"Pomimo częściowego embarga nałożonego przez Wielką Brytanię, a następnie Stany Zjednoczone po inwazji na Ukrainę, rosyjski sektor nuklearny w dużej mierze uniknął sankcji" – zauważa "Le Figaro".
Jak wylicza dziennik, od początku ataku na Ukrainę państwowy koncern Rosatom rozpoczął budowę kilku reaktorów w Egipcie, Chinach i Turcji. Prócz tego Rosjanie budują reaktory w Indiach, Bangladeszu, Iranie i na Węgrzech, nie licząc pięciu bloków we własnych granicach.
"Rosyjska grupa, będąca obecnie wiodącym producentem i eksporterem reaktorów jądrowych, buduje prawie połowę bloków konstruowanych na całym świecie" – dodaje gazeta. Zaznacza, że Rosatom wyraźne wyprzedza w tym zakresie swoich konkurentów, w tym francuską firmę EDF.
Rosatom twierdzi, że posiada międzynarodowy portfel zamówień o wartości 200 mld dolarów w ciągu dziesięciu lat – pisze "Le Figaro".
Dziennik komentuje, że sukces Rosjan w zakresie budowy reaktorów na świecie wynika m.in. z zapewniania przez nich taniego finansowania. "Jest to duża zaleta, szczególnie dla krajów uruchamiających swoje pierwsze reaktory" – ocenia gazeta.
Ponadto do zawierania kontraktów z Rosatomem nie dochodzi w drodze otwartych przetargów, a w ramach wzajemnego porozumień międzyrządowych.
"Z wyjątkiem Węgier, pozycja Rosji została osłabiona w Europie" – pisze "Le Figaro". "Unia Europejska wznawia swoją działalność nuklearną bez udziału Rosji" – dodaje dziennik, przypominając również o zaangażowaniu Amerykanów w Europie, w tym w Polsce.
Rozbudowa elektrowni jądrowej w Paksu w środkowych Węgrzech to jeden z kluczowych projektów rządu Viktora Orbana. Budowa dwóch nowych bloków o mocy 1200 MW każdy została na początku 2014 roku powierzona Rosatomowi. Cała inwestycja ma wynieść około 12 mld euro, z czego 80 proc. kosztów pokryje rosyjski kredyt. (PAP)
kno/