Leszczyna: kobieta do 12. tygodnia ciąży powinna móc zgodnie z prawem ją przerwać

2024-07-25 10:48 aktualizacja: 2024-07-25, 11:09
Gabinet ginekologiczny Fot. PAP/Jacek Turczyk
Gabinet ginekologiczny Fot. PAP/Jacek Turczyk
Spotykamy się w najbliższych dniach z prawnikami i lekarzami, by wypracować coś, co pozwoli kobietom, które nie chcą, nie mogą, nie czują się na siłach z różnych powodów być matkami, żeby do 12 tygodnia ciąży mogły zgodnie z prawem dokonać terminacji ciąży. Mamy dwie przesłanki, które na to pozwalają - poinformowała ministra zdrowia Izabela Leszczyna.

W rozmowie z TVP Info Izabela Leszczyna powiedziała, że na prośbę premiera Donalda Tuska wypracowuje z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem standardy działań związanych z przerywaniem ciąży, które "zapewnią bezpieczeństwo kobietom, a jednocześnie nie będą wymagały zmian ustawowych".

"Wystąpiłam już kilka miesięcy temu do prof. Bodnara o likwidację takich zespołów przy prokuraturach, które środowisko medyczne nazywa zespołami do ścigania lekarzy. Minister przyznał mi rację i wiem, że ten proces się dzieje" - powiedziała.

Przypomniała o wprowadzonym przez resort zdrowia rozporządzeniu, zgodnie z którym każdy oddział ginekologiczno-położniczy mający kontrakt z NFZ ma obowiązek wykonać zabieg przerwania ciąży w przypadku, gdy pacjentka ma zaświadczenie od lekarza, że ciąża zagraża jej zdrowiu lub życiu.

NFZ prowadzi trzy postępowania wobec szpitali, które nie wykonały aborcji w sytuacji, gdy pacjentka miała do tego prawo.

"Spotykamy się w najbliższych dniach z prawnikami i lekarzami, by wypracować jeszcze coś, co pozwoli kobietom, które nie chcą, nie mogą, nie czują się na siłach z różnych powodów być matkami, żeby do 12 tygodnia ciąży mogły zgodnie z prawem dokonać terminacji ciąży. Mamy dwie przesłanki, które na to pozwalają" - poinformowała Izabela Leszczyna. Prawo pozwala na przerwanie ciąży gdy zagrożone jest zdrowie lub życie kobiety lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.

"Wolę, żeby kobieta dokonała terminacji do 12 tygodnia, kiedy ten płód nie czuje niczego, niż żeby dziecko miesięczne czy dwuletnie było maltretowane przez rodziców i trafiło do szpitala" - stwierdziła i zaznaczyła: nie da się zrobić z kobiety matki na siłę.

Zdaniem Izabeli Leszczyny, dopóki w Sejmie nie będzie większości do liberalizacji prawa aborcyjnego "nie ma sensu wchodzić z kolejnymi ustawami".

Po tym, jak 12 lipca Sejm odrzucił projekt nowelizacji kodeksu karnego zakładającego dekryminalizację pomocnictwa w aborcji, w sejmowej podkomisji nadzwyczajnej są jeszcze trzy projekty dotyczące przerywania ciąży. Dwa z nich przewidują możliwość przerwania ciąży do 12 tygodnia ciąży z woli kobiety. Trzeci to przywrócenie przesłanki do aborcji z powodu ciężkiej wady płodu, którą zniósł w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny.

"Po co mamy dawać nadzieję kobietom, że będzie normalnie, jak we wszystkich innych cywilizowanych krajach świata, a potem znowu się tłumaczyć" - powiedziała w rozmowie z TVP Info, pytana o projekty liberalizujące prawo aborcyjne.

W tej samej rozmowie ministra zdrowia poinformowała, że od stycznia 2025 r. zamierza wprowadzić bezpłatne, dobrowolne szczepienia przeciwko krztuścowi dla kobiet w ciąży.

Powiedziała też, że projekt zakładający zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w godz. 22-6 rano jest gotowy i po wakacjach trafi do Sejmu. (PAP)

kno/