Łukaszenka, który jest jednym z gości odbywającego się w Kazaniu w Rosji szczytu państw grupy BRICS, udzielił wywiadu brytyjskiej stacji BBC. Został zapytany m.in. o pojawiające się w ostatnich dniach doniesienia mówiące, że Korea Północna wspomoże Władimira Putina w wojnie przeciw Ukrainie, wysyłając do walki kilka tysięcy swoich żołnierzy.
"Bzdury. Znając jego charakter, Putin nigdy nie próbowałby przekonać innego kraju do zaangażowania jego armii w specjalną operację Rosji na Ukrainie" - odparł.
Dopytywany dalej o to, co jeśli te doniesienia się jednak potwierdzą, przyznał: "Byłoby to krokiem w stronę eskalacji konfliktu, gdyby siły zbrojne jakiegokolwiek kraju, nawet Białorusi, znalazły się na linii frontu. Nawet gdybyśmy my włączyli się w wojnę, byłaby to droga do eskalacji. Dlaczego? Ponieważ wy, Anglosasi, od razu powiedzielibyście, że inny kraj włączył się po jednej stronie, więc wojska NATO zostałyby rozmieszczone na Ukrainie".
Zapewnił, że Putin nigdy go nie prosił o dostarczenie białoruskich wojsk, by wzięły udział w wojnie na Ukrainie. "Nigdy. Ani on, ani (były minister obrony) Siergiej Szojgu, ani obecny minister obrony Andriej Biełousow nigdy nie poruszyli tej kwestii" - przekonywał.
Twierdził także, że w lutym 2022 roku, gdy Rosja rozpoczynała pełnowymiarową inwazję na Ukrainę, nie wyraził zgody na to, by wykorzystała do tego terytorium Białorusi. "Odbywały się ćwiczenia z udziałem kilku tysięcy rosyjskich żołnierzy. Putin zaczął wycofywać te wojska z miejsca, w którym się znajdowały na południu Białorusi, wzdłuż drogi, wzdłuż granicy z Ukrainą. W pewnym momencie przekierował część tych wojsk do Kijowa. Jestem pewien, że zostali sprowokowani. To Putin decyduje, jak wycofa swoje wojska. Przez Kijów. Albo mógł przejść przez Mińsk" - wyjaśniał Łukaszenka.
Zapytany, czy Putin jest gotowy użyć przeciwko Ukrainie znajdującej się na Białorusi taktycznej broni jądrowej, odparł: "Putin nigdy nie użyje broni znajdującej się na Białorusi bez zgody prezydenta Białorusi". Ale zaznaczył, że w określonych sytuacjach jest gotowy udzielić takiej zgody. "Jestem całkowicie gotowy, w przeciwnym razie po co mieć tę broń? Ale tylko jeśli but jednego (zagranicznego) żołnierza wkroczy na Białoruś. Nie mamy planów, aby zaatakować kogokolwiek" - zapewnił.
W środę rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby poinformował, że w październiku z Korei Płn. do Rosji przetransportowano co najmniej 3 tys. żołnierzy, którzy obecnie przechodzą szkolenia we wschodniej części tego kraju. Podkreślił, że USA i sojusznicy omawiają sposoby, jak zareagować na tę sytuację. (PAP)
bjn/ zm/kgr/