Konflikt na Bliskim Wschodzie jest "najgorszym koszmarem amerykańskiego prezydenta" Joe Bidena – ocenia francuski dziennik.
Waszyngton próbuje zapobiec rozprzestrzenianiu się konfliktu w regionie po ataku Hamasu na Izrael 7 października. Bidenowi "nie udało się jednak złagodzić wojowniczego zapału izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, zaangażowanego w krwawe represje w Strefie Gazy" – dodaje "Les Echos".
"Krajom muzułmańskim regionu, które są skłócone z Iranem, trudno będzie okazać solidarność z państwem żydowskim: nie chcą urazić swojej opinii publicznej, wrogiej Izraelowi" – ocenia dziennik.
Jak podkreśla "Les Echos", Izrael i Stany Zjednoczone "po raz kolejny zaprezentowały "zjednoczony front", co kontrastuje z bezprecedensową krytyką Bidena pod adresem Netanjahu w ostatnich dniach za jego sposób prowadzenia wojny i dostarczania pomocy humanitarnej do Strefy Gazy".
"Iran nigdy bezpośrednio nie zaatakował Izraela, pomimo niezłomnej nienawiści do państwa żydowskiego od czasu rewolucji islamskiej w 1979 roku" – przypomina francuska gazeta. "Zamiast ryzykować otwartą konfrontację, Teheran wolał finansować bojówki terrorystyczne regionie" – dodaje.
Izraelskie wojsko przygotowało się na najgorsze, "okazując zaufanie do swojej machiny wojennej i sojuszu wojskowego ze Stanami Zjednoczonymi" – dodaje "Les Echos". Armia wezwała społeczeństwo do czujności, a szpitale do przygotowania planów alarmowych na ewentualne przyjęcie rannych.
Iran wystrzelił w nocy na Izrael ponad 300 dronów i rakiet, z czego 99 proc. z nich zostało zestrzelonych – poinformowało w niedzielę rano izraelskie wojsko. "Izrael i jego sojusznicy udaremnili irański atak" – podkreślił rzecznik armii. (PAP)
ep/