13 grudnia mija rok działalności koalicyjnego rządu, na którego czele stanął Donald Tusk.
Poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa zaznaczył na piątkowej konferencji, że po tym roku zrealizowano "zaledwie kilkanaście, być może dwadzieścia" ze stu konkretów na sto dni, które były hasłem wyborczym Koalicji Obywatelskiej podczas wyborów parlamentarnych.
Jak mówił, tych stu konkretów nie spełnił ani premier, ani jego "rekordowy bizantyjski gabinet w postaci stu, może nawet stu trzydziestu ministrów i wiceministrów". "Tego nikt nie jest nadal w stanie nawet się doliczyć" - zauważył poseł. Jak dodał, "prezentem" od premiera na rok swojej działalności jest "rekordowy deficyt budżetowy" na następny rok.
Mulawa ocenił, że "kolesiostwo PiSu" stało się "kolesiostwem pana Tuska, pana Kosiniaka-Kamysza i pana marszałka Hołowni". "Z klucza nepotyzmu nadal obsadzane są, stanowiska w Spółkach Skarbu Państwa, w Orlenie czy w KGHM-ie" - zaznaczył. Poseł zaapelował do premiera, aby ten "jak najszybciej zdymisjonował siebie i cały ten antypolski rząd".
W ocenie obecnego na konferencji Marka Szewczyka dotychczasowe działania rządów Tuska to rok "kłamstw, hipokryzji, bezprawia, szargania konstytucji oraz wielkich nadużyć". Szewczyk mówił m.in o umowie o bezpieczeństwie zawartej w lipcu między Polską a Ukrainą. "Oddaliśmy wszystko, nie zyskując nic praktycznie w zamian" - mówił.
Szewczyk stwierdził również, że rok działania rządu Tuska to "zapaść w ochronie zdrowia". "To realnie szkodzi Polakom, to zagraża naszemu zdrowiu i życiu" - mówił.
Zwrócił też uwagę na kwestię imigrantów na granicy białoruskiej. Przypomniał słowa Donalda Tuska sprzed wyborów, że to "biedni ludzie szukający tylko swojego miejsca na ziemi". Jak zauważył, premier później położył większy nacisk na strzeżenie polskich granic, z czym Konfederacja się zgadza. "Po co w takim razie te 49 centrów integracji cudzoziemców, które finansuje rząd, na które zbiera pieniądze i które buduje?" - pytał. "Przecież to jest implementacja paktu migracji i azylu, któremu tak teoretycznie sprzeciwiał się Donald Tusk" - stwierdził Szewczyk.
Jego zdaniem, ten rząd zostanie negatywnie zapamiętany również przez sytuacje powodziową, która we wrześniu nawiedziła południowy zachód Polski. Polityk ocenił, że rząd zlekceważył zagrożenie, mówiąc, że "nie ma czego się obawiać". "Kiedy powódź zbierała straszne żniwo, mieliśmy PR w wykonaniu Donalda Tuska, a brak koordynacji faktycznych działań na miejscu, brak zarządzania kryzysowego" - mówił Szewczyk. "Kiedy kamery medialne odjechały z Dolnego Śląska i Opolszczyzny, to również działania rządu przycichły w tej sprawie i powodzianie nadal czekają na pomoc" - dodał.
Polityk ocenił, że "jedyną dobrą rzeczą" ze strony Donalda Tuska, która mogłaby przytrafić się Polsce to "natychmiastowe podanie się do dymisji tego rządu". (PAP)
nl/ par/ ał/