Smith, najwyższy rangą Demokrata w komisji ds. sił zbrojnych i były szef tego gremium, ocenił w rozmowie z PAP, że to powaga sytuacji i informacje wywiadu przyczyniły się do odblokowania impasu w Kongresie w sprawie pomocy Ukrainie i wpłynęły na decyzję spikera Mike'a Johnsona, by dopuścić do głosowania.
"Spiker od jakiegoś czasu był świadomy, że kończy nam się czas. Pomogło to, że rozmawiał z prezydentem Zełenskim. Wiem też, że rozmawiał z wieloma ludźmi z wywiadu, więc wiedział, jak bardzo rozpaczliwa jest ta sytuacja" - przekazał Smith. "Powiedział mi, że opierając się na informacjach, które otrzymał, Ukraina miałaby problem, by przetrwać do końca miesiąca, jeśli nie dostarczylibyśmy jej wsparcia" - dodał.
Kongresmen przyznał, że wielomiesięczna zwłoka Kongresu, do której doszło z uwagi na opór części Republikanów i postawę samego Johnsona, ugodziła zarówno w sytuację Ukrainy, jak i reputację USA jako wiarygodnego sojusznika. Wyraził jednak przekonanie, że sobotnie głosowanie to naprawi.
"Nie zamierzam bagatelizować szkód, powinniśmy to zrobić miesiące temu i do tego nawoływałem. Ale jeśli to załatwimy i zrobimy to szybko, możemy to naprawić. Najważniejsze w tej chwili jest to, że pomoc nadejdzie. I myślę, że da to nam szansę, by wzmocnić międzynarodową koalicję, odnowić wiarę i pewność siebie" - powiedział polityk.
Ocenił, że spodziewa się, że Senat przyjmie pakiet w przyszłym tygodniu, a Pentagon jest gotowy, by natychmiast ruszyć z transportem amunicji i uzbrojenia z uprzednio przygotowanych magazynów w Europie.
Zupełnie inne zdanie miał kongresmen Republikanów Thomas Massie z Kentucky. Massie jest jednym z trzech polityków skrajnego skrzydła partii, którzy zagrozili spikerowi Johnsonowi odwołaniem z funkcji w związku z dopuszczeniem do przegłosowania pakietu dla Ukrainy. Pytany przez PAP, jaki sygnał wysłałoby światu odrzucenie pakietu wsparcia dla będących w potrzebie sojuszników, polityk odpowiedział, że dla niego priorytetem są Amerykanie.
"To, czym się martwimy, to sygnał wysyłany Amerykanom, gdy przekazujemy 100 mld dolarów za granicę bez wzmocnienia naszych granic. Pokazujemy, że stawiamy Amerykę na ostatnim miejscu" - powiedział. Odrzucił sugestię, że to Republikanie w Senacie opowiedzieli się przeciwko kompromisowym restrykcjom na granicy podczas debaty na temat pakietu dla Ukrainy w lutym. Wyraził przekonanie, że tamte rozwiązania - oceniane przez prezydenta Bidena jako najtwardsze w historii - nie zabezpieczyłyby granicy.
"Mike Johnson mógł dołączyć do tego HR2 (projektu jeszcze ostrzejszych restrykcji, zgłoszonego przez Republikanów - PAP) i uzależnić od tego przegłosowanie tej ustawy. Ale odrzucił to" - powiedział Massie.
Kongresmen zbagatelizował też ostrzeżenia ze strony służb i administracji Bidena o tym, że w przypadku zwycięstwa na Ukrainie Rosja nie zatrzyma się i pójdzie na konfrontację z NATO.
"To jest tylko taki straszak. Oni próbują nas nastraszyć. Putin nie zaatakuje państwa NATO. To się nie wydarzy" - uciął.
Pytany o możliwe usunięcie spikera Johnsona z funkcji, powiedział, że choć poparł wniosek o odwołanie Johnsona ze stanowiska, nie zamierza natychmiast wymusić głosowania w tej sprawie. Taki wniosek prawdopodobnie by upadł, bo spikera mogą uratować Demokraci. Smith wprost zapowiedział, że będzie głosował przeciwko wnioskowi.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
nl/