Szefowa łotewskiego MSZ: nie widać ani jednego znaku, że Rosja chce pokoju
Nie widać ani jednego znaku, że Rosja chce pokoju. Zamrożone w Europie aktywa Kremla powinny być wykorzystane na odbudowę Ukrainy – powiedziała Baiba Braże, łotewska ministra spraw zagranicznych, w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Pais”.

„Nie widać ani jednego znaku, że Rosja czyni wysiłki w kierunku pokoju” – oceniła w opublikowanym we wtorek wywiadzie Braże, która w piątek złożyła wizytę w Madrycie, gdzie spotkała się ze swoim hiszpańskim odpowiednikiem Jose Manuelem Albaresem.
Ministra nie wykluczyła wysłania przez Łotwę żołnierzy na Ukrainę w ramach ewentualnej misji pokojowej. Podkreśliła jednak, że jej kraj – podobnie jak np. Finlandia czy Polska – graniczy z Rosją i priorytetem dla władz jest bezpieczeństwo Łotwy.
Rząd w Rydze przeznacza obecnie 3,5 proc. PKB na obronność i będzie dążył do wydatków na poziomie 5 proc. – podkreśliła szefowa MSZ, pozytywnie oceniając inicjatywę UE w zakresie zwiększenia bezpieczeństwa na kontynencie.
Braże zgadza się z Albaresem, że Rosja powinna zapłacić za odbudowę Ukrainy. „Jest wiele zamrożonych rosyjskich aktywów w Europie, w tym te należących do banku centralnego lub osób zaangażowanych w wojnę, i te pieniądze agresora powinny być wykorzystane na odbudowę (Ukrainy)” – powiedziała.
Polityczka nie sądzi, że Ukraina kiedykolwiek zgodzi się na oddanie Rosji Krymu i innych okupowanych terytoriów, ponieważ „jest suwerennym krajem uznawanym w swoich granicach przez ONZ i społeczność międzynarodową”.
„Z własnego doświadczenia historycznego wiemy, jak ważne jest, by nigdy nie uznawać nielegalnej obcej okupacji” – podkreśliła Braże. (PAP)
mrf/ zm/ know/