Wczoraj tłum ludzi przeszedł przez Warszawę. Marsz milczenia zorganizowano, żeby zaprotestować przeciw przemocy wobec kobiet. Były kwiaty, znicze i łzy. Jedna z jego uczestniczek Anna Stańczyk powiedziała, że Lizę zabiła zarówno osoba, która ja zgwałciła, jak i znieczulica społeczna.
Dr Krzysztof Martyniak socjolog, pedagog społeczny powiedział w rozmowie z PAP, że problem braku reakcji na przemoc jest niestety problemem globalnym i odwiecznym. “Taki przemarsz pod hasłem słusznego gniewu, powiedzenie tej obrzydliwości nie (...) jest ważne, bo każde mówienie nie, po raz setny czy tysięczny może przynieść skutek, gdyż kropla drąży skałę” - wytłumaczył.
Apeluje, żeby gdy widzimy przemoc nie liczyć na to, że może ktoś inny zareaguje. Należy samemu reagować, bo jakakolwiek reakcja, jest dobra w takiej sytuacji.
“Zareagujmy. Możemy nie wiedzieć jak, możemy obawiać się o swoje życie w sytuacji, która może nam zagrażać, ale jakakolwiek reakcja fizyczna, krzykiem, wezwaniem pomocy, zagrożeniem komuś, to jest pierwszy krok do przełamania tabu niemocy” - powiedział.
Według specjalisty problemem naszych czasów jest powszechność przemocy, dlatego jako społeczeństwo nie powinniśmy dawać przyzwolenia na żadną jej formę: fizyczną, psychiczną, słowną ani rówieśniczą. “To jest najlepsza droga do tego, żeby ta obrzydliwość, która dzieje się czasami na naszych ulicach, się po prostu skończyła. Musimy się uczyć tego, że mamy być empatyczni i się wspierać, bo dzisiaj ty potrzebujesz pomocy, a jutro ja jej będę potrzebował” - podsumował Krzysztof Martyniak. (PAP)
Autor: Paweł Stępniewski