. PAP/Piotr Nowak
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu opowiedziała się za odrzuceniem wniosku posłów PiS o wotum nieufności wobec ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.

Podczas posiedzenia Komisji posłowie rozpatrywali i opiniowali wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.

Za odrzuceniem wniosku o wotum nieufności zagłosowało 15 posłów, 10 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wcześniej posłowie głosowali nad pozytywnym rozpatrzeniem wniosku o wotum nieufności wobec Sienkiewicza. Za wnioskiem opowiedziało się 10 posłów, przeciw było 16, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wniosek PiS o wotum nieufności wobec Sienkiewicza ma związek z jego decyzjami wobec mediów publicznych. Według PiS, minister, poprzez swoje działania w spółkach mediów publicznych - TVP, Polskiego Radia i PAP - dopuścił się "złamania konstytucji, poprzez odebranie praw do informacji, również złamania innych ustaw, w tym przede wszystkim ustawy o radiofonii i telewizji".

Szef MKiDN pod koniec grudnia, powołując się na zapisy prawa spółek handlowych, odwołał rady nadzorcze i prezesów spółek TVP, Polskiego Radia oraz PAP i powołał nowych; następnie podjął decyzję o postawieniu spółek w stan likwidacji.

W uzasadnieniu do wniosku o wotum nieufności napisano, że Sienkiewicz jest "bezpośrednio odpowiedzialny za bezprecedensowy atak na media publiczne — Telewizję Polską, Polskie Radio oraz Polską Agencję Prasową".

"W obecnym porządku prawnym jedynym organem uprawnionym do dokonywania zmian w zarządach mediów publicznych jest Rada Mediów Narodowych na mocy ustawy z dnia 22 czerwca 2016 r. o Radzie Mediów Narodowych. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz dokonując siłowego przejęcia państwowych spółek medialnych tj. przejęcie siedzib, zmianę prezesów zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych, powołał się na uchwałę Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 grudnia 2023 roku w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej" - wskazano.

Przypomniano, że "uchwały sejmowe stanowią akty prawa wewnętrznego i nie mogą stanowić podstawy prawnej do podejmowania działań w odniesieniu do mediów publicznych". "Działania Ministra zostały tym samym podjęte w sposób nielegalny, łamiąc zasadę praworządności wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP, na podstawie aktu prawnego niebędącego źródłem prawa powszechnie obowiązującego (zgodnie z art. 87 Konstytucji RP)" - oceniono.

Urszula Augustyn (KO), zwracając się do posła wnioskodawcy Andrzeja Śliwki (PiS), spytała go, czy zdaje sobie sprawę z tego, że "Rada Mediów Narodowych jest tworem niekonstytucyjnym i odbiera kompetencje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji".

"Rozumiem państwa emocje, ale niestety skończyły się te czasy, kiedy tysiąc razy powtarzaliście bzdury i te bzdury były przez telewizję waszą propagowane, fala hejtu, która się wylewała przez Telewizję Publiczną, stawała się faktem, który chcieliście zrealizować" - podkreśliła.

Pytała także m.in. o to, jaka była słuchalność Programu Trzeciego Polskiego Radia w 2015 r., a jaka jest słuchalność tego programu obecnie. "Gdzie jest ekipa, która to radio tworzyła, gdzie są ludzie, którzy tam pracowali? Warto by było zapytać o to, w jakiej kondycji jest Polskie Radio i Telewizja Polska, której tak bardzo bronicie" - wskazała posłanka Augustyn.

Poseł KO Łukasz Ściebiorowski pytał z kolei Śliwkę o to, "jak ocenia okres w mediach publicznych, a zwłaszcza w Telewizji Polskiej w serwisach informacyjnych tych nadawanych z pl. Powstańców Warszawy w okresie od stycznia 2016 r., czyli za rządów Jacka Kurskiego, Macieja Łopińskiego, Mateusza Matyszkowicza?".

"Czy według pana wolność słowa, myśli, pluralizmu, traktowanie wszystkich uczestników sceny politycznej i społecznej tam było? Czy naprawdę uważa pan, że serwisy informacyjne, zwłaszcza w TVP za rządów PiS-u, można nazwać było faktycznie wiadomościami, a nie przypadkiem przekazem partyjnym z Nowogrodzkiej? Czy paski grozy nie wywoływały żadnej refleksji? (...) Czy nie przejmowaliście się stanem Polskiego Radia i Trójki, kiedy ją demolowano w roku 2020?" - pytał poseł Ściebiorowski.

Przewodniczący komisji kultury Bogdan Zdrojewski (KO) przypomniał, że "decyzje dotyczące likwidacji mediów publicznych były efektem decyzji prezydenta o zamknięciu możliwości pomocy mediom publicznym w ustawie okołobudżetowej". "W związku z tym postawił de facto w stan likwidacji mediów ten, kto zburzył możliwość finansowania telewizji publicznej i Polskiego Radia. Państwo wiedzą, o jakiej skali mówimy" - zaznaczył.

Były minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński (PiS) ocenił, że "wniosek o wotum nieufności wobec podpułkownika Sienkiewicza jest wnioskiem motywowanym przede wszystkim tym, że jest to minister, który brutalnie łamie polskie prawo, łamie konstytucję, a przez to także degraduje polską demokrację i degraduje Polskę po prostu". "Za to wszyscy państwo, którzy popieracie te działania będzie odpowiadali także, w sensie prawnym, bo wspieracie łamanie prawa w Polsce" - zaznaczył.

Posłanka PiS Joanna Lichocka oceniła, że "Sienkiewicz stosuje metody przemocowe, żeby przejąć dla PO i jej koalicjantów media publiczne i instytucje kultury".

"To jest zamach, ponieważ jest on całkowicie nieprawny. Nie mają państwo od suwerena takiej siły, żeby uchwalić dowolną ustawę nie licząc się ze stanowiskiem prezydenta, a jak wiadomo prezydent stoi na straży m.in. pluralizmu, wolności słowa, kwestii polskiej racji stanu, jakości rozwoju naszej kultury, możliwości, swobody twórczości, dlatego państwo nie odważyliście się nawet na jakąkolwiek próbę porozumienia z panem prezydentem ws. kształtu jakiejś ustawy zmieniającej porządek medialny w Polsce i używacie człowieka służb specjalnych do działań antydemokratycznych i bezprawnych" - powiedziała Lichocka.

Jej zdaniem w tej chwili "mamy do czynienia nie tylko ze złamanie prawa, ale też świadomym niszczeniem tych mediów".

Lichocka zastanawiała się nad skalą strat, jakie ponosi Polska w związku ze zmianami w mediach publicznych.

Maria Koc (PiS) oceniła, że posłowie KO szukają wymówek, żeby zrzucić odpowiedzialność za tę sytuację na prezydenta "wobec swoich działań całkowicie bezprawnych". Zastanawiała się nad sytuacją pracowników mediów publicznych - TVP, Polskiego Radia i PAP.

Odpowiadając na pytania posłów, Śliwka podkreślił, że "TK nie stwierdził, że Rada Mediów Narodowych jest organem niekonstytucyjnym", a pytanie dotyczące słuchalności Trójki "powinno zostać zaadresowane do ministra kultury".

Jak przekonywał, wskutek działań podjętych przez szefa MKiDN "spółki medialne, takie jak TVP, Polskie Radio czy PAP, ponoszą straty".

"Według informacji, które otrzymaliśmy w ramach interwencji poselskiej, jest to koszt przekraczający już 100 mln zł. Jeżeli chodzi o TVP, to jest w granicach 60 mln zł. Straty sięgały w pierwszych dniach blisko 5 mln zł dziennie, w kolejnych dniach – blisko 1,5 mln zł dziennie. Ta strata cały czas narasta" - powiedział.

Chwilę później zapewnił jednak, że "PAP jest w bardzo dobrej kondycji finansowej". "W 80 proc. utrzymuje się ze swojej działalności, 20 proc. jest to dotacja celowa z budżetu państwa. Tu nie ma mowy o złej kondycji finansowej, podobnie jak w Polskim Radiu, gdzie ta sytuacja jest dobra" - ocenił Śliwka.

Według posła PiS, pracownicy, którzy stracili pracę po wprowadzeniu mediów w stan likwidacji, będą mogli odwołać się do sądów pracy. "Zachęcam osoby, które zostały w sposób nielegalny, niezgodny z prawem zwolnione, żeby szły do sądów pracy. Oczywiście, odszkodowanie, które będzie im wypłacone – co do tego nie mam żadnych możliwości – to jest koszt spółki, czyli mówimy w tym momencie albo o TVP, albo o PR albo o PAP" - wyjaśnił. (PAP)

autor: Katarzyna Krzykowska, Daria Porycka

gn/