Gonzalez, kandydat opozycji w lipcowych wyborach prezydenckich w Wenezueli, był ścigany przez krajowy wymiar sprawiedliwości po tym, jak trzykrotnie nie stawił się w prokuraturze w związku z dochodzeniem dotyczącym „aktów sabotażu wyborczego”.
W sobotę wiceprezydent Wenezueli Delcy Rodriguez Gomez poinformowała, że rząd w Caracas zdecydował się udzielić liderowi opozycji gwarancji bezpiecznego wyjazdu z kraju, aby „pomóc przywrócić pokój”.
Jak podaje agencja Reutera, hiszpańscy urzędnicy, w tym były premier Jose Luis Rodriguez Zapatero, przez tydzień prowadzili negocjacje z władzami Wenezueli w sprawie opuszczenia kraju przez Gonzaleza.
Były dyplomata i przeciwnik Nicolasa Maduro szukał najpierw schronienia w holenderskiej, a następnie hiszpańskiej ambasadzie w Caracas. Rząd Hiszpanii przyznał, że decyzję o opuszczeniu kraju Gonzalez podjął samodzielnie, korzystając z samolotu wysłanego przez hiszpańskie siły zbrojne. Do Madrytu przyleciał w towarzystwie swojej żony.
Gonzalez wystąpił o azyl, nasz rząd oczywiście mu go udzieli – oświadczył hiszpański minister spraw zagranicznych. „Rząd Hiszpanii jest zaangażowany w prawa polityczne i integralność fizyczną wszystkich Wenezuelczyków” – napisał na portalu X Jose Manuel Albares.
Po zorganizowanych 28 lipca wyborach reżim ogłosił zwycięstwo Nicolasa Maduro, ale nie przedstawił na nie dowodów. Opozycja opublikowała natomiast protokoły z komisji wyborczych, świadczące o wysokim zwycięstwie jej kandydata Edmundo Gonzaleza Urrutii. W kraju wybuchły protesty, brutalnie tłumione przez władze. Zginęło co najmniej 27 osób, a ponad 2 tys. zostało zatrzymanych.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ kar/ know/