Komunistyczna propaganda kreowała go na swego zaciekłego wroga. Usunęli go nawet ze słownika

2024-12-11 05:47 aktualizacja: 2024-12-12, 14:51
Stanisław Maczek. Fot. domena publiczna
Stanisław Maczek. Fot. domena publiczna
"Żołnierz polski bić się może o wolność wszystkich narodów – umiera tylko dla Polski…". 11 grudnia 1994 r. zmarł w Edynburgu (Szkocja) Stanisław Maczek – generał broni, dowódca 1. Dywizji Pancernej. Po wojnie komunistyczne władze pozbawiły go polskiego obywatelstwa.

"Był żołnierzem i dowódcą, o którym mawiało się, że nie przegrał żadnej bitwy" - napisał Piotr Potomski ("Generał broni Stanisław Władysław Maczek", 2012). "Uosabiał najlepsze cechy oficera i znakomitego dowódcy nowoczesnych wojsk. Był zarówno teoretykiem, jak i znakomitym organizatorem i praktykiem broni pancernej" - podkreślił.

Stanisław Maczek urodził się 31 marca 1892 r. w Szczercu pod Lwowem, w rodzinie Witolda (1854–1926), adiunkta w cesarsko królewskim Sądzie Powiatowym i Anny z Czernych (1852–1939), ziemianki. Rodzina ojca pochodziła z Chorwacji, kuzynem Stanisława był chorwacki działacz narodowy w międzywojennej Jugosławii – Vladko Maček (1879-1964). Stanisław miał bliźniaka – Franciszek, urodził się kilka minut po nim. Miał jeszcze dwóch młodszych braci: Jana i Karola oraz starszego, przyrodniego brata (z pierwszego małżeństwa swej matki) Antoniego Muellera. Rodzeni bracia zginęli podczas I wojny światowej.

Po maturze zdanej w drohobyckim gimnazjum - chodził do jednej klasy z Brunonem Schulzem - podjął studia polonistyczne i filozoficzne na Uniwersytecie Lwowskim. "Duży wpływ wywarł na niego ojciec polskiej filozofii Kazimierz Twardowski oraz polonista Józef Kallenbach, którzy wystawili mu wysokie noty na swoich seminariach. I gdyby nie wybuch I wojny światowej, może kontynuowałby jako lwowski uczony dzieło swoich mistrzów" - napisał historyk prof. Stanisław S. Nicieja w artykule "Moje kresy. Generał-barman" (nto.pl, 2015). W trakcie studiów odbył szkolenie w Związku Strzeleckim (ZS), jednak służbę w Legionach Polskich uniemożliwiło mu powołanie do armii austriackiej.

"Wstępując do ZS przyjął pseudonim 'Rozłucki'. To symptomatyczny wybór" - napisał historyk dr Jerzy Majka w książce "Generał Stanisław Maczek" (2005). "Jan Rozłucki to bohater opowiadania Stefana Żeromskiego 'Echa leśne'. Polak, oficer w armii rosyjskiej, który złamał przysięgę wojskową, by przystąpić do powstania styczniowego" - wyjaśnił.

Podczas I wojny światowej Maczek walczył na froncie rosyjskim w Karpatach i froncie włoskim w Alpach. "W listopadzie 1918 r. w uznaniu zasług bojowych został awansowany na porucznika" - napisał Piotr Potomski. "Pierwszą wojnę światową przetrwałem 'sportowo' i z pewnym rozmachem w formacjach wysokogórskich i narciarskich pułku tyrolskiego" - wspominał Maczek. "Do końca mej służby wojskowej byłem szczęśliwym, gdy teren na mapie zaczynał się gmatwać i czernić warstwicami – najlepiej mi się wtedy wojowało. Przydało mi się to i na Podkarpaciu w 1918/19 r. i na Podhalu w 1939, a nawet pod Falaise w 1944" - napisał.

Po kapitulacji państw centralnych Maczek przedostał się do Krosna, gdzie 15 listopada 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego. Dowodził batalionem krośnieńskim skierowanym z odsieczą do oblężonego Lwowa. Za postawę bojową otrzymał awans na kapitana. Podczas wojny polsko-bolszewickiej również walczył w obronie Lwowa. Po zakończeniu działań wojennych pozostał w wojsku. Ukończył studia w Wyższej Szkole Wojennej, a następnie był szefem ekspozytury wywiadu wojskowego we Lwowie. Pełnił funkcję zastępcy dowódcy 76. Pułku Piechoty oraz dowodził 81. Pułkiem Strzelców Grodzieńskich.

W 1938 r. został dowódcą 10. Brygady Kawalerii, pierwszej jednostki zmotoryzowanej będącej zalążkiem polskich sił pancernych.

We wrześniu 1939 r. jednostka Maczka zadała ciężkie straty niemieckiemu XXIII Korpusowi Pancernemu; uczestniczyła w walkach opóźniających postępy Niemców. "Sposób prowadzenia przez niego walki został uznany za taktyczne osiągnięcie wojsk polskich w kampanii 1939 r." – podkreślił Piotr Potomski.

Stanisław Maczek znów walczył w obronie swojego ukochanego Lwowa, jednak po ataku Armii Czerwonej jego jednostka musiała przekroczyć granicę węgierską.

Maczek przedostał się do Francji, 22 października 1939 r. zameldował się u generała Władysława Sikorskiego. "Przyjął mnie bardzo serdecznie. Znał już przebieg kampanii wrześniowej 10 bryg. kaw. i był pełen uznania dla bitności jej żołnierza" - wspominał Maczek, który został wówczas awansowany na stopień generała brygady. We Francji odtworzył swój oddział – 10. Brygadę Kawalerii Pancernej, z którą walczył w Szampanii.

Po kapitulacji Francji gen. Maczek przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie powierzono mu dowództwo organizowanej w ramach PSZ 1. Dywizji Pancernej.

"Armia przyszłości – to armia pancerna" - ocenił w 1941 r. gen. Maczek. "Stwarzając dywizję pancerną, pomnażamy wkład w ogólny wysiłek wojenny, stajemy się silniejsi dziesięciokrotnie, możemy na polu walki odegrać rolę decydującą, na konferencji pokojowej, razem z czynami marynarki i lotnictwa będziemy mogli rzucić decydujące czyny naszej dywizji pancernej" – wyjaśnił.

1. Dywizja Pancerna wzięła udział w inwazji w Normandii. "Żołnierz polski bić się może o wolność wszystkich narodów – umiera tylko dla Polski" - podkreślił Maczek w rozkazie bojowym z 6 sierpnia 1944 roku. Jego żołnierze przeszli przez Francję, Belgię, Holandię, odgrywając ważną rolę w bitwie pod Falaise. Uczestniczyli w wyzwalaniu Bredy oraz w zdobyciu niemieckiego Wilhelmshaven. "Bijcie się twardo, ale po rycersku" – mówił do nich Maczek po wejściu do Niemiec wiosną 1945 roku.

W 1945 r. gen. Maczek został odznaczony Komandorią Krzyża Legii Honorowej - awansowany do stopnia generała dywizji dowodził polskimi oddziałami w Wielkiej Brytanii. Po rychłej demobilizacji stał się wraz ze swoją armią ofiarą polityki wielkich mocarstw.

"Urodziłem się we Lwowie, w mieście, które nigdy nie było, nawet w czasach rozbiorowych, pod panowaniem Rosji, a teraz jest tak bezkrytycznie oddane Sowietom. Na to Montgomery przerwał mi z uśmiechem i powiedział: 'W takim razie wszystko się świetnie składa – będzie Pan generałem sowieckim'" - opisał Stanisław Maczek w swej książce pt. "Od podwody do czołga" (1961) rozmowę z brytyjskim marszałkiem Bernardem Montgomerym (1887-1976). Rozmowa pokazywała kompletne niezrozumienie realiów polskich przez aliantów.

Pozbawiony przez władze komunistyczne w 1946 r. obywatelstwa polskiego, Maczek nigdy nie został poddanym Jej Królewskiej Mości. Osiadł w Szkocji, a ponieważ nie przysługiwała mu emerytura, pracował przez wiele lat m.in. jako barman. Już po siedemdziesiątce stał za barem od godziny 12 do 22, zarabiając 10 funtów tygodniowo. "Jest to wstrząsająca i niebywale wstydliwa dla Polaków historia. Sierżant Jan Tomasik (bogaty Polak, zwany 'milionerem z Edynburga'), który zatrudnił Maczka w swoim hotelu Learmouth, był w czasie wojny jego podwładnym. Jako pracodawca wielokrotnie publicznie lekceważył swego dawnego dowódcę. Zdarzało mu się, że głośno mówił, iż musi go zwolnić, bo Maczek 'stosuje mu w barze generalskie metody'. Bywało, że kpił ze wspomnień generała, przeinaczając tytuł jego książki 'Od podwody do czołga' na: 'Od pługa do motoru'. Chwalił się gościom, że u sierżanta pracuje generał. A niektórzy szkoccy pijaczkowie potrafili krzyczeć: 'Generale, jeszcze jedno piwo!' Maczek znosił to ze stoickim spokojem" - przypomniał prof. Stanisław S. Nicieja.

"Komunistyczna propaganda kreowała Maczka na swego zaciekłego wroga. W zarządzeniu w sprawie poboru do zasadniczej służby wojskowej z lipca 1950 roku szef Sztabu Generalnego polecał zwrócić 'baczną uwagę', aby do ludowego wojska nie przedostali się 'poborowi posiadający zastrzeżenia natury politycznej, synowie byłych żołnierzy korpusu Andersa, brygady Maczka, oddziałów wartowniczych armii zachodnich, synowie członków NSZ i WiN'" - napisał historyk prof. Krzysztof Tarka (1965-2022) w artykule pt. "Ubecka gra wobec generała Maczka" ("Uważam Rze", 2013).

"Sytuacja zmieniła się kilka lat później. Władze PRL, dążąc do przekształcenia emigracji w neutralną politycznie grupę polonijną, kilkakrotnie sondowały możliwość przyjazdu Maczka do Polski" - dodał prof. Tarka. W 1961 roku odwiedził Maczka Jerzy Zawieyski (1902-69), działacz katolicki i członek Rady Państwa PRL, by zachęcić go do wizyty w kraju. "Każdy z nas ma dwie ojczyzny. Jedną wielką, w tym wypadku Polskę, drugą małą – tam, gdzie się urodził i wychował. W moim wypadku tą drugą dla mnie jest Lwów. Tam pojechać nie mogę, więc po co jechać?" - odpowiedział mu Maczek, co Zawieyski zapisał w swoim "Dzienniku" (2012).

"23 listopada 1971 roku rząd PRL uchylił haniebną uchwałę z 1946 roku o pozbawieniu obywatelstwa 75 oficerów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wstępujących do PKPiR (w tym gen. Maczka). Uchwała z 1971 roku nie została jednak opublikowana w 'Dzienniku Ustaw' czy w 'Monitorze Polskim'. Generał, a właściwie 'pan' Maczek (podobnie jak pozostali oficerowie) otrzymał jedynie zdawkowe pismo z Konsulatu PRL w Glasgow, zawiadamiające o anulowaniu uchwały o pozbawieniu obywatelstwa" - przypomniał prof. Krzysztof Tarka.

"W wydanym w 1974 r. tomie prestiżowego 'Polskiego Słownika Biograficznego' próżno szukać biogramu generała" - zauważył dr Jerzy Majka.

"Nie chcę rozdrapywać ran, opowiadać chociażby o tym błazeńskim cyrku z zabieraniem nam obywatelstwa polskiego. Najpierw przychodzili jedni, żeby poinformować o zabraniu mi obywatelstwa polskiego, potem drudzy, żeby to potwierdzić, a po latach następni, że przepraszają i wszystko przywracają. Dlatego nie wpuszczałem do domu takich kurierów ani nie przyjmowałem do wiadomości absurdów. Ktoś ma prawo zabrać mi miano Polaka? – Paranoja" - powiedział Maczek Włodzimierzowi Krzyżanowskiemu w pierwszym wywiadzie dla peerelowskiej prasy zatytułowanym "Zawsze Polska" ("Przegląd Tygodniowy", 1988).

Pod koniec 1979 r. Stanisław Maczek z żoną i sparaliżowaną córką udał się do Watykanu by "złożyć hołd papieżowi". Podczas audiencji generalnej na placu przed bazyliką św. Piotra, starsi państwo z córką na wózku zostali skierowani przez służbę porządkową do pierwszego rzędu pielgrzymów - chorych i inwalidów. "Papież podszedł do nas, a właściwie do córki. Miałem egzemplarz swojej książki" - opowiadał Maczek Krzyżanowskiemu. "Podałem ją papieżowi, a wtedy Jan Paweł II spojrzał na mnie z zainteresowaniem i zapytał: Generał Maczek?… Po chwili powiedział: Oczywiście, generał Maczek, kawał naszej historii" - wspominał. "Zaczęła się rozmowa z moją żoną i córką, którą bardzo czule uściskał i ucałował. Kiedy papież odchodził, z tylnych rzędów zaczęły odzywać się głosy 'Maczek, Maczek'. Okazało się, że tam usadowiły się grupy z Polski i z Polonii i teraz ci ludzie garnęli się do nas, wyciągali ręce, żeby się z nami przywitać. To było dla mnie wielkie, wielkie wzruszenie - przypomnienie, że Polacy są tutaj i ja do nich należę, że oni są ze mną i ja jestem z nimi wszystkimi" - powiedział generał.

W lutym 1989 roku, premier PRL Mieczysław Rakowski (1926-2008) zaprosił go na obchody 50. rocznicy wybuchu II wojny światowej. "Pragnę pana zapewnić, że rząd polski przyjmie pana z całym należnym szacunkiem, jak bohatera narodowego. Sądzę, że nie może pan mieć wątpliwości, jak przyjmą pana rodacy, społeczeństwo polskie, polski naród" - pisał Rakowski w liście przekazanym Maczkowi przez Krzyżanowskiego. "Ubolewam nad tym, jak oceniono wtedy pana, Panie Generale i pańskich żołnierzy. Pomimo wielu krzywdzących ocen i decyzji ówczesnych polskich władz pozostał pan dla nas – moich rodaków – wzorem patrioty i żołnierza" - podkreślił.

Maczek nie odpisał. "List premiera PRL Rakowskiego z górą 40 lat spóźniony nie dał mi żadnej satysfakcji i zupełnie nie zmienił mego negatywnego stosunku do władz Polski Ludowej. Na tym kończę ten temat" - napisał w oświadczeniu opublikowanym 2 marca 1989 roku na łamach "The Scotsman".

11 listopada 1990 r. prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski awansował Stanisława Maczka do stopnia generała broni; 19 stycznia 1994 r. prezydent RP Lech Wałęsa odznaczył generała Orderem Orła Białego. Na wniosek mieszkańców Bredy nadano mu honorowe obywatelstwo Holandii.

"W podzięce za ofiarność w walce o wolność Holandii, władze tego kraju podarowały Warszawie wiosną 1948 r. 20 tys. cebulek tulipanów. W 2013 r. Holendrzy dedykowali dowódcy dywizji specjalnie wyhodowaną nową odmianę tych kwiatów – 'Generał Stanisław Maczek'. Czerwono-malinowe płatki kwiatów z białymi brzegami nawiązują do polskich barw narodowych oraz flagi Bredy" - napisał Waldemar Kowalski (natemat.pl, 2014).

Stanisław Maczek zmarł 11 grudnia 1994 r. w Edynburgu w wieku 102 lat. Został pochowany na cmentarzu żołnierzy polskich w Bredzie. (PAP)

Autor: Paweł Tomczyk

top/ wmk/ aszw/kgr/