Ks. prof. Chrostowski podkreślił, że okoliczności narodzin Jezusa Chrystusa podają tylko dwie Ewangelie – św. Mateusza i św. Łukasza. Pozostali dwaj ewangeliści – św. Jan i św. Marek – milczą na ten temat.
Zdaniem ks. Chrostowskiego Ewangelie św. Jana i św. Marka pomijają historię narodzin Jezusa, bo w starożytności okoliczności przyjścia na świat dziecka nie były uważane za godne uwagi. Główny nacisk kładziono na publiczną działalność Jezusa: nauczanie, znaki, których dokonywał i na Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie.
Dodatkowo – jak zaznaczył – Ewangelia według św. Mateusza przedstawia historię Bożego Narodzenia z perspektywy św. Józefa, a więc z perspektywy męskiej, podczas gdy św. Łukasz przedstawia te same wydarzenia z perspektywy Maryi.
"Ewangelia według św. Mateusza była przeznaczona dla Żydów, a judaizm był religią mocno zmaskulinizowaną. Św. Mateusz pisał Ewangelię adresowaną do chrześcijan pochodzenia pogańskiego, a w świecie hellenistycznym rola kobiety była inna" – wyjaśnił.
Według eksperta oszczędność opisu narodzin Jezusa wynika także z tego, że Mateusz i Łukasz pisali swoje Ewangelie około 30 lat po Jego śmierci.
"Prawdopodobnie z powodu upływu czasu udało im się utrwalić jedynie okruchy pamięci o tamtych wydarzeniach" – ocenił.
Ks. prof. Chrostowski zaznaczył, że obaj ewangeliści zgodnie wskazują, że Jezus urodził się w Betlejem, co było wypełnieniem obietnic dotyczących Mesjasza zapisanych na kartach Starego Testamentu. Dodał, że Ewangelie wspominają również o niebezpieczeństwie, jakie groziło Jezusowi ze strony króla Heroda.
Zdaniem biblisty wiele z dzisiejszych wyobrażeń towarzyszących Bożemu Narodzeniu nie pochodzi z Ewangelii, lecz jest owocem późniejszej tradycji Kościoła oraz intuicji twórców kultury i sztuki, zwłaszcza z okresu średniowiecza.
"Przykładem takich naleciałości jest współczesne wyobrażenie o mędrcach ze Wschodu, którzy w Ewangelii św. Mateusza są określani słowem 'magoi', co oznacza: 'magowie'. W związku z tym, że słowo 'mag' nie budziło w Kościele najlepszych skojarzeń, zostało przetłumaczone jako 'mędrcy' lub 'królowie'. Pismo Święte nie precyzuje również, ilu dokładnie było magów. Wniosek, że było ich trzech wysnuto na podstawie darów, które złożyli Jezusowi, a mianowicie złota, kadzidła i mirry. Późniejsza tradycja dodała jeszcze ich imiona: Kacper, Melchior i Baltazar" – wyjaśnił ks. Chrostowski.
Dodał, że przez wieki zmieniało się również funkcjonujące w powszechnej świadomości wyobrażenie miejsca, w którym narodził się Jezus. Przypomniał, że Ewangelie opisują je jako grotę skalną. Ks. Chrostowski wyjaśnił, że przedstawienie miejsca narodzin Jezusa jako szopy zapoczątkował w XIII w. św. Franciszek z Asyżu, który wprowadził zwyczaj budowania przy kościołach szopek.
Biblista wskazał, że w różnych kręgach kulturowych do przedstawień szopek dodawano rozmaite detale właściwe dla konkretnej społeczności.
"W naszym kręgu kulturowym mówiono nie tyle o szopie, ile o stajence i dodano obecność zwierząt – wołu i osła, które miały ogrzewać swoim oddechem Dzieciątko Jezus" – mówił ks. prof. Chrostowski.
Według duchownego Ewangelie nie precyzują, w którym roku urodził się Jezus. Pierwszą próbę ustalenia roku narodzin Zbawiciela podjął w połowie VI w. na polecenie papieża Jana I scytyjski mnich Dionizy zwany Małym. To na podstawie jego obliczeń papież wprowadził nowy sposób datowania, oparty na początku ery chrześcijaństwa.
"Dziś wiemy, że Dionizy pomylił się w swoich obliczeniach o kilka lat. Współcześni badacze określają rok narodzin Jezusa na podstawie końcówki panowania króla Heroda, który umarł około 4 roku p.n.e. Tymczasem w Ewangeliach czytamy, że kiedy narodził się Jezus, Herod jeszcze żył" – zastrzegł.
Ks. Chrostowski podkreślił, że Kościół dopiero w IV w. ustalił dzień obchodów Bożego Narodzenia na 25 grudnia.
"Data ta jest symboliczna i została wybrana ze względu na dzień przesilenia zimowego. To czas, kiedy noc zaczyna się skracać, a dzień wydłużać – a więc czas symbolicznego zwycięstwa dnia nad nocą, światłości nad ciemnością. Symbolika ta podkreśla, że wraz z przyjściem na świat Chrystusa, który jest światłością świata, dokonuje się odrodzenie ludzkości" – wyjaśnił.
Przypomniał, że w IV w. z inicjatywy cesarzowej Heleny wzniesiono w Betlejem bazylikę Narodzenia Pańskiego.
"Wszystko wskazuje na to, że świątynię tę wzniesiono w faktycznym miejscu narodzin Jezusa. Pamięć o tym miejscu była przez chrześcijan pieczołowicie przechowywana. Miejsce to zostało później splądrowane przez pogan, co paradoksalnie przyczyniło się do zachowania pamięci o nim" – powiedział duchowny.
Podkreślił, że początkowo obchody Bożego Narodzenia miały charakter przede wszystkim liturgiczny.
"Trzeba pamiętać, że sama liturgia wyglądała inaczej w wydaniu greckim, inaczej w rzymskim, ormiańskim, a jeszcze inaczej w syryjskim czy w słowiańskim. W każdej z nich ogromną rolę odgrywał motyw światła" – mówił.
Dodał, że z czasem obok liturgii w różnych częściach świata zaczęły towarzyszyć zwyczaje właściwe dla danego regionu.
"Na ziemiach polskich ukształtowały się zwyczaje, takie jak spożywanie wieczerzy wigilijnej w przeddzień Bożego Narodzenia, czy dzielenia się opłatkiem w rodzinach" – podkreślił. (PAP)
Autorka: Iwona Żurek
iżu/ joz/ mhr/kgr/