W ubiegłym tygodniu liderzy lewicowego Nowego Frontu Ludowego (NFP) odbyli konsultacje z szefem państwa, który zapowiedział, że gdy spotka się z przedstawicielami wszystkich partii reprezentowanych w parlamencie - co już nastąpiło - zdecyduje, komu powierzy misję utworzenia rządu.
W poniedziałek Macron odbył kolejną rundę konsultacji z Le Pen i liderem RN Jordanem Bardellą, których ugrupowanie niespodziewanie przegrało z NFP w wyborach parlamentarnych 7 lipca.
Z ostatnich konsultacji wynikało, że gdyby lewica utworzyła rząd bez radykalnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI), Macron mógłby powierzyć jej kandydatce Lucie Castets misję utworzenia rządu.
NFP nie posiada jednak większości w parlamencie, przez co jest narażone na wotum nieufności, które już zapowiedzieli Le Pen i Bardella. Większości nie ma również RN, więc gdy parlament zbierze się 1 października po przerwie wakacyjnej, wiele będzie zależeć m.in. od centrowego obozu prezydenta i centroprawicowej partii Republikanie.
Le Pen oznajmiła, że nie wierzy w suwerenność NFP, i oceniła, że ta formacja jest na dobrą sprawę zarządzana przez LFI i jej lidera Jean-Luca Melenchona. Nowy premier powinien uszanować wyborców RN i ich poglądy - dodała.
Po wyborach parlamentarnych we Francji, które zakończyły się 7 lipca, nadal nie powstał nowy rząd. Mimo że niespodziewanie wygrał je NFP, zrzeszający partie lewicowe, umiarkowane i radykalne, to żadne ugrupowanie nie zdołało uzyskać większości w parlamencie.
Prezydent zadeklarował, że nie nominuje nowego rządu podczas igrzysk olimpijskich, które zakończyły się 11 sierpnia, dlatego u władzy pozostał na razie zdymisjonowany rząd premiera Gabriela Attala.
Trwające konsultacje mają wyłonić nowy rząd. Lewica, która przez dłuższy czas nie mogła dojść do porozumienia co do swojego kandydata na premiera, po kilku tygodniach wyznaczyła Lucie Castets. Jest to polityczka niezwiązana z żadną partią polityczną. Dotychczas pracowała w merostwie Paryża, gdzie zajmowała się finansami.
grg/