Lider niemieckiej opozycji: brak Tuska w Berlinie był poważnym strategicznym błędem

2024-10-27 07:49 aktualizacja: 2024-10-28, 07:57
Donald Tusk Fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Donald Tusk Fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
W przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach w USA, Europa będzie zdana na własne siły. Francja, Polska, W. Brytania i Niemcy powinny wtedy być awangardą – uważa szef niemieckiej CDU Friedrich Merz. "Poważnym strategicznym błędem" nazwał niezaproszenie premiera Donalda Tuska na spotkanie wysokiego szczebla w Berlinie.

"Co stanie się, jeżeli w Ameryce po raz drugi wybrany zostanie polityk, który głosi, że NATO jest zbędne, który nie jest gotowy do spełnienia obietnic dotyczących bezpieczeństwa (Trump - PAP)? W tym przypadku będziemy skazani na siebie. A mówiąc 'my' nie mam na myśli tylko Niemców, lecz Europejczyków. A Europejczycy to przede wszystkim nasi sąsiedzi na wschodzie i zachodzie, duzi i mali. Ale ci, którzy powinni pójść przodem, to Francja, Polska, Wielka Brytania i Niemcy" – powiedział przewodniczący CDU Friedrich Merz w sobotę w Halle. Merz był gościem na kongresie młodzieżówki CDU – Junge Union.

"Poważnym strategicznym błędem było niezaproszenie polskiego premiera Donalda Tuska na pożegnanie Joe Bidena w urzędzie kanclerskim w Berlinie" – powiedział Merz, przypominając, że 18 października w stolicy Niemiec obecni byli prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Jak podkreślił, polskiego premiera "nawet nie zapytano, czy chciałby wziąć udział".

W ten sposób nie zbudujemy wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – skrytykował Merz. Jego zdaniem, wschodni Europejczycy zasłużyli na to, aby Berlin "z całych sił brał pod uwagę ich interesy" i aby był ich rzecznikiem w niespokojnych czasach.

Merz powiedział, że Niemcy muszą "zrobić więcej dla swojej obrony i dla wolności". W jego ocenie rząd Olafa Scholza nie wykorzystał szansy, aby po agresji Rosji na Ukrainę wprowadzić w życie zapowiadany zwrot. Zaprzepaszczenie tej szansy nazwał "zawstydzającym", a przyczynę tej sytuacji widzi w lęku Scholza. "Jestem pewien, że ten, kto siedzi na Kremlu, Władimir Putin, dużo bardziej boi się i ma znacznie więcej powodów do strachu" – kontynuował szef CDU.

"Musimy stawić czoła zagrożeniom naszej wolności. Zwlekanie jest uznawane nie za rozwagę, lecz za tchórzostwo i strach. Świadome swojej siły społeczeństwo, otwarty, miłujący wolność kraj nie może do tego dopuścić" – przekonywał Merz.

Merz jest liderem największej siły opozycyjnej w Niemczech – partii chadeckich CDU/CSU. Jest też kandydatem tych partii na urząd kanclerza w wyborach parlamentarnych, wyznaczonych na 28 września 2025 r. Na niespełna rok przed wyborami CDU/CSU są zdecydowanym liderem sondaży z poparciem sięgającym ponad 30 proc.

Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ szm/ know/