Kosiniak-Kamysz o ew. dymisji Bodnara: będziemy bronić ministrów naszego rządu

2024-07-18 09:54 aktualizacja: 2024-07-18, 16:27
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Rafał Guz
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Rafał Guz
Będziemy jednoznacznie bronić ministrów naszego rządu - powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o głosy opozycji nawołujące do dymisji szefa resortu sprawiedliwości Adama Bodnara w związku ze sprawą Marcina Romanowskiego.

Poseł PiS, polityk Suwerennej Polski, b. wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości i usłyszał w prokuraturze 11 zarzutów, wyszedł na wolność we wtorek tuż przed północą na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak powiedział Romanowski - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura występowała do sądu o 3-miesięczny areszt dla polityka.

O sprawę Romanowskiego pytany był w czwartek w radiu Zet Kosiniak-Kamysz. "Źle się stało, że nie było to wszystko przygotowane w taki sposób, żeby nie było żadnego momentu do wątpliwości" - ocenił wicepremier. "Trzeba to nadrobić" - dodał.

Pytany o głosy opozycji, PiS, że w związku ze sprawą Romanowskiego stanowisko powinien stracić szef MS Adam Bodnar, szef MON zwrócił uwagę, że w takich sytuacjach opozycja będzie tak zawsze mówić i że jest to jej "wilcze prawo". "A my będziemy jednoznacznie bronić ministrów naszego rządu" - zadeklarował.

Lider ludowców podkreślił jednocześnie, że zarzuty postawione przez prokuraturę Romanowskiemu "nie przestają mieć znaczenia i nie przestają być aktualne".

W środę prokurator krajowy Dariusz Korneluk oświadczył, że prokuratura szanuje decyzję sądu o odmowie zastosowania tymczasowego aresztowania wobec posła Romanowskiego. Poinformował, że przed skierowaniem wniosku o areszt, a wcześniej wniosku do Sejmu o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prokuratura rozważała, czy członkostwo Romanowskiego w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE powoduje, że jest on objęty drugim immunitetem. Dodał, że "z tego powodu zostały zasięgnięte dwie opinie prawne, które wskazywały, że Romanowski nie jest takim immunitetem objęty". Powiedział, że również Rzecznik Praw Obywatelskich przychylił się do takiej opinii.

Korneluk zapowiedział, że przedstawi przewodniczącemu ZP RE informację o sprawie Romanowskiego i że nie wyklucza zwrócenia się przez prokuratorów z wnioskiem do Zgromadzenia o uchylenie immunitetu, ale będzie to zależało od ustaleń na szczeblu międzynarodowym.

Romanowski zapowiedział z kolei, że wspólnie z pełnomocnikiem złoży zawiadomienie na osoby, które podejmowały decyzje ws. jego zatrzymania.

Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.

Kosiniak-Kamysz: koalicja dotrwa do końca kadencji

Kosiniak-Kamysz powiedział, że "w koalicji są duże różnice pod względem światopoglądowym". Pytany czy to trudna koalicja, odparł: "Oczywiście, że tak". "To jest wymagające szukanie tego, co nas łączy i tego też nie brakuje" - zaznaczył.

W tym kontekście wymienił sprawy UE, jak najszybsze uruchomienie KPO, przywracanie praworządności, czy sprawy socjalne. "Trudniej w sprawach gospodarczych - my jesteśmy za tym, aby przedsiębiorcy płacili niższą stawkę zdrowotną; Lewica ma tutaj odmienne zdanie" - przyznał.

Kosiniak-Kamysz uważa jednak, że koalicja dotrwa do końca kadencji. "Jeżeli są momenty, w których emocje biorą górę nad rozsądkiem, no to jest moment trudny, ale jak wszystko - po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój" - powiedział.

Na pytanie, kiedy będzie "rozwód" Trzeciej Drogi, którą tworzą PSL i Polska 2050, szef ludowców odpowiedział, że "nie ma takiej potrzeby". "Mamy teraz przed sobą wybory prezydenckie, warto żebyśmy poszli do nich razem" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Szef MON był też pytany, czy prawdą jest, że poparł kandydaturę byłego już ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego na wiceszefa Sojuszu. "Tomasz Szatkowski nigdy nie startował na wiceszefa NATO" - zwrócił uwagę Kosiniak-Kamysz.

Natomiast - jak dodał - ubiegał się o funkcję asystenta sekretarza generalnego NATO. "Rozmawiałem o tym z ministrem (szefem BBN Jackiem) Siewierą, kiedyś kiedy był u mnie. To było jakieś 4-5 miesięcy temu, zupełnie przed tą całą sprawą, kiedy ambasador Szatkowski jeszcze był w Brukseli. I na pytanie czy widzę coś przeciwko tej kandydaturze, czy jak on będzie kandydował, wyraziłem opinię, że nie widzę nic" - powiedział Kosiniak-Kamysz. (PAP)

ep/