Kosiniak-Kamysz: bez PSL nie byłoby odblokowania ekshumacji przez Ukrainę

2024-11-27 15:29 aktualizacja: 2024-11-27, 19:39
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Art Service
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Art Service
Szef PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz przekonuje, że odblokowanie przez Ukrainę ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, to w dużej mierze zasługa ludowców. Ocenił, że bez obecności PSL w koalicji rządzącej, nie doszłoby do tego momentu.

We wtorek Ukraina potwierdziła, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium. Decyzja o zniesieniu obowiązującego od 2017 r. moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej została ogłoszona podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy: Radosława Sikorskiego i Andrija Sybihy.

Zadowolenie z tej deklaracji Kosiniak-Kamysz wyraził w środę na konferencji prasowej w Krakowie. Przekonywał, że jest to zasługa także Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak mówił, był on pierwszym politykiem w rządzie, który powiedział, że nie będzie zgody ludowców na przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej, jeśli sprawa ekshumacji i upamiętnienia ofiar rzezi na Wołyniu nie będzie rozstrzygnięta. "To była nasza inicjatywa. Cieszę się, że minister Sikorski, premier, wspólnie z nami wszystkimi działali, żeby osiągnąć ten efekt" - dodał.

"Cieszę się, że to PSL rozpoczął te starania i moje twarde stanowisko w tej sprawie przyniosło efekt. Bez obecności PSL w tej koalicji - moim zdaniem - nie doszlibyśmy do tego momentu" - oświadczył wicepremier.

"Nie warunkujemy tego wobec pomocy humanitarnej, czy militarnej, tylko wobec rozwoju Ukrainy czy przystąpienia do UE. To jest po prostu dla nas ważne. Nie można być w jednej wspólnocie, jeżeli się nie spełnia oczekiwań tak podstawowych, jak upamiętnienie tych, którzy ponieśli śmierć w bestialski sposób" - dodał.

Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.

Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.

W latach 2017-2024 IPN wystosował do organów ukraińskiej administracji dziewięć oficjalnych wniosków ogólnych, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach (miejsca powtarzały się w związku z koniecznością ponawiania wniosków). Część z nich została rozpatrzona pozytywnie i przeprowadzone zostały prace, w innych miejscach nie wyrażono zgody na prace, niektóre wnioski pozostały bez odpowiedzi.(PAP)

reb/ bko/ mrr/ grg/