"Po uważnym wysłuchaniu mieszkańców Kenii, którzy głośno i wyraźnie powiedzieli, że nie chcą mieć nic wspólnego z ustawą budżetową, chylę przed nimi czoło i nie podpiszę ustawy budżetowej, która w związku z tym zostanie wycofana" – oświadczył Ruto w przemówieniu.
"Ponieważ pozbyliśmy się nowej ustawy, konieczny jest dialog z narodem o przyszłości. (...) Jak możemy wspólnie zarządzać naszą sytuacją związaną z zadłużeniem (...) Zaproponuję współpracę młodym ludziom, naszym synom i naszym córkom" – zapowiedział prezydent.
Protesty w Nairobi rozpoczęły się we wtorek. Tysiące demonstrantów wtargnęły na teren parlamentu, a część budynku została podpalona, zaś deputowani salwowali się ucieczką. Początkowo policja próbowała rozproszyć tłum, używając gazu łzawiącego i armatek wodnych, gdy jednak nie przyniosło to skutku, otworzyła ogień do demonstrantów.
W zamieszkach od kul policyjnych zginęły co najmniej 23 osoby, a 30 odniosło rany postrzałowe.
Ustawa wprowadzająca nowe podatki została już przyjęta przez kenijski parlament i została przesłana do prezydenta. Poprzez reformę rząd chciał uzyskać dodatkowe 2,7 mld dolarów dochodów z podatków, aby zmniejszyć deficyt budżetowy. Domaga się tego Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który od spełnienia tego warunku uzależnia swoje wsparcie dla Kenii. (PAP)
sma/