Indie jako pierwsze wydały notę ze "zdecydowanym protestem" w związku z włączeniem indyjskiego stan Arunaćal Pradeś i spornego płaskowyżu Aksai Chin do chińskiego terytorium.
"Wysuwanie absurdalnych roszczeń do terytorium Indii nie czyni go terytorium Chin" – powiedział szef resortu dyplomacji Indii Subrahmanyam Jaishankar w wywiadzie dla NDTV we wtorek.
MSZ Malezji w oświadczeniu wydanym we środę odrzuciło "jednostronne roszczenia" Chin wobec obszarów u wybrzeży stanów Sabah i Sarawak na wyspie Borneo. Obszary te znalazły się na mapie wewnątrz tzw. linii dziewięciu kresek.
Dziewięciokreskowa linia na Morzy Południowochińskim w kształcie języka opiera się na chińskich zapisach historycznych sprzed prawie 4000 lat, z czasów dynastii Xia. Pekin używa jej w ostatnich latach, aby zaznaczyć swoje roszczenia do Morza Południowochińskiego.
"Mapa nie ma wiążącego wpływu na Malezję" – powiedział szef resortu dyplomacji w czwartek.
Portal "Channel News Network" zauważa, że publikacja w rzeczywistości zawiera linię "10 kresek" z dodatkową kreską na wschód od Tajwanu - co stanowi odejście od dotychczasowej praktyki Pekinu
Publikacja jest "najnowszą próbą legitymizacji rzekomej suwerenności i jurysdykcji Chin nad filipińskimi obszarami i strefami morskimi (i) nie ma podstaw w prawie międzynarodowym" – oświadczył filipiński Departament Spraw Zagranicznych w czwartek. Obszary te były przedmiotem orzeczenia międzynarodowego trybunału w 2016 r., który orzekł na korzyść Manili – przypomniano.
Rzecznik chińskiego MSZ Wagn Wenbin, poproszony o komentarz w tej sprawie, stwierdził w środę: "Mamy nadzieję, że strony zachowają obiektywizm i spokój oraz powstrzymają się od nadinterpretacji tej kwestii".
To nie jedyne terytoria należące do innego kraju, które znalazły się w granicach Chin. Północne Chiny powiększyły się o wyspę Bolszoj Ussuryjski położoną na rzece Amur.
Rosja i Chiny spierały się o tę wyspę od lat sześćdziesiątych 20. wieku. Podczas gdy traktat podpisany w 2008 pomiędzy Moskwą a Pekinem przyznał zachodnią część wyspy Chinom, "standardowa mapa" pokazuje całą wyspę jako terytorium Chin.
"Nowa mapa prawdopodobnie nie pomoże stosunkom rosyjsko-chińskim" – powiedział amerykańskiemu Newsweekowi Mark Katz, profesor z George Mason University.
Katz dodał, że jeśli Putin jest zdenerwowany, to "nie jest w stanie głośno na to narzekać, ponieważ Moskwa stała się mocno zależna od stosunków gospodarczych z Chinami w wyniku zachodnich sankcji". (PAP)
gn/