We wtorek Alaksandr Łukaszenka oznajmił, że Białoruś chce uregulować relacje z Polską. Jednocześnie białoruski dyktator utrzymuje, że Białoruś musi być czujna i "trzyma broń w gotowości". Wcześniej szef białoruskiego MSZ Maksim Ryżankou przekonywał, że Białoruś "jest gotowa do dialogu z Polską w sprawie sytuacji na granicy". Jednocześnie zarzucił stronie polskiej brak chęci do dialogu i "stawianie żądań politycznych".
Łatuszka był pytany przez PAP, jak należy odbierać te sygnały z Mińska o chęci uregulowania stosunków z Polską. "To jest fałszywa teza, którą często wykorzystywał reżim Łukaszenki, żeby osiągnąć coś w Rosji. Łukaszenka, któremu ostatnio popsuły się relacje z Władimirem Putinem, w ten sposób wysyła sygnały do Rosji" - powiedział Łatuszka.
Wyjaśnił, że to pogorszenie wynika z chęci bliższej współpracy Białorusi z Chinami. Łatuszka zwrócił uwagę, że Chińczycy doprowadzili do wstąpienia Białorusi do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a od 9 do 18 lipca na terytorium Białorusi trwały wojskowe ćwiczenia białorusko-chińskie. Zaznaczył, że Rosja wysłała w ostatnich dniach cztery drony kamikadze “Szached” w przestrzeń powietrzną Białorusi.
"Teraz te wszystkie słowa (Łukaszenki) kierowane na Zachód to jest tylko fałszywa teza, żeby dać sygnał również Moskwie, że 'jeżeli coś, to ja będę chciał pójść na Zachód'. Łukaszenka po usunięciu armii z granicy z Ukrainą powiedział, że Zachód chce destabilizować sytuację na Białorusi i oznajmił, że chce się spotkać z Putinem, ale ten dotychczas nie odbiera telefonu od Łukaszenki" - powiedział Łatuszka.
Jako drugie wyjaśnienie postępowania Mińska, białoruski opozycjonista wskazał na nacisk ze strony Polski i Zachodu.
"Nacisk Polski na reżim Łukaszenki jest w ostatnim czasie dość mocny, również Unia Europejska podjęła mocny pakiet sankcyjny poprzez harmonizację sankcji z tymi nakładanymi na Rosję. I to też doprowadza do tego, że Łukaszenka wysyła sygnały na Zachód. Ale to znaczy tylko jedno, że trzeba nadal zwiększać i wywierać jak największą presję na reżim Łukaszenki, żeby spełnił postulaty, których domagamy się od lat" - powiedział Łatuszka.
Wyjaśnił, że jest to uwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie wojny hybrydowej z wykorzystywaniem migrantów, zaprzestanie wsparcia Rosji w agresji przeciwko Ukrainie oraz zaprzestanie masowych represji na Białorusi.
Łatuszka był też pytany, czy mogą się zakończyć ataki hybrydowe na polsko-białoruską granicę oraz czy wydany zostanie zabójca polskiego żołnierza, sierżanta Mateusza Sitka.
"Łukaszenka nie wyda zbrodniarza, nie wierzę w to, a presja na granicy jest uzależniona od intencji Rosji. Jeżeli Łukaszenka chce doprowadzić do zmniejszenia wysyłania nielegalnych migrantów na granicę z Polską, to musi zamknąć granicę z Rosją, a tego nigdy nie odważy się zrobić" - powiedział białoruski opozycjonista.
Jego zdaniem, w tej sprawie, Chińczycy mogą wysłać sygnał Rosji i Łukaszence, że warto skończyć ze sprawą nielegalnych migrantów na granicy polsko-białoruskiej, bo to szkodzi interesom gospodarczym Chin.
"Chińczycy próbują mieć większy wpływ na Łukaszenkę, ale to się nie podoba Putinowi. Podmiotowość Łukaszenki teraz jest rozgrywana pomiędzy Chinami i Rosją. Łukaszenka pozostał osobą, która nie ma podmiotowości, wierzyć jego słowom, to ostatnie, co może zrobić jakikolwiek polityk na Zachodzie" - powiedział Łatuszka.
We wtorek, na spotkaniu w Mińsku z absolwentami uczelni wojskowych, Łukaszenka oświadczył, że jest gotów "uregulować relacje Białorusi z Polską i Litwą, ale na razie nie widzi wzajemności". Dlatego Białoruś - jak przekonywał - na kierunkach północno-zachodnim i zachodnim musi zachowywać czujność i być gotowa do obrony.
Niezależny portal Nasza Niwa ocenił, że możliwe zawieszenie przepływu towarów przez granicę z Polską jest "głównym instrumentem nacisku ze strony Polski na władze Białorusi". Według portalu, Polska próbuje zatrzymać kryzys migracyjny na granicy i doprowadzić do uwolnienia (działacza polskiej mniejszości i dziennikarza, posiadającego obywatelstwo Białorusi) Andrzeja Poczobuta".
Nasza Niwa przypomniała, że temat sytuacji na granicy podejmował podczas wizyty w Chinach prezydent Andrzej Duda. Później Polska wysłała Białorusi sygnał - stwierdził portal - którym były szczegółowe kontrole w terminalu w Małaszewiczach przy granicy z Białorusią, ważnym zwłaszcza dla transportu towarów z Chin. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kno/