W Heidenheim w pierwszej połowie na sensację się nie zanosiło, bo do przerwy to mistrz kraju prowadził po trafieniach Anglika Harry'ego Kane'a (38.) i Serge'a Gnabry'ego (45.). Kane ma już 32 bramki ligowe i musi zdobyć jeszcze dziewięć w pozostałych sześciu kolejkach, aby wyrównać rekord Roberta Lewandowskiego - 41 goli w rozgrywkach 2020/21.
Po zmianie stron Bawarczycy stracili jednak dwie bramki w odstępie niespełna półtorej minuty. W 50. na listę strzelców wpisał się Kevin Sessa, a w 51. wyrównał Tim Keindienst. Ten drugi piłkarz ustalił wynik w 79., doprowadzając do jednej z największych sensacji w historii klubu.
To druga z rzędu porażka Bayernu i nie najlepszy prognostyk przed wtorkowym starciem z Arsenalem w Londynie w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Takich problemów nie miał Bayer, który w 41. spotkaniu o stawkę w tym sezonie odniósł 36. zwycięstwo (pozostałe zremisował). Sukces w Berlinie zapewnił gościom Florian Wirtz, który wykorzystał rzut karny w doliczonym czasie pierwszej połowy. Chwilę wcześniej czerwoną kartką ukarany został zawodnik Unionu Robin Gosens.
Walczący o pierwszy tytuł w historii klubu Bayer wyrównał rekord liczby meczów bez porażki od początku sezonu Bundesligi. Wcześniej ani razu w 26 kolejkach nie przegrały zespoły Bayernu trenera Josepa Guardioli (2013/14) oraz Borussii Dortmund, prowadzonej przez Juergena Kloppa (2011/12).
Bayern Monachium ma 60 punktów i 16 straty do Bayeru. W następną sobotę Bayern podejmie FC Koeln, i jeśli przegra, to losy tytułu będą już rozstrzygnięte. W przypadku remisu lub zwycięstwa wszystko może wyjaśnić się dzień później. Wówczas ekipa z Leverkusen podejmie Werder Brema i rozwieje wszelkie wątpliwości, jeśli zdobędzie przynajmniej tyle samo punktów, co Bayern w sobotę.(PAP)