"Meloni pozostaje autorytetem na prawicy w PE"
"Wszyscy rozumiemy, jak wielkie znaczenie dla solidarności europejskiej ma stanowisko Włoch i Giorgia Meloni za każdym razem świetnie zdaje ten egzamin solidarności europejskiej i wzajemnej lojalności, w szczególności jeśli chodzi o kwestie ukarińskie" - podkreślił premier po szczycie w Brukseli.
Tusk powiedział, że włoska agenda jest bardzo podobna do polskiej. "Gdy doszło do konfrontacji w sprawie europejskiej odpowiedzialności za obronę, za kopułę i za tarczę, pani premier Meloni jednoznacznie i bardzo silnie wspierała polski głos. Wydaje mi się, że te lody są przełamane" - powiedział premier. Przyznał, że po poprzednim szczycie, 17 czerwca, na którym negocjowane były najwyższe stanowiska w UE, atmosfera nie była najlepsza w związku z tym, że wstępne propozycje personalne były negocjowane bez udziału Meloni.
"Atmosfera się uspokoiła i mam wrażenie, że będę dobrze współpracował z panią premier Meloni. Jesteśmy z innych rodzin politycznych, mamy inne poglądy na sprawy wewnętrzne, ale w sprawach europejskich na pewno się dogadamy" - powiedział premier.
W jego ocenie Meloni pozostaje największym autorytetem na prawicy w Parlamencie Europejskim. Uważa też, że Meloni nie będzie mobilizowała do głosowania przeciwko kandydaturze Ursuli von der Leyen w PE. "Pani Meloni była sceptyczna wobec kandydatury Kai Kallas i Antoniego Costy" - dodał.
"PiS nie jest w stanie zbudować w PE większej rodziny politycznej"
Tusk w piątek po szczycie w Brukseli skomentował możliwość utworzenia nowej grupy na prawicy w PE z udziałem Prawa i Sprawiedliwości oraz z Fideszu premiera Węgier Viktora Orbana. "To nie jest tak, że od rana do wieczora myślę o tym, co będzie z deputowanymi pisowskimi w europarlamencie, w jakimś sensie to jest ich problem, że nie są w stanie zbudować większej rodziny politycznej. Mi będzie zależało na tym, żeby mieć z Włochami dobre kontakty, żeby - przepraszam za kolokwializm - przepychać różne projekty w sposób bezpieczny" - powiedział.
"Fidesz i Viktor Orban prezentują inne stanowisko niż Polska, więc to dla PiS-u też nie jest chyba łatwy wybór. Ja nie wiem, jak oni będą z Viktorem Orbanem robili politykę ukraińską. Trudno mi to sobie nawet wyobrazić. Mają na pewno jakiś kłopot" - podkreślił premier.
"Kallas ws. Rosji, Białorusi i Ukrainy prezentuje polskie stanowisko"
Przywódcy 27 krajów UE w czwartek przed północą zdecydowali o podziale najwyższych unijnych stanowisk. Przewodniczącą Komisji Europejskiej pozostanie Ursula von der Leyen. Portugalczyk Antonio Costa będzie szefem Rady Europejskiej, a obecna premier Estonii Kaja Kallas - szefową unijnej dyplomacji.
Tusk powiedział w piątek rano na konferencji, że "mamy poważny powód, żeby wyjeżdżać dzisiaj z Brukseli w dobrym nastroju". Podkreślił, że decyzje zapadły praktycznie jednomyślnie, bo były tylko dwa przypadki braku poparcia dla tych kandydatur, które "z punktu widzenia naszych interesów są dobre i bezpieczne". Wskazując w tym kontekście na Ursulę von der Leyen zaznaczył, że Parlament Europejski musi jeszcze zatwierdzić jej kandydaturę na szefową KE.
"Kaja Kallas - nasza kandydatka z regionu jako ten minister spraw zagranicznych UE, dla mnie to było bardzo ważne, żeby pani Kaja Kallas otrzymała tę nominację. Ma poglądy w sprawach nas interesujących - Rosji, Białorusi, Ukrainy, rozszerzenia UE - we wszystkich tych sprawach prezentuje praktyczne jeden do jeden polskie stanowisko" - powiedział Tusk.
Na konferencji po posiedzeniu Rady Europejskiej Kallas powiedziała, że jej nominacja to "honor dla Estonii, która jest małym państwem należącym do Unii od 20 lat". Premierka Estonii napisała na X, że czuje się zaszczycona nominacją oraz podziękowała za zaufanie. "Musimy kontynuować współpracę, aby zapewnić, że Europa jest skutecznym globalnym partnerem i aby zapewnić naszym obywatelom wolność, bezpieczeństwo i dobrobyt". (PAP)
nl/