Marcin Mastalerek o słowach prezesa PiS na temat Tuska: to polityczny błąd

2023-12-14 20:07 aktualizacja: 2023-12-15, 07:22
Marcin Mastalerek. Fot. PAP/Kalbar
Marcin Mastalerek. Fot. PAP/Kalbar
Nie nazwałbym tak premiera Donalda Tuska, ja bym tego nie zrobił, to polityczny błąd - powiedział szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek odnosząc się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał Tuska "niemieckim agentem".

W poniedziałek lider PO Donald Tusk po wybraniu go przez Sejm na premiera zwrócił się m.in. do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jak powiedział, każdego dnia słyszał teksty z telewizji typu "Tusk do Berlina". "Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną wiele lat temu przez Jacka Kurskiego (byłego prezesa TVP - PAP). Kiedy nagrał tę płytę, twój brat, Lech Kaczyński, powiedział do mnie, publicznie, że takiego łajdaka świat nie widział" – powiedział Tusk.

Po jego wystąpieniu posłowie odśpiewali Mazurek Dąbrowskiego. Potem na mównicę wyszedł Kaczyński. Zapytany przez marszałka Sejmu, w jakim trybie chce zabrać głos, odpowiedział, że "jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża". "Nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno: pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem" – powiedział Kaczyński, zwracając się do Tuska.

Mastalerek pytany w czwartek w TVN24, czy prezydent "zaprzysiągłby 'niemieckiego agenta'", odpowiedział, że "oczywiście, że nie". "Bierze za to odpowiedzialność prezes Jarosław Kaczyński. Ja rzecznikiem PiS od dawna nie jestem" - dodał Mastalerek mówiąc o słowach prezesa PiS.

"Mogę mówić za siebie. Ja bym tego nie zrobił, nie nazwałbym tak premiera Donalda Tuska" - dodał szef gabinetu prezydenta.

Jak przyznał, takie słowa prezesa Kaczyńskiego o Tusku, to "polityczny błąd". "Jeśli przesadza się w pewnych sprawach, to później, jeśli są konkretne sprawy, w których ma się rację, to to po prostu osłabia, tak jak teraz przy marszałku Szymonie Hołowni" - zaznaczył Mastalerek.

Przypomniał, że w związku "ze skandalicznym wybrykiem posła Grzegorza Brauna (poseł Konfederacji zakłócił w Sejmie uroczystość Chanuki używając gaśnicy, aby zgasić palące się świece - PAP) PiS żąda usunięcia marszałka Hołowni". "Jeśli Hołownia zachował się dobrze, a w tej sprawie zachował się dobrze, to jeśli PiS będzie żądało jego dymisji i oskarżało o zachowanie Brauna marszałka Hołownię, to naprawdę za chwilę będzie jakaś wpadka marszałka Hołowni, a ludzie powiedzą: no tak, znowu opowiadają to samo" - wskazał Mastalerek.

"Taka jest dziś polityka, PO tak samo się zachowywała, kiedy była opozycją, ale to są polityczne błędy" - zaznaczył szef gabinetu prezydenta. 

Szef gabinetu prezydenta: to premier powinien wskazywać stałego przedstawiciela przy UE

To premier powinien wskazywać stałego przedstawiciela przy UE. Andrzej Sadoś jest przedstawicielem premiera Mateusza Morawieckiego. Trudno, żeby premier Donald Tusk prowadził politykę europejską, a w jego imieniu robił to człowiek premiera Morawieckiego - ocenił w TVN24 szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek.

Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś udał się w środę na konsultacje do Warszawy po tym, jak został wezwany na nie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W czwartek MSZ podało, że Sadoś został wezwany do kraju i zwolniony z obowiązku świadczenia pracy, a od 13 grudnia 2023 r. Stałym Przedstawicielstwem przy UE w Brukseli kieruje, w randze ministra pełnomocnego, Piotr Serafin.

Mastalerek pytany, czy prezydent zaakceptuje zmianę na stanowisku stałego przedstawiciela przy UE odparł, że "tu nie chodzi ani o ambasadora Sadosia ani o ambasadora Serafina, ale o pewne zasady".

"To rząd prowadzi politykę europejską. Musi oczywiście współpracować z prezydentem, ale to rząd, a szczególnie premier prowadzi politykę europejską i to premier powinien wskazywać ambasadora, który jest przy Unii Europejskiej" - podkreślił.

Dopytywany czy żadnych trudności ze strony prezydenta nie będzie, potwierdził, że "żadnych trudności nie będzie".

"Była o tym rozmowa w gabinecie prezydenta w Sejmie, pomiędzy prezydentem a premierem Donaldem Tuskiem. (...) Tu chodzi o zasadę: jeśli premier prowadzi politykę europejską, powinien mieć możliwość wskazywania ambasadora. Ale prezydent mówił też, że jeżeli to prezydent prowadzi politykę np. ws. NATO czy ONZ, to prezydent powinien wskazywać tam ambasadorów. Do tej pory tak było". - powiedział Mastalerek.

Zauważył, że "Andrzej Sadoś jest przedstawicielem premiera Morawieckiego". Zdaniem Mastalerka, "trudno, żeby premier Donald Tusk prowadził politykę europejską, a w jego imieniu robił to człowiek premiera Morawieckiego".

Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował na czwartkowej konferencji prasowej, że minister Radosław Sikorski wcześniej poinformował prezydenta Andrzeja Dudę o ruchu ws. stałego przedstawiciela RP przy UE - "że będzie wnioskował o odwołanie na konsultacje ambasadora (Sadosia), przy czym nie oznacza to odwołania ambasadora".

"Minister Radosław Sikorski powiedział, że zgłosi kandydaturę ministra pełnomocnego Piotra Serafina na stałego przedstawiciela Polski przy UE, czyli tu będzie należała decyzja, w moim domyśle, do prezydenta" - mówił Wroński. Dopytywany, jaka jest zatem obecna sytuacja Sadosia, wyjaśnił, że "został wezwany, jest nadal ambasadorem, tylko nie musi świadczyć pracy".(PAP)

Autorzy: Olga Łozińska, Marcin Jabłoński

kgr/