Premier Donald Tusk zaproponował w sobotę zawieszenie prawa do azylu. Zapowiedział też, że rząd nie będzie wdrażać europejskich pomysłów godzących w bezpieczeństwo Polski, takich jak pakt migracyjny.
Jak powiedział Kirkegaard, słowa te nie są zaskoczeniem, biorąc pod uwagę instrumentalizację migracji na granicy Polski i Białorusi i presję, z jaką mierzy się w związku z tym Warszawa.
Dodał, że w gestii państw członkowskich leży tymczasowe zawieszenie prawa do azylu. "Byłoby czymś innym, gdyby Tusk zaproponował, na przykład, że Polska wycofuje się z konwencji Narodów Zjednoczonych dotyczącej uchodźców. Jednak Komisja Europejska nie może wiele zrobić z tymczasowym zawieszeniem tej konwencji w obliczu ataków hybrydowych" – wyjaśnił ekspert.
Pytany o potencjalne procedury naruszenia prawa UE, które może zastosować Komisja Europejska, odpowiedział, że polski rząd może skorzystać z klauzuli force majeure (siła wyższa), co ma uzasadnienie, biorąc pod uwagę hybrydowy atak na jej granice ze strony Rosji i Białorusi.
"Nie sądzę, aby ta Komisja Europejska – na której czele stoi przewodnicząca z Europejskiej Partii Ludowej Ursula von der Leyen – chciała uruchomić procedurę naruszenia prawa UE przeciwko liderowi państwa członkowskiego, który jest z Europejskiej Partii Ludowej. Po pierwsze, KE niekoniecznie ma silną prawną podstawę do tego, ale - co ważniejsze - Tusk jest jednym z politycznych liderów EPL, która jest oczywiście partią von der Leyen. (...) Uważam, że ryzyko podjęcia takiego kroku wobec Polski jest dość ograniczone. Nie byłbym zaskoczony, gdyby Donald Tusk w nieformalnych kontaktach z szefową KE dowiedział się, jaka będzie reakcja KE" – zaznaczył Kirkegaard.
Dodał, że problemem z perspektywy Komisji Europejskiej jest to, że Tusk ogłosił, iż Polska nie przyjmie żadnych uchodźców relokowanych w ramach mechanizmu solidarności z innych państw członkowskich. Tymczasem – jak podkreślił - zadaniem KE jest wdrożenie w państwach UE nowego paktu migracyjno-azylowego.
"Co Komisja Europejska z tym zrobi? Powiedzmy sobie szczerze - nie sądzę, że Polska będzie jedynym krajem w Europie, który sprzeciwi się przyjęciu relokowanych azylantów. KE będzie miała wielkie trudności, aby doprowadzić do implementacji paktu migracyjnego, który został przyjęty w ubiegłym roku" – przewiduje ekspert.
Dodał, że w tej sprawie KE, z drugiej strony, jest pod presją ze strony takich krajów, jak Włochy, Hiszpania czy Grecja, które ponoszą ciężar przyjmowania azylantów i chciałyby wdrożenia tego paktu.
KE w oświadczeniu podkreśliła, że UE musi chronić swoje granice - zwłaszcza z Rosją i Białorusią, czyli państwami, które w ciągu ostatnich trzech lat wywierały dużą presję na granice zewnętrzne, zagrażając bezpieczeństwu krajów członkowskich UE i całej Unii. Podkreśliła jednak, że państwa członkowskie są zobowiązane do zapewnienia dostępu do procedury azylowej. W ocenie KE obie te kwestie - ochrona granic i przestrzeganie prawa do azylu - nie wykluczają się wzajemnie.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ jm/ jos/