Korea Północna twierdzi, że przetestowała z powodzeniem "najpotężniejszy na świecie pocisk"

2024-11-01 14:27 aktualizacja: 2024-11-01, 21:29
 Kim Dzong Una wraz z córką Kim Dzu Ae. Fot. PAP/EPA/KCNA
Kim Dzong Una wraz z córką Kim Dzu Ae. Fot. PAP/EPA/KCNA
Północnokoreańskie media przekazały w piątek, że poprzedniego dnia przeprowadzono udaną próbę "najpotężniejszego na świecie pocisku strategicznym", jakim ma być nowy międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM) Hwasong-19. Test obserwował dyktator Korei Płn. Kim Dzong Una wraz z córką Kim Dzu Ae.

Południowokoreańskie wojsko informowało w czwartek o wykryciu pocisku balistycznego, wystrzelonego przez Koreę Północną z rejonu w pobliżu Pjongjangu o godz. 7.10 rano czasu lokalnego (godz. 23.10 w środę w Polsce) w kierunku Morza Japońskiego.

Jak podała Koreańska Centralna Agencja Informacyjna (KCNA) Kim wyraził zadowolenie z faktu, że udany test udowodnił, iż "hegemoniczna pozycja", którą Północ "zapewniła sobie w zakresie rozwoju i produkcji środków przenoszenia broni jądrowej tego samego rodzaju, jest absolutnie niezagrożona".

KCNA podała, że pocisk Hwasong-19 osiągnął pułap 7 687,5 km i pokonał dystans 1 001,2 km w linii prostej podczas lotu trwającego prawie 86 minut. Oceniono, że był to najdłuższy czas lotu północnokoreańskiego pocisku.

Na zdjęciach opublikowanych przez KCNA u boku dyktatora widać jego córkę, Kim Dzu Ae, która prawdopodobnie przygotowywana jest na jego następczynię.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że test Hwasong-19 i poprzednich pocisków ICBM zademonstrował zasięg umożliwiający uderzenie w prawie każde miejsce w Stanach Zjednoczonych, jednak nie jest jasne czy północnokoreańska armia osiągnęła zdolności do kierowania takim pociskiem i ochrony głowicy nuklearnej podczas ponownego wejścia w atmosferę ziemską.

W ocenie agencji AP Hwasong-19 napędzany jest paliwem stałym, na co wskazuje barwa i kształt płomieni wydobywających się z rakiety nośnej widocznej na zdjęciach.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres i szef europejskiej dyplomacji Josep Borrell stanowczo potępili w czwartek prowokacje Pjongjangu. Krytykę wyraziły też USA, Korea Południowa, Japonia i Niemcy.

Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)

krp/ fit/kgr/