Lekarz: możemy dożyć 120 lat [WYWIAD]

2024-11-14 19:03 aktualizacja: 2024-11-15, 07:56
Koniec życia czeka nas wszystkich, pozostaje tylko pytanie, w jakim będziemy stanie i kiedy to nastąpi. Niektórzy naukowcy za taką granicę uznają 120. rok życia, być może uda się ją jeszcze przesunąć – powiedziała PAP Judyta Samul-Jastrzębska internista, specjalista geriatrii.

W Dzień Seniora PAP rozmawia z Judytą Samul-Jastrzębską, internistą, specjalistą geriatrii. Jej zdaniem, do starzenia można się przygotować w taki sposób, żeby w dobrej kondycji dożyć co najmniej do 120 lat. Jednak, jak zauważa specjalistka, nie nasza metryka świadczy o naszym wieku, tylko to, jak się czujemy i jak bardzo jesteśmy aktywni. „Kijki w dłoń” – wzywa geriatra i wyjaśnia, że ten sposób aktywności jest lepszy niż jazda na rowerze czy marsze.

PAP: Kiedy człowiek zaczyna być seniorem.

Judyta Samul-Jastrzębska: Oficjalna definicja Światowej Organizacji Zdrowia jako punkt początkowy dla starości określa 60. rok życia, choć wiele osób w tym wieku mogłoby się obrazić, bo nie czują się jeszcze seniorami. Natomiast moim zdaniem wieku nie powinniśmy określać tylko za pomocą metryki, ale przede wszystkim samopoczucia, jak też wieku biologicznego - myślę, że to jest najlepszy miernik starości.

PAP: Co się więc składa na bycie seniorem, jeżeli nie wiek?

J.S.-J.: Właśnie ów wiek biologiczny, czyli to, w jaki sposób się starzejemy, w jaki sposób starzeją się nasze narządy, nasze komórki. Starzenie się jest bardzo indywidualną kwestią, gdyż niektóre osoby już w wieku 60 lat są mocno obciążone chorobami, wymagają pomocy swoich bliskich, a jednocześnie mamy wspaniałe przykłady 80- czy nawet 90-latków, którzy fantastycznie funkcjonują, są aktywni społecznie, sportowo, mają dobrą kondycję i nie są schorowani.

PAP: Czy można sobie zapracować na dobrą starość, czyli na bycie nie tak całkiem starym?

J.S.-J.: Zdecydowanie tak i tutaj nasz styl życia ma fundamentalne znaczenie. Jestem zdecydowaną entuzjastką medycyny stylu życia, która opiera się na pięciu filarach, na działaniach, które możemy podjąć my sami. To sposób odżywiania się – ale nie dieta, aktywność fizyczna, zdrowy sen, relacje międzyludzkie oraz unikanie nałogów - to są podstawy zachowania sprawności i samodzielności.

PAP: Powiedziała pani „unikanie nałogów”, ale chyba nie używek?

J.S.-J.: Używek także, muszę panią zmartwić. Najpopularniejsze to nikotyna i alkohol – każda ich ilość jest niekorzystna dla zdrowia. Kiedyś mówiło się, że pewna niewielka ilość alkoholu może być korzystna dla zdrowia, natomiast dziś już wiemy, że nawet te niewielkie ilości dla zdrowia korzystne nie są.

PAP: A co ze sposobem odżywiania, ale nie dietą?

J.S.-J.: Sposób odżywiania ma wpływ na to, jak będzie wyglądać nasza aktywność fizyczna. Z kolei aktywność fizyczna ma wpływ na to, czy nasz sen będzie dobry, a to, czy dobrze śpimy, znowu wpływa na to, czy będziemy jeść mniej czy więcej, bo jeżeli mamy ciągły niedobór snu czy dużo stresu, to na pewno będziemy spożywać więcej kalorii w ciągu dnia. W sposobie odżywiania należy zachować pewną elastyczność i zadbać o zbilansowanie składników odżywczych. Za korzystny sposób odżywiania uważa się ten, który dominuje nad Morzem Śródziemnym – dużo liściastych warzyw, roślin strączkowych i owoców plus wszelkie morskie stworzenia (oczywiście, jeśli ktoś nie jest na nie uczulony), tłuszcze roślinne, jak oliwa z oliwek lub olej rzepakowy. W dzisiejszym świecie wielu z nas stosuje lub poszukuje różnych suplementów, a warto podkreślić, że naturalne cząsteczki przeciwstarzeniowe tzw. senolityki, do których należy m.in. kwercetyna obecna w czerwonej cebuli, papryce, jagodach i borówkach czy kurkuminie, znaleźć możemy na talerzu, oczywiście jeśli o to zadbamy.

PAP: Porozmawiajmy o aktywności fizycznej – z badań wynika, że ma ona także wpływ na aktywność umysłową?

J.S.-J.: Z badania naukowców z University College w Londynie, opublikowanego na łamach czasopisma Journal of Neurology, Neurosurgery and Psychiatry wynika, że jednym z modyfikowalnych czynników ryzyka wystąpienia otępienia jest aktywność fizyczna. Badacze zapytali uczestników badania – 1400 osób, a więc to znacząca próba - urodzonych w 1946 roku, ile ćwiczyli w wieku 36, 43, 53, 60-64 i 69 lat. Okazało się, że aktywność fizyczna we wszystkich badanych punktach czasowych wiązała się z istotnie lepszym zachowaniem funkcji poznawczych w wieku 69 lat, zarówno w zakresie pamięci, fluencji słownej, jak i szybkości przetwarzania informacji.

Osoby, które ćwiczyły w jakimkolwiek stopniu w dorosłym życiu – nawet raz w miesiącu, miały lepiej zachowane funkcje poznawcze w późniejszym życiu w porównaniu z uczestnikami nieaktywnymi fizycznie.

Tak więc aktywność fizyczna stanowi drugi filar medycyny stylu życia, czyli takich działań, które możemy podejmować my sami, aby starzeć się zdrowo.

Wpływa korzystnie nie tylko na nasz układ krążenia, nie tylko zmniejsza ryzyko rozwoju wielu chorób cywilizacyjnych, takich jak np. cukrzyca, ale również korzystnie wpływa na zdrowie naszego mózgu. Bo z jednej strony poprawia przepływ mózgowy, powoduje, że komórki mózgowe są lepiej odżywione, a dodatkowo zmniejsza ryzyko miażdżycy i zmian naczyniopochodnych w mózgu, a tym samym zmniejsza ryzyko występowania otępienia.

Co ważne – jeśli podejmiemy aktywność fizyczną nawet dopiero w szóstej czy siódmej dekadzie naszego życia, także to zadziała korzystnie.

PAP: A więc kijki w dłoń!

J.S.-J.: Tak jest, kijki w dłoń, również dlatego, iż wpływają korzystnie na mięśnie głębokie i na duże grupy mięśniowe, angażują nie tylko mięśnie kończyn, ale również brzucha i tułowia, są korzystniejsze od jazdy na rowerze czy zwykłego marszu i przy tym łatwo dostępne.

PAP: Jedną z pierwszych oznak starzenia, jakie u siebie obserwujemy jest to, że nagle nasza skóra staje się mniej gładka, mniej napięta. Czy są jakieś cudowne sposoby na to, żeby zatrzymać ten proces?

J.S.-J.: Tak, istnieją takie sposoby. Znów mam tutaj na myśli profilaktykę, ale także osoby w wieku 60 plus czy 70 plus mogą jeszcze korzystnie wpłynąć na stan swojej skóry.

Starzeje się ona na dwa sposoby. Z jednej strony mamy do czynienia z procesem naturalnym, związanym z wiekiem, tzw. wewnątrzpochodnym starzeniem się skóry, a z drugiej strony mamy do czynienia z fotostarzeniem, które odpowiada aż za 80 proc. niekorzystnych zmian – np. za pojawianie się zmarszczek.

Dodatkowo promieniowanie UVA oraz UVB zwiększa ryzyko rozwoju chorób nowotworowych, np. raka kolczystokomórkowego. Promieniowanie UVA penetruje znacznie głębiej, do skóry właściwej i to właśnie ono jest w głównej mierze przyczyną fotostarzenia. Zwiększa też ryzyko rozwoju czerniaka. Zawartość UVA w promieniach słonecznych jest znacznie większa niż UVB. Oba typy promieniowania zwiększają ryzyko rozwoju raka podstawnokomórkowego.

Dlatego warto zadbać o odpowiednią fotoprotekcję. Zarówno osoby młode, jak i seniorzy, powinni stosować kremy z filtrem. Zwłaszcza w okresach najbardziej gorących, bo choć promienie słoneczne są potrzebne do syntezy witaminy D3, bardzo ważnej chociażby dla układu odpornościowego, to długie przebywanie w słońcu, zwłaszcza kiedy jest ono w zenicie, jest niekorzystne.

PAP: To kolejna smutna wiadomość, bo wiele osób lubi być opalonym.

J.S.-J.: W dzisiejszych czasach opalanie jest raczej passe. Poza tym można zastosować samoopalacz, będzie równie ładnie, a zdrowiej.

PAP: Skąd się biorą na skórze starszych osób różnego rodzaju brodawki? To kwestia wirusów czy po prostu starzenia się skóry?

J.S.-J.: Przyczyn może być wiele. To, oczywiście, mogą być zmiany pochodzenia wirusowego, ale także mogą wynikać z naszych predyspozycji genetycznych. Zmiany wirusowe stwierdza się częściej u osób starszych m.in. z powodu starzenia się układu odpornościowego. Brodawki łojotokowe częściej występują u osób z zaburzonym metabolizmem komórkowym, u których dochodzi do gromadzenia tzw. zaawansowanych produktów glikacji (AGE). Zaawansowane produkty glikacji prowadzą nie tylko do starzenia się skóry, ale całego organizmu. Zwiększoną produkcję tych cząsteczek obserwuje się u osób z cukrzycą, spożywających duże ilości węglowodanów, a także narażonych na stres, który sprzyja produkcji kortyzolu.

Warto zaznaczyć, że nagły wysyp brodawek łojotokowych, zwłaszcza na skórze tułowia, tzw. objaw Lesera-Trelata, może być wczesnym objawem raka jelita grubego, więc nie wolno tego lekceważyć, trzeba iść i się przebadać.

PAP: W jakim wieku powinno się pójść do geriatry, choćby po to, żeby wspólnie ustalić strategię na następne lata?

J.S.-J.: Według Narodowego Funduszu Zdrowia w Polsce do geriatry udać może się każda osoba, która ukończyła 60 rok życia. Konieczne jest skierowanie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Niestety, większość pacjentów, zarówno z racji niedoboru geriatrów, jak też z powodu niewiedzy innych lekarzy, trafia do specjalistów z tej dziedziny za późno, w stanie obciążenia licznymi chorobami. Mnie osobiście marzy się, aby do geriatry trafiał każdy człowiek, który ukończył 60 rok życia – na wizytę profilaktyczną. Dokładnie tak samo, jak na profilaktyczny przegląd trafia dziecko – nie dlatego, że jest chore, ale po to, aby było zdrowe. W tym kontekście warto jeszcze wspomnieć o szczepieniach ochronnych dla seniorów. Pamiętajmy, że nasz układ odpornościowy również się starzeje. Na chwilę obecną nie istnieje oficjalny kalendarz szczepień dla osób 60+. Rekomendowane są natomiast szczepienia przeciwko pneumokokom, błonicy, krztuścowi i tężcowi, syncytialnemu wirusowi oddechowemu (RSV), półpaścowi, covid-19 oraz coroczne przeciwko grypie. W przypadku braku, warto wykonać też szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby A i B.

PAP: No dobrze, pani doktor, wyobraźmy sobie optymistycznie, że wszyscy wezmą sobie pani uwagi do serca. Będziemy dbać o siebie, więc będziemy świetnie się czuć, będziemy sprawni – umysłowo i fizycznie - a nasza skóra będzie jędrna i nie poorana zmarszczkami. Ale i tak będziemy musieli umrzeć. Kiedy?

J.S.-J.: Koniec życia czeka nas wszystkich, pozostaje tylko pytanie, w jakim będziemy stanie i kiedy to nastąpi. Niektórzy naukowcy za taką granicę uznają 120. rok życia, być może uda się ją jeszcze przesunąć. Najstarszą osobą na świecie o udokumentowanej historii była Francuzka Jeanne Calment, która urodziła się w 1875 r. i przeżyła 122 lata i 164 dni i wydaje się, że nasze rezerwy biologiczne pozwalają na dożycie tego właśnie wieku.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

mir/ lm/gn/