Lech Wałęsa: warto zastanawiać się nad tym, ile PiS kosztowała czwartkowa manifestacja w Warszawie [STUDIO PAP]

2024-01-12 09:22 aktualizacja: 2024-01-15, 11:15
Lech Wałęsa. Fot. PAP/Marcin Gadomski
Lech Wałęsa. Fot. PAP/Marcin Gadomski
Warto zastanawiać się nad tym, ile PiS kosztowała czwartkowa manifestacja w Warszawie i na ile jeszcze PiS pieniędzy na podobne imprezy - mówił w Studiu PAP b. prezydent Lech Wałęsa.

W czwartek w Warszawie odbył się "Protest Wolnych Polaków", zorganizowany przez PiS. Według organizatorów, manifestacja odbyła się w obronie wolności słowa, mediów i demokracji, m.in. w kontekście zmian w spółkach mediów publicznych oraz zatrzymania skazanych 20 grudnia ub.r. polityków PiS Mariusza Wąsika i Macieja Wąsika.

B. prezydent Lech Wałęsa pytany w Studiu PAP, czy jego zdaniem czwartkowa manifestacja zwolenników PiS to może być początek "czegoś nowego", przyznał, że zupełnie inaczej postrzega tego typu problemy.

"Zastanawiam się na tym, ile to kosztowało PiS i na ile jeszcze mają pieniędzy na podobne imprezy. Nad tym warto się zastanawiać. Trzeba praktycznie na to patrzeć. Otóż przez osiem lat (rządów PiS-PAP) oni mają tle przestępstw, tyle brudnych rzeczy, że wystarczy tylko je wyciągać i pokazywać narodowi" - zauważył b. prezydent.

Jak jednocześnie zaznaczył, "nie jest cały PiS winien, to jest kadra PiS-u".

"Tylko nie było tych informacji. I teraz wystarczy na sprawie tych dwóch nieszczęśników powiedzieć tak: przecież prezydent dobrze wiedział, kiedy pierwszy raz ich ułaskawiał, a ułaskawiał ich tylko po to, żeby mu pomogli w wyborach. Pytanie na ile mu pomagali i ile jest wdzięczy za tę pomoc" - powiedział b. prezydent nawiązując do spraw skazanych prawomocnie polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Wałęsa dodał, że wydawało mu się, iż to Jarosław Kaczyński "steruje niedobrymi problemami w Polsce".

"A okazuje się, że nie. To jednak pan (Andrzej) Duda steruje najważniejszymi procesami. I dlatego sterował tak, by zabetonować swoje i PiS-u zwycięstwo. Wszędzie tam utrudniał, ułatwiał, pozwalał na przejmowanie, niszczenie konstytucji, wyjmowanie z konstytucji rozwiązań, robienie nowych struktur, aby zablokować możliwość reform" - ocenił.

Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek, że wszczął postępowanie ułaskawieniowe wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na prośbę ich żon. Duda zaznaczył, że postępowanie będzie przeprowadzone w "trybie prezydenckim". Zawnioskował też do Prokuratora Generalnego, aby zawiesił wykonywanie kary i zwolnił osadzonych na czas postępowania ułaskawieniowego. Wałęsa został zapytany, czy jego zdaniem prezydent Duda słusznie postąpił.

"Cały problem, że on (prezydent) udaje, że chce ułaskawić, a na kogo innego zrzuca. (...) On oszukał te młode dziewczyny, on im powiedział, że chce ułaskawić. On nie chce ułaskawienia, bo ci ludzie wyjdą i mogą powiedzieć jak to było, co robiono. I dlatego też udaje tylko i robi wszystko, żeby mógł powoływać się na to, że on wystąpił z inicjatywą" - mówił Lech Wałęsa. "Mógł od razu ułaskawić i nie byłoby żadnego problemu" - podkreślił b. prezydent.

W marcu 2015 r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - były szef CBA i jego zastępca - zostali skazani nieprawomocnie na kary 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA dotyczącej tzw. afery gruntowej. W procesie byłych szefów CBA sąd uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, choć brak było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa, kierowanym przez wicepremiera Andrzeja Leppera. Skazanych nieprawomocnie byłych szefów CBA ułaskawił jeszcze w 2015 r. prezydent Duda.

Sprawa wróciła na wokandę w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca 2023 r. SN w Izbie Karnej, po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych, uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta prawem łaski i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.

20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności. 

Lech Wałęsa: Rosjanie z pomocą Zachodu mogą zmienić system polityczny w ich kraju 

Należy przekonywać Rosjan, że razem z pomocą Zachodu mogą zmienić system polityczny w swoim kraju; nie czołgami, nie rakietami, nie strachem, tylko propagandą - powiedział w Studiu PAP b. prezydent Lech Wałęsa.

Wałęsa odnosząc się do wojny na Ukrainie, zaatakowanej w 2022 r. przez Rosję, i jej możliwego dalszego przebiegu ocenił, że wszystko zależy od tego, jaką koncepcję wobec Rosji zastosują kraje Zachodu. "Ja proponuję wzór Solidarności" - zaznaczył.

"Argumenty, radiostacje, gazety, ulotki wszędzie mówiące: kochani Rosjanie, my nie jesteśmy przeciwko wam, my was kochamy, tylko macie niedobry system. Kochany Rosjaninie, nie wierzysz mi? To zobacz. Twój sąsiad z prawej z twojego bloku już nie żyje, bo Putin wziął go do wojska i już zginął. Jutro zginie twój syn, bo Putin go wziął do wojska, a ty za dwa dni zginiesz" - powiedział.

Były prezydent podkreślił, że należy przekonywać rosyjskich obywateli, że razem z pomocą Zachodu mogą zmienić system polityczny w swoim kraju.

"Nie czołgami, nie rakietami, nie strachem, tylko propagandą, by poprzez lata dotrzeć do Rosjan. Nawet jeśli Ukraina pokona Rosję, to Rosja potrzebuje dziesięciu lat, by się podnieść i znów zrobić to, co robimy. Rosji trzeba pomóc zmienić system polityczny. Gdyby naczelnik Rosji i Chin miał tylko nie więcej jak dwie kadencje, nie dłużej niż pięć lat, nigdy by nie stworzył takiej bandy, która zagraża światu. Dlatego pomóżmy Rosji pokojowo, przekonując, propagandowo zmienić system. Będą szczęśliwi" - powiedział.

Wałęsa przytoczył przykład Solidarności, która - jak mówił - "dała radę przeprowadzić pokojowo zmiany" w "dużo gorszej i niebezpiecznej sytuacji".

"Wykonaliśmy to pięknie, pokojowo, argumentami. Tylko trzeba się do tego przygotować, trzeba być przekonanym, trzeba ustawić propagandę; argumenty, że nie mają wyboru, muszą się zgadzać. I to my stosowaliśmy, ze mną na czele" - podkreślił.

Autor: Daria Kania, Adrian Kowarzyk

jc/