"Pozytywny wynik testu przeprowadzonego w marcu i niewinny pięć miesięcy później?" - pyta retorycznie francuski dziennik sportowy L'Equipe. "Sprawa Sinnera wychodzi na światło dzienne i rodzi pytania" - dodaje gazeta w publikacji na swojej stronie internetowej, którą zatytułowano "Sprawa grzesznika: opóźnione ujawnienie i liczne pytania".
W organizmie Sinnera dwukrotnie wykryto w marcu śladowe ilości sterydów - poinformowała we wtorek Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA). Lider rankingu tenisistów nie został jednak zawieszony, gdyż ITIA orzekła, że nie zażył substancji umyślnie.
Sinnerowi odebrana zostanie nagroda pieniężna i punkty za turniej ATP 1000 w Indian Wells, bowiem właśnie podczas tej imprezy wykryto w jego organizmie Clostebol, czyli syntetyczny steryd. 23-letni tenisista odpadł z rozgrywek w półfinale. Po każdym z testów zastosowano tymczasowe zawieszenie, ale w obu przypadkach Włoch skutecznie odwołał się od tej decyzji i mógł kontynuować grę.
Zawodnik opublikował we wtorek oficjalny komunikat w mediach społecznościowych, w którym tłumaczy całą sytuację. Jak poinformował, dowiedział się o pozytywnym wyniku testu na sterydy w kwietniu.
L'Equipe wspomniało, że sprawa była znana od kilku miesięcy, ale "dotychczas była pilnie strzeżoną tajemnicą". Dlaczego? - pytają dziennikarze.
"The Athletic" - internetowe wydanie działu sportowego gazety "The New York Times" artykuł o sprawie zatytułowało "Jannik Sinner otrzymuje sankcje antydopingowe po pozytywnych wynikach testów na obecność zakazanej substancji Clostebol", ale nie umieścił tej wiadomości jako głównego tematu. W dalszej części publikacji autor tłumaczy Sinnera i go broni.
"Niezależny trybunał orzekł, że Sinner nie ponosi żadnej winy ani zaniedbania w przypadku obu pozytywnych testów, jednakże został pozbawiony punktów rankingowych, nagród pieniężnych i wyników marcowego turnieju BNP Paribas Open w Indian Wells" - podał "The Athletic". Gazeta nie kwestionuje decyzji o odebraniu zawodnikowi punktów rankingowych i premii, jedynie zastanawia się: "jest winny, czy nie...?".
Z przeprowadzonego przez ITIA dochodzenia wynika, że zakazana substancja dostała się do organizmu lidera światowego rankingu przez jego fizjoterapeutę, który użył produktu zwierającego Clostebol, by opatrzyć ranę na palcu, a następnie masował zawodnika bez rękawiczek.
Jak można przeczytać w komunikacie, fizjoterapeuta nie zdawał sobie sprawy z tego, że produkt, którego użył, zawierał Clostebol, natomiast Sinner nie wiedział, że członek jego zespołu miał jakiekolwiek problemy zdrowotne.
Hiszpański dziennik sportowy "Marca" w swojej opinii jest zdecydowanie bardziej ironiczny.
"Zaklęcia, spray i oskarżenia o przychylne traktowanie" - to tytuł głównego materiału na strony internetowej.
"Choć prawda wyszła na jaw, a wynik testu Sinnera był jednoznacznie pozytywny, to nie zostanie on zawieszony" - napisano. W innym materiale w tym samym dzienniku napisano, że być może "światowy tenis eksploduje po podwójnych pozytywnych testach Sinnera, który nie zostanie ukarany". Dodano także, że "wielu tenisistów wątpi w bezstronność trybunału przy ocenie tej sytuacji".
Najbliższym turniejem, w którym Sinner wystąpi będzie rozpoczynający się 26 sierpnia wielkoszlemowy US Open.
sma/