W środę w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym (USK) w Białymstoku przedstawiono mediom szczegóły dotyczące nowej metody, zastosowaną dotąd u trzech pacjentów tego szpitala.
Nową metodę opracował zespół lekarzy: kierownik II Kliniki Chorób Płuc, Raka Płuc i Chorób Wewnętrznych w USK w Białymstoku prof. Robert Mróz oraz dr hab. Jarosław Pieróg z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji w SP Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie.
Jak mówił w środę dziennikarzom prof. Mróz, w diagnostyce chorób płuc - podejrzenia nowotworu, który lokalizuje się w płucach obwodowo czy chorób śródmiąższowych - potrzebne jest uzyskanie materiału do badania. Nowa metoda opracowana jest na podstawie metody opublikowanej niedawno przez japońskich specjalistów.
Mróz wyjaśnił, że do tej pory pobranie miąższu płuca wykonywane było w ogólnym znieczuleniu pacjenta przy z zaangażowany zespołu anestezjologicznego. Po intubacji - jak opisywał lekarz - do tchawicy wkładano przyrząd - sztywny bronchoskop, który ma kształt metalowej rurki. Wskazał, że taki sposób wiąże się z obciążeniem pacjenta, ale również z ryzykiem uszkodzenia tchawicy. Następnie do sztywnego bronchoskopu, który ma zabezpieczać drogi oddechowe przed ewentualnym krwawieniem, był wprowadzany bronchoskop miękki i sonda krio, aby poprzez zamrożenie pobrać materiał.
Nowa metoda - jak podkreślił Mróz - polega na "znacznym uproszczeniu". Wyjaśnił, że odrzuca ona całkowicie użycie sztywnego bronchoskopu, a dzięki temu nie trzeba pacjenta znieczulać ogólnie, a badanie można wykonać w tzw. płytkiej sedacji.
Mróz mówił, że w tej nowej metodzie używany jest specjalny cienki bronchoskop, a w miejsce bronchoskopu sztywnego używany jest cewnik, którego zadaniem jest zabezpieczenie przed krwawieniem. Opisał, że taki zestaw wprowadzany jest do układu oddechowego, następnie procedura wygląda podobnie: przez bronchoskop cienki wprowadzana jest kriosonda, zamraża się fragment miąższu płuca, który następnie jest pobierany. Lekarz zauważył, że cewnik lepiej zabezpiecza fragment płuca przed ewentualnym krwawieniem, dzięki temu, że krew nie przedostaje się do pozostałej części płuc.
Mróz wymieniając zalety nowej metody powiedział, że jest ona bezpieczniejsza i prostsza od dotychczas stosowanej. "Mniejsza inwazyjność, większe bezpieczeństwo dla pacjenta, wygoda dla nas - samo to, że pacjent nie musi być znieczulany ogólnie, nie angażujemy respiratora, nie angażujemy zespołu anestezjologicznego to powoduje, że metoda jest znacznie dostępniejsza dla pacjentów i dla zespołów wykonujących" - mówił Mróz.
Dotąd badanie nowym sposobem wykonano u trzech pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. "Nie stwierdziliśmy żadnych powikłań, nie doszło ani do istotnego krwawienia, krwotoku, ani do wytworzenia odmy opłucnej. Wszyscy pacjenci po zabiegu zostali wypisani niezwłocznie po krótkim okresie obserwacji. We wszystkich trzech przypadkach uzyskaliśmy materiał tkankowy, który jest w opracowaniu, oczekujmy na wyniki badań, natomiast jakość jest porównywalna z materiałem, który uzyskalibyśmy poprzez nacięcie klatki piersiowej metodą chirurgiczną" - powiedział Mróz.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
gn/