Brian Jensen z duńskiego Wspólnego Dowództwa Arktycznego (Arktisk Kommando) zapewnił, że nikomu na pokładzie nie zagraża niebezpieczeństwo i nie zgłoszono żadnych szkód, ale dodał w oświadczeniu, że incydent jest traktowany "bardzo poważnie".
Również australijski operator statków wycieczkowych i organizator rejsu Aurora Expeditions przekazał, że pasażerowie i załoga są bezpieczni. Australijski portal news.com.au poinformował, że 90 pasażerów to Australijczycy.
"Nasze jednostki są daleko, a pogoda może być bardzo niesprzyjająca" - oznajmił Jensen.
Najbliższy duński okręt znajduje się ok. 1200 mil morskich (2200 km) od unieruchomionej jednostki. Obecnie zmierza w jej stronę - przekazała agencja Associated Press.
Statek Ocean Explorer osiadł na mieliźnie w poniedziałek w zatoce Alpefjord w Parku Narodowym Grenlandii. To największy i najbardziej wysunięty na północ park na świecie, słynący z gór lodowych. Można tam zaobserwować woły piżmowe wędrujące po wschodnim wybrzeżu Grenlandii. Ocean Explorer pływa pod banderą Bahamów i należy do norweskiej Ulstein Group.
We wtorek Wspólne Dowództwo Arktyki informowało, że pomimo przypływu, który mógł wypchnąć statek z mielizny, Ocean Explorer nadal nie ruszył z miejsca.
Główną misją Połączonego Dowództwa Arktycznego jest obrona duńskiej suwerenności poprzez monitorowanie obszarów wokół Wysp Owczych i Grenlandii, dwóch terytoriów, które cieszą się pewną niezależnością, jednak pozostają częścią Królestwa Danii. Każda z trzech części Królestwa - Dania, Wyspy Owcze i Grenlandia - posiada osobną administrację i rządy.
Olbrzymie statki turystyczne często odwiedzają grenlandzkie zatoki, jednak budzi to kontrowersje ze względu na stwarzane przez nie zagrożenie dla środowiska naturalnego kraju.(PAP)
mar/