Małgorzata Paprocka: relokacja amerykańskich wojsk nie obniży standardu ochrony lotniska w Jasionce
Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka zapewniła w Studiu PAP, że relokacja amerykańskich wojsk nie oznacza obniżenia standardu ochrony lotniska w Jasionce. Podkreśliła również, że Kancelaria nie ma żadnych sygnałów, aby amerykańscy żołnierze mieli wycofywać się z Polski.
Dowództwo armii USA w Europie i Afryce (USAREUR-AF) ogłosiło w poniedziałek planową relokację amerykańskiego personelu i sprzętu wojskowego z podrzeszowskiego lotniska w Jasionce do innych miejsc w Polsce. Jak wskazano w komunikacie, decyzja ma na celu m.in. optymalizację wysiłku ponoszonego przez amerykańskie wojsko i "odzwierciedla miesiące ocen i planowania", które przeprowadzono w koordynacji z polskimi gospodarzami i innymi sojusznikami z NATO.
Paprocka pytana w środę w Studiu PAP o to, czy komunikacja wokół tego tematu mogła być lepsza, odparła, że pewnie można było wystosować komunikat o "bardziej uspokajającym wydźwięku".
"Na pewno jest tutaj dużo prób podgrzewania atmosfery, także płynących ze strony wschodniej granicy, więc bardzo apelujemy o spokój, o korzystanie z wiarygodnych źródeł. Mogę tylko powtórzyć za panem prezydentem, za szefem BBN - (...) nie mówimy o żadnym wycofywaniu wojsk amerykańskich z Polski" - podkreśliła.
💬 Relokacja wojsk USA nie oznacza obniżenia standardu ochrony lotniska w Jasionce. Kancelaria prezydenta nie ma żadnych sygnałów, aby amerykańscy żołnierze mieli wycofywać się z Polski - mówi @M_Paprocka z @prezydentpl
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/AOriZYhTEm— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) April 9, 2025
Szefowa KPRP zapewniła również, że kontakt z amerykańską administracją, szczególnie w kwestiach związanych z bezpieczeństwem jest stały, a temat obecności amerykańskiej w Polsce - "stale podnoszony". "Nie mamy żadnych, jakichkolwiek sygnałów o tym, żeby miało dojść do wycofania jakichkolwiek żołnierzy amerykańskich z Polski" - powiedziała szefowa KPRP.
Paprocka została też zapytana o wypowiedź b. premiera Mateusza Morawieckiego (PiS), który ocenił, że relokacja to "zła wiadomość dla Polski" i dowód na to, że prezydent USA Donald Trump wątpi w relacje z polskim rządem, a także słowa pełnomocnika rządu ds. odbudowy Ukrainy i szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawła Kowala, według którego przemieszczenie wojsk - choć planowane - sygnalizuje, że częściowe wycofanie sił amerykańskich z Europy jest nieuchronne.
"Szczególnie ta druga wypowiedź jest zdumiewająca. Nie należy takich informacji (...), jeśli są one niepotwierdzone, przedstawiać. Z tych informacji, które posiada Kancelaria Prezydenta, nic nie wskazuje na taki ruch" - powtórzyła Paprocka, zastrzegając, że mówi o Polsce.
Szefowa KPRP zapewniła również, że nieprawdą jest, iż na skutek relokacji lotnisko w Jasionce jest mniej chronione. "Nie wszystkie informacje ze względu na ochronę informacji niejawnych można komunikować (...). Natomiast absolutnie nie mamy do czynienia z sytuacją jakiegokolwiek obniżenia standardu ochrony tego lotniska" - podkreśliła. Przypomniała przy tym, że wojska amerykańskie stacjonują w Polsce nie tylko na terenie lotniska.
Szef BBN gen. Dariusz Łukowski powiedział, że zgodnie z ustaleniami wojska amerykańskie przemieszczą się do swoich lokalizacji w Polsce, które uprzednio były przez nich zajmowane. Dodał, że Amerykanie dyslokują część sił do baz m.in. w Żaganiu i Powidzu. Rzecznik Dowództwa Armii USA w Europie i Afryce Dave Overson poinformował, że ze względu na potrzebę utrzymania bezpieczeństwa operacyjnego nie może podać szczegółowych informacji o tym, kiedy i dokąd zostanie przeniesiony sprzęt.
Ministerstwo obrony narodowej wskazało natomiast, że dotychczasowe zadania Amerykanów w Jasionce przejmowane są przez kolejnych sojuszników. "Teraz w misję w Jasionce zaangażowane są głównie wojska norweskie, niemieckie, brytyjskie i polskie oraz inni sojusznicy" - wskazał szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz.
Paprocka: w związku z 15. rocznicą katastrofy smoleńskiej planowane jest orędzie prezydenta
W związku z 15. rocznicą katastrofy smoleńskiej, w czwartek o godz. 20 planowane jest orędzie prezydenta Andrzeja Dudy - poinformowała w środę w Studiu PAP szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
💬 W związku z 15. rocznicą katastrofy smoleńskiej, w czwartek o godz. 20 planowane jest orędzie prezydenta @AndrzejDuda. Wcześniej prezydent będzie uczestniczył w obchodach w Krakowie i Warszawie - @M_Paprocka z @prezydentpl
🎥rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/LEfcx4gRqJ— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) April 9, 2025
Szefowa KPRP przekazała, że prezydent w czwartek będzie uczestniczył w obchodach w Krakowie i Warszawie, poczynając od udziału w porannej mszy św. w katedrze na Wawelu. Po niej prezydent złoży wieniec przed sarkofagiem pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich w krypcie na Wawelu. Później w Warszawie prezydent złoży wieńce m.in. przed grobami ofiar katastrofy smoleńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Paprocka podała, że w związku z 15. rocznicą katastrofy smoleńskiej "planowane jest orędzie prezydenta, tradycyjnie o godz. 20".
"Trudno uwierzyć, że minęło już 15 lat. Ta rana w polskim społeczeństwie jest ciągle niezabliźniona i podziały wokół tego tematu niestety dalej są bardzo głębokie. Mam nadzieję, że jutrzejsza rocznica będzie taką okazją aby stanąć ponad tymi podziałami" - powiedziała Paprocka.
Paprocka: ws. kilku-kilkunastu kandydatów na ambasadorów nie będzie zgody prezydenta
Jest grupa kilku-kilkunastu kandydatów na ambasadorów, co do których nie będzie zgody prezydenta Andrzeja Dudy - powiedziała w Studiu PAP szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Dodała, że prezydent proponował dokonanie zmian odnośnie tych nominacji, co pozostało bez odpowiedzi ze strony rządu.
Szef MSZ Radosław Sikorski na początku kwietnia - w kontekście sporu o ambasadorów między MSZ a prezydentem Dudą - poinformował, że do kancelarii premiera po roku zwłoki wpłynęły z prezydenckiej kancelarii pierwsze wnioski o kontrasygnatę nominacji ambasadorskich. Kancelaria prezydenta przekazała PAP, że Konwent Służby Zagranicznej 11 kwietnia ma rozpatrzyć kolejne kandydatury, które uzyskały wstępną zgodę prezydenta.
💬 Jest grupa kandydatów na ambasadorów którzy nie uzyskali zgody prezydenta na ich powołanie. Na ten moment to kilka-kilkanaście nazwisk, które nie otrzymają nominacji - mówi @M_Paprocka z @prezydentpl
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/XnGVrpsKLH— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) April 9, 2025
Paprocka w środę w Studiu PAP podkreśliła, że szef MSZ Radosław Sikorski wrócił do stosowanej od 30 lat praktyki, w ramach której "przed uruchomieniem całej procedury" przedstawia prezydentowi kandydaturę, na którą ten wyraża wstępną zgodę. "Nie jest żadną tajemnicą, że jest grupa kandydatów na ambasadorów, którzy nie uzyskali zgody pana prezydenta" - dodała.
Pytana o to, ile wniosków szefa MSZ ws. nominacji ambasadorskich zostanie odrzuconych przez prezydenta, szefowa KPRP powiedziała, że "na ten moment to kilka, może kilkanaście nazwisk" i potwierdziła, że wśród nich jest charge d'affaires w USA, szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich oraz Ryszard Schnepf, charge d'affaires we Włoszech, a wcześniej ambasador RP m.in. w Stanach Zjednoczonych.
Dopytywana, czy nie ma możliwości, aby prezydent podpisał te "kilka-kilkanaście" nominacji ambasadorskich, Paprocka odpowiedziała przecząco, dodając, że "szef MSZ ma tego pełną świadomość".
"Była propozycja ze strony pana prezydenta, aby pewne zmiany tutaj zostały dokonane, ale nie ma informacji zwrotnej ze strony rządu" - podkreśliła.
Paprocka powiedziała również, że we wtorek do KPRP z kancelarii premiera powróciły kontrasygnowane przez Donalda Tuska dokumenty dotyczące kilkunastu osób - kandydatów na ambasadorów; dokumenty te czekają na powrót prezydenta z wizyty w Tallinie, by je podpisał. "Myślę, że ta procedura w tym tygodniu się zakończy" - dodała.
Chodzi o przyszłych ambasadorów m.in. w Izraelu oraz przy OECD, NATO i Unii Europejskiej, czyli Macieja Hunię, Jana Vincenta Rostowskiego, Jacka Najdera oraz Agnieszkę Bartol.
Spór między MSZ a prezydentem Dudą o powoływanie ambasadorów trwał od marca 2024 r. Sikorski zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podniósł wtedy, że to w jego gestii jest mianowanie i odwoływanie ambasadorów i, zgodnie z przyjętą od 30 lat praktyką, szef MSZ powinien zwrócić się do niego po wstępną zgodę na powołanie danego ambasadora.
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt na linii MSZ - KPRP nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie Klich zastąpił Marka Magierowskiego.
Rozmawiał Adrian Kowarzyk (PAP)
sno/ amk/ itm/mrr/ ktl/kgr/