Budka pytany w środę przez dziennikarzy w Sejmie, czy następcą ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w rządzie koalicyjnym będzie senator Adam Bodnar odparł: "Zobaczymy, co zdecyduje koalicja demokratyczna, co zdecyduje premier Donald Tusk".
"Z pewnością następcą Zbigniewa Ziobry będzie osoba, która zna polską konstytucję, ma doświadczenie, jeżeli chodzi o kwestie praworządności, rozumie czym jest trójpodział władzy ,rozumie czym jest niezależność wymiaru sprawiedliwości i posiada odpowiednią wiedzę" - powiedział Budka.
Według niego, "takich osób jest sporo i Donald Tusk z pewnością wybierze najlepszego".
Na pytanie, czy jeśli władzę obejmie KO, Lewica i Trzecia Droga, zostanie rozdzielona funkcja ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego Budka podkreślił, że "taki jest cel". "Na początku oczywiście należy przeprowadzić gruntowne zmiany w prokuraturze" - dodał.
Szef klubu KO został też zapytany, jak wyglądało "zdawanie" resortu sprawiedliwości, jeśli chodzi np. o niszczenie dokumentów, kiedy on był szefem MS. "W sposób bardzo kulturalny osobiście przekazałem resort panu Zbigniewowi Ziobrze. Natomiast nikomu nie przychodziło do głowy, żeby dopuszczać się takich praktyk, które miały miejsce ostatnio w resorcie chociażby spraw zagranicznych" - podkreślił Budka.
"Jeżeli okaże się, że prawdą jest to, co donoszą media, że były niszczone dokumenty, były niszczone nośniki danych, to za to jest kryminał" - dodał szef klubu KO.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, Ministerstwo Spraw Zagranicznych "fizycznie zutylizowało" 400 kilogramów dysków po wyborach do Sejmu. "Do tego w całym październiku zewnętrzna firma odebrała ogromną ilość dokumentacji niejawnej. Resort dopiero po publikacji artykułu przysłał nam odpowiedzi, w których powołuje się na wewnętrzne przepisy ws. niszczenia dokumentów i jej ewidencji" - podaje WP. (PAP)
autor: Edyta Roś
mar/