Lekarz otwarcie krytykował Łukaszenkę podczas pandemii. Został zatrzymany w Rosji

2024-05-15 12:19 aktualizacja: 2024-05-15, 15:04
Alaksandr Łukaszenka, fot. PAP/Abaca/Sefa Karacan/Anadolu Agency
Alaksandr Łukaszenka, fot. PAP/Abaca/Sefa Karacan/Anadolu Agency
Na zachodzie Rosji zatrzymano białoruskiego lekarza Uładzimira Martaua, który od 2020 roku informował o prawdziwej sytuacji na Białorusi podczas pandemii Covid-19 i naraził się z tego powodu władzom w Mińsku - poinformowała niezależna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.

Martau był ordynatorem oddziału anestezjologii i reanimacji szpitala w Witebsku na północnym wschodzie Białorusi. W 2020 roku, gdy w Europie rozpoczęła się pandemia koronawirusa, Martau krytykował politykę białoruskiego rządu, w tym dyktatora Alaksandra Łukaszenki, którzy otwarcie lekceważyli zagrożenie. W marcu 2021 roku lekarz ujawnił przypadek awarii stacji tlenowej w jednym ze szpitali, skutkujący śmiercią kilku pacjentów. Po tym zdarzeniu Łukaszenka publicznie oświadczył, że z Martauem "trzeba zrobić porządek" - przypomnieli opozycyjni rosyjscy dziennikarze.

Kilka tygodni później kierownictwo szpitala z Witebska nie przedłużyło z lekarzem umowy o pracę. W lutym 2022 roku Martaua zatrzymano na siedem dni za eksponowanie w mediach społecznościowych symboliki narodowej, uznawanej przez władze za zakazaną. W kolejnych miesiącach lekarz opuścił Białoruś. Za granicą prowadził podcast zatytułowany "Na wojnie z Covid-19" - czytamy na portalu niezależnej telewizji.

Jak dodano, jedno z nagrań zostało uznane na Białorusi za zawierające treści o charakterze "ekstremistycznym", a władze w Mińsku wydały zaoczny nakaz aresztowania Martaua.

Wczesną wiosną 2020 roku, gdy w Europie zaczęła rozprzestrzeniać się pandemia Covid-19, Białoruś była właściwie jedynym krajem w Europie, który nie wprowadził daleko idących restrykcji dotyczących m.in. organizacji imprez masowych czy trybu pracy obywateli. Łukaszenka otwarcie bagatelizował zagrożenie, przekonując, że nie ma potrzeby wdrażania żadnych środków nadzwyczajnych.

Sytuacja pod względem praw człowieka znacząco pogorszyła się na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku. Oficjalnie zwyciężył wówczas Łukaszenka, lecz w deklarowane przez władze poparcie dla przywódcy, wynoszące powyżej 81 proc., nie uwierzyli mieszkańcy kraju, którzy masowo wyszli na protesty. Od tamtego czasu w kraju trwają represje na bezprecedensową skalę, a z kraju wyjechały setki tysięcy osób.(PAP)

jos/