Będziemy współpracować jeszcze bardziej intensywnie w celu obrony naszych interesów – przekazał Spruds na platformie X.
Ministrowie obrony trzech krajów bałtyckich i polski wiceminister Stanisław Wziątek spotkali się piątek w Dyneburgu na południowym wschodzie Łotwy. Politycy odwiedzili również przejście w Silene na granicy z Białorusią, obecnie zamknięte po atakach hybrydowych i zabezpieczone m.in. zasiekami przeciwczołogowymi.
Musimy być przygotowani na wojnę i ostrożni w czasie pokoju – przyznał Spruds. Podkreślił przy tym, że "dla ludności niebezpieczny jest nie tylko przelatujący dron, ale także to, co spadnie". "Pokazują to doświadczenia Ukrainy" – dodał, cytowany przez telewizję LTV.
Ministrowie krajów bałtyckich i Polski nawiązali do ostatniego incydentu z rosyjskim uzbrojonym dronem, który wleciał na Łotwę od strony Białorusi i rozbił się na otwartym terenie, kilkadziesiąt kilometrów od granicy. Łotewskie władze wszczęły w tej sprawie śledztwo. Wyjaśniane jest również, czy wojsko, nie podejmując działań w celu przejęcia czy zestrzelenia drona, postąpiło prawidłowo i dochowało odpowiednich procedur.
W ostatnim czasie w czterech krajach graniczących z Rosją i Białorusią przystąpiono do fizycznego zabezpieczenia terenów na wschodzie w ramach projektu Bałtyckiej Linii Obrony. Na Litwie kładzie się nacisk na zaminowanie obiektów infrastruktury krytycznej, np. mostów. Na Łotwie wzdłuż odcinków granicznych ustawiane są betonowe i żelbetonowe elementy przeciwpancerne, czyli tzw. "zęby smoka", kolczaste jeże czy kamienne bloki. W Estonii powstają bunkry, a w Polsce na granicę z Białorusią wysłano dodatkowo kilka tysięcy żołnierzy – wyliczył łotewski nadawca.
Jak odnotowano w relacji z Dyneburga politycy z czterech krajów wschodniej flanki zgodnie podkreślili, że dotychczasowe zabezpieczenia wschodniej granicy w postaci metalowego płotu czy zapór nie są już wystarczające i konieczne jest wzmocnienie obrony powietrznej, w tym w ramach misji patrolowych NATO. (PAP)
pmo/ szm/ malk/gn/