"Lou Reed. Król Nowego Jorku" - portret bezkompromisowego artysty
Symbol dekadencji i "rock and rollowy poeta". "Nawet ci, co go nie znosili i tak go kochali, bo było w nim coś prawdziwego, autentycznego" - ocenia Will Hermes, autor książki "Lou Reed. Król Nowego Jorku", biografii legendarnego muzyka, która właśnie ukazała się w Polsce.

"Królem Nowego Jorku" nazwał go David Bowie - przyjaciel, sprzymierzeniec i współpracownik; producent płyty "Transformer" z 1972 r., na której znalazła się "Walk on the Wild Side", największy przebój w solowej karierze Lou Reeda. Komercyjny hit - nieczęsty przypadek w dorobku artysty znanego nie z fabrycznej produkcji wpadających w ucho, popowych przebojów, a z twórczości bezkompromisowej, nie zabiegającej o komercyjny sukces, masowe uznanie.
Will Hermes - krytyk związany z magazynem "Rolling Stone" oraz portalem Pitchfork i autor poświęconej muzycznej scenie Nowego Jorku lat 70. książki "Love Goes to Buildings on Fire" - opisuje Reeda i jego artystyczną drogę od dzieciństwa na Long Island przez studia na Syracuse University pod okiem poety Delmore'a Schwartza po kręgi nowojorskiej awangardy i występy w grupie The Velvet Underground. O ich debiutanckiej płycie z 1967 r. Brian Eno wypowiedział słynne słowa, że mało kto ją kupił, ale każdy kto to uczynił, następnie sam zakładał własny zespół.
"Reed rozpoczynał karierę, pisząc piosenki o miłości, samotności i pogubionych ludziach. Były to kwestie znane już w rock'n'rollu, muzyce adresowanej do nastolatków - w latach pięćdziesiątych i na początku następnej dekady nie zakładano, że może mieć ona jakichkolwiek innych odbiorców" - pisze Hermes w przedmowie swojej książki. - "Jednak wczesne piosenki Reeda dotyczyły kupowania i zażywania narkotyków, psychologii uzależnień, płci, przemocy w związkach oraz BDSM".
Hermes przystąpił do pracy nad książką po śmierci artysty w 2013 r. "Zafascynowało mnie to, jak wielu ludzi poruszył swoją twórczością i ostatecznie to było pytanie, które sobie postawiłem: co sprawiało, że Lou Reed był tak ważny dla tak wielu ludzi" - mówił w rozmowie z "Rolling Stone". - "Chciałem opisać jego życie tak, by czytelnicy mogli zrozumieć tego skomplikowanego gościa, tak jak on dawał wyraz zrozumienia ludzi w swoich najlepszych piosenkach". Po raz pierwszy usłyszał go - koncertowy album "Rock and Roll Animal" - jako 13-latek, później zafascynował się twórczością The Velvet Underground. "Dorastałem w latach 80., gdy robił mnóstwo interesujących rzeczy. Nawet na jego słabszych płytach była przynajmniej jedna czy dwie świetne piosenki" - wspominał.
Reed miał opinię artysty przekornego, trudnego we współpracy i w kontakcie bezpośrednim. "Ale w jego piosenkach jest wiele czułości, dlatego udawało mu się nawiązać więź ze słuchaczem" - tłumaczył Hermes. Wizerunek Reeda jednak to portret człowieka konfrontacyjnie nastawionego do otoczenia. Jednocześnie niepewnego siebie i aroganckiego, na skraju załamania nerwowego i fizycznego, uzależnionego od alkoholu i narkotyków rock and rollowego poety nowojorskiej ulicy.
Autora płyt kontrowersyjnych (jak "Lulu", nagrana we współpracy z zespołem Metallica), prowokacyjnych jak "Metal Machine Music" z 1975 r., na którym nie nagrał żadnych piosenek, żadnych utworów o tradycyjnej, rockowej formie, a jedynie dźwięk sprzężonej elektrycznej gitary. Hermes pisze także o prywatnym życiu Reeda, związkach z Rachel Humphreys, Sylvią Morales i Laurie Anderson, rozmawiając z osobami mu bliskimi i sięgając do archiwum Reeda, zgromadzonym w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej. "Nawet ci, co go nie znosili i tak go kochali, bo było w nim coś prawdziwego, autentycznego" - ocenił autor "Króla Nowego Jorku".
Jak zauważa Hermes, "największą muzą Reeda był Nowy Jork: jego dzikie, kakofoniczne piękno". "Wszystko, co w nim nęcące i niebezpieczne, miliony opowieści, które zawiera". Książka zawiera także mapę Manhattanu, na której zaznaczono najważniejsze dla życia i muzyki Lou Reeda miejsca: kluby CBGB, Max's Kansas City czy The Dom przy St. Mark's Place, hotel Chelsea, siedziba Fabryki Andy'ego Warhola, dawne mieszkania muzyka czy studio Scepter Sound, w którym nagrano album "The Velvet Underground and Nico".
"Tematyka muzyczna była dla mnie zawsze pretekstem do pisania o pełni ludzkiego doświadczenia" - pisze autor "Króla Nowego Jorku". - "O miłości, nienawiści, seksie, przyjaźni, społeczności, płci, tożsamości, filozofii, historii, psychologii, wojnie, polityce, twórczych i niszczycielskich impulsach, ekstazie, smutku, zemście, przebaczeniu i przemianie. Życie Reeda - podobnie jak żywoty ludzi, z którymi się ono splotło - zawierało wszystkie te elementy".
Książka "Lou Reed. Król Nowego Jorku" Willa Hermesa w tłumaczeniu Andrzeja Wojtasika ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B. (PAP)
pj/ wj/ ep/