Marsze organizowane przez polityków. Jaki jest ich cel?
Celem marszów organizowanych przez polityków jest pobudzenie emocji. To także okazja do mobilizacji wyborców – oceniają w rozmowie z PAP politolodzy. Takie wydarzenia zmuszają tym samym obywateli do zajęcia stanowiska, do opowiedzenia się po którejś stronie: za lub przeciw.

Politolożka prof. Małgorzata Myśliwiec, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach podkreśliła, że głównym celem marszów organizowanych przez polityków jest pobudzenie emocji, a w Polsce – jak oceniła - tradycja romantyzmu ma się bardzo dobrze. „To okazja, aby zmobilizować wyborców, którzy potrzebują poczucia przynależności, chcą w ten sposób manifestować swoje poglądy. Tak naprawdę to jest wpisane w polski kod kulturowy” – zwróciła uwagę ekspertka.
Według niej frekwencja na takim marszu, jak najbardziej ma znaczenie, bo jeśli będzie niezadawalająca, to może on przynieść efekt odwrotny od zamierzonego i negatywnie odbić się na wyniku wyborczym. Natomiast przy dużej frekwencji dochodzi do wzmocnienia pewnego przekazu, jaki dane ugrupowanie chce wprowadzić do agendy politycznej.
„Na pewno z wielką uwagą obserwuje się to, kto w takim marszu bierze udział. Obowiązkowy jest udział lidera. Polski system polityczny jest silnie scentralizowany, a co za tym idzie – scentralizowany jest przekaz medialny” – dodała.
Jak zaznaczyła profesor, ważny jest także udział osób znanych i ważnych w lokalnych wspólnotach, bo to sprawia, że dany przekaz polityczny trafia do szerokiego grona odbiorców.
Jak marsze wpływają na wyniki wyborcze?
Nawiązując do efektów marszów politycznych, PAP zapytała, czy np. Marsz Miliona Serc wpłynął na wynik wyborczy Koalicji Obywatelskiej. „Na pewno ten marsz przyniósł jakiś efekt, choć chyba nie do końca tak spektakularny, jakiego się spodziewano. Co prawda Koalicja Obywatelska zdołała odzyskać władzę, ale to wynik koalicji z Trzecią Drogą i Nową Lewicą. Najwięcej głosów kolejny raz zdobyło Prawo i Sprawiedliwość” – przypomniała.
PiS postanowił zmobilizować elektorat miesiąc przed wyborami prezydenckimi, KO między pierwszą i drugą turą. W odpowiedzi na pytanie, czyja taktyka jest lepsza politolożka zwróciła uwagę, że sytuacja Rafała Trzaskowskiego przed pierwszą turą jest dość komfortowa, natomiast jego kontrkandydaci muszą walczyć o uwagę wyborców.
„Mam na myśli szczególnie Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Nawrocki musi pamiętać, że jego wyniki sondażowe wciąż są niższe, niż partii, która go popiera. Sławomir Mentzen być może cały czas ma nadzieję, że im mniejsza będzie pomiędzy nimi różnica w wynikach, tym silniejsza będzie jego pozycja we własnym środowisku i całej Konfederacji przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi” – podkreśliła prof. Myśliwiec.
Zapytana czy sobotni marsz może przekonać więcej wyborców PiS do kandydatury Nawrockiego oceniła, że wszystko będzie zależało od tego, kto weźmie w nim udział i jaki będzie jego przekaz. „Jeśli znajdą się tam czołowi działacze Prawa i Sprawiedliwości, z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim na czele, to notowania Karola Nawrockiego powinny nieco wzrosnąć” – powiedziała ekspertka.
Co jest celem marszów?
Politolog dr Anna Szwed-Walczak z Katedry Komunikacji Politycznej UMCS w Lublinie podkreśliła, że celem manifestacji politycznych jest przede wszystkim zwrócenie uwagi na dany problem i temat. Marsz służy też – jak dodała - popularyzacji postulatów partii politycznych. Według niej to również manifestacja siły i pokazanie otoczeniu społecznemu, jak dużo osób popiera jakąś ideę, stanowisko.
„Możemy też śmiało powiedzieć, że takie marsze wpisują się w logikę medialną, bo przecież w ich trakcie pojawia się symbolika, transparenty, slogany. Często są one kontrowersyjne, zerojedynkowe, mogą odwoływać się do uczuć patriotycznych, poczucia wspólnotowości, bezpieczeństwa, praw i wolności, zmuszając tym samym do zajęcia stanowiska, do opowiedzenia się po jakiejś stronie. Utrzymane jest to wszystko w takiej manichejskiej wizji świata, czyli: jesteś z nami albo przeciw nam” – zaznaczyła ekspertka.
Zazwyczaj takie wydarzenia organizowane są pod bardzo ogólnym szyldem, niekoniecznie związanym wprost ze środowiskiem politycznym, bo to nie są marsze poparcia konkretnego polityka. Wśród przykładów politolog podała m.in. 1000-lecie Królestwa Polskiego oraz 500-lecie Hołdu Pruskiego, Wielki Marsz Patriotów, Marsz Miliona Serc, Marsz Niepodległości. „Te cele są szczytne i zmuszają ludzi – którzy nawet nie interesują się polityką - do tego, żeby w jakiś sposób się opowiedzieli: za lub przeciw” – dodała dr Szwed-Walczak.
Marsze są szeroko i chętnie relacjonowane przez media, później więc – jak podkreśliła politolog - stanowią obiekt analizy w różnych programach publicystycznych. W związku z tym jakaś kwestia, środowisko polityczne, postulat na dłużej pozostanie w przestrzeni publicznej.
Ekspertka zwróciła uwagę, że organizatorzy manifestacji mają często własne służby medialne, które zajmują się obrazowaniem marszu, by pokazać siłę tej demonstracji, poparcia. Dodała też, że takie manifestacje rzadko mają charakter spontaniczny. „To są skrupulatnie przygotowane wydarzenia, zgodnie z określonym scenariuszem. Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom, organizatorzy muszą zapewnić też odpowiednią frekwencję” – powiedziała doktor.
Dodała, że oczywiście są osoby, które spontanicznie dołączają do marszów, ale często organizatorzy takich wydarzeń zapewniają dojazd, transport dla uczestników z różnych części Polski - tak samo, jak w przypadku konwencji czy wieców wyborczych.
Odnosząc się do skuteczności marszów politycznych podkreśliła, że przede wszystkim pokazują one demokratyczne zaangażowanie społeczeństwa. „Jeśli widzimy urywki w telewizji, że inni obywatele angażują się, poświęcają swój czas – to od razu mamy takie poczucie, że my też powinniśmy się opowiedzieć po którejś stronie albo zastanawiamy się, dlaczego nas tam zabrakło” – wyjaśniła ekspertka.
Dodała, że ta skuteczność marszów przejawia się też przede wszystkim w dłuższej obecności w mediach pewnych tematów i środowisk, co sprzyja ich promocji, upowszechnianiu ich wizji świata i postulatów programowych,
Zdaniem dr Szwed-Walczak duża liczba uczestników powinna być pewnym znakiem dla elity politycznej, że jakaś opcja polityczna w tym momencie jest w stanie zmobilizować tyle osób, które przyszły z własnej woli na takie wydarzenie.
„To swoisty sondaż dla samych polityków, bo jeśli obywatele wyrażają publicznie swoje niezadowolenie lub poparcie dla jakiegoś tematu czy idei, to znaczy, że jest to dla nich bardzo ważne. W związku z tym, ten wątek będzie później pojawiał się np. w dalszej kampanii wyborczej, u kolejnych polityków” – wyjaśniła dr Szwed-Walczak.
Marsz w Warszawie
W sobotę ulicami Warszawy przejdzie marsz z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego oraz 500 lat od Hołdu Pruskiego. Swój udział zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości; niewykluczone, że pojawi się też na nim popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
Odpowiedzią na kwietniowy marsz PiS będzie marsz patriotów planowany przez Koalicję Obywatelską na 25 maja br., między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich.(PAP)
pato/ gab/ mhr/