PAP: Instytut Różnorodności Językowej Rzeczypospolitej – co kryje się pod tą nazwą?
Marta Cienkowska: To nowa państwowa instytucja kultury, która zadba o naszą tradycję językową. Polska do niedawna miała dwa języki urzędowe - polski i kaszubski. Mam nadzieję, że teraz wejdzie do tej gamy także język śląski. W Polsce oprócz języków regionalnych mamy wiele gwar, dialektów, jesteśmy tak różnorodni językowo, a nie ma miejsca, które skupiałoby się na tym temacie, promowało naszą tradycję językową, dbało, żeby języki regionalne były dokumentowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Zależy nam także na ochronie tej części naszego dziedzictwa kulturowego.
PAP: Nikt nie ma wątpliwości, że gwary i odmiany językowe tworzą nasze dziedzictwo, ale czy to wymagało powołania odrębnego Instytutu? Czy potrzeba kolejnej instytucji kultury?
M.C.: Bardzo nam zależy na tym, żeby regionalizmami, tradycjami lokalnymi zajmowały się nie tylko fundacje, stowarzyszenia i małe instytucje regionalne, ale żeby to był temat rangi ogólnopolskiej. Instytut Różnorodności Językowej będzie zajmował się realizacją programów badawczych, stypendialnych i dotacyjnych, działalnością badawczą, wydawniczą, na przykład przygotowaniem podręczników do nauki języków regionalnych. Uczymy się angielskiego, niemieckiego, francuskiego, dlaczego nie mielibyśmy się uczyć kaszubskiego?
PAP: Czym jeszcze będzie zajmował się instytut?
M.C.: Przede wszystkim dokumentowaniem całej, szeroko rozumianej tradycji językowej. Oprócz języka kaszubskiego, śląskiego mamy wiele fantastycznych gwar - wielkopolską, podhalańską, podlaską. Ta różnorodność jest bardzo duża. Instytut zadba o to, żeby tradycja językowa była zachowana i dobrze udokumentowana. Dodatkowo będzie tworzył, organizował i realizował własne programy np. stypendialne, edukacyjne, popularyzujące języki regionalne. Będzie operatorem środków na tego typu projekty. Instytut ma promować w kraju i za granicą wiedzę o różnorodności językowej Polski, szczególnie o językach i odmianach językowych używanych współcześnie na terytorium Polski. Ma także udzielać wsparcia dla społeczności, organizacji pozarządowych i instytucji działających na rzecz zachowania i rozwoju różnorodności językowej. Zależy mi także na tym, żeby powstała przestrzeń wystawiennicza, ekspozycje stałe i czasowe.
PAP: Kiedy placówka oficjalnie rozpocznie działalność i czy już wiadomo, kto będzie dyrektorem?
M.C.: Instytut rozpoczyna działalność z dniem 15 maja 2024. Chcielibyśmy, żeby kierowała nim osoba, będąca specjalistą, znająca się na języku, potrafiąca zarządzać zespołem i kierować tak specyficzną instytucją. To jest zbyt ważny temat, żeby go potraktować po macoszemu.
PAP: Dlaczego pielęgnowanie różnorodności językowej jest współcześnie ważne?
M.C.: Jeżeli my nie będziemy pielęgnować naszych tradycji, które powoli zaczynają być zapominane, to co z naszym dziedzictwem kulturowym? W czasach globalizacji, internetu, gdzie dostęp do innych kultur i zwyczajów jest na wyciągnięcie ręki, ważne jest, żeby pamiętać o tym, co buduje naszą wspólną tożsamość. Składa się na nią język, zwyczaje, obrzędy, stroje, muzyka. Jestem absolutną fanką muzyki i strojów regionalnych. Wiedza o sposobach ich tworzenia, często przechowywana jest już tylko w małych kołach gospodyń wiejskich, u pojedynczych osób, w odległych miejscowościach. Ostatnio rozmawiałam z jednym z projektantów mody. Chciałby odtworzyć pewien wzór, który widział gdzieś na zdjęciach, ale nie ma od kogo się tego nauczyć. Jeśli na to pozwolimy, tradycyjne techniki rzemieślnicze czy bogactwo językowe znikną bezpowrotnie. To, co robimy jest naprawdę bardzo ważne.
PAP: Czy można powiedzieć, że wieloetniczność, wielokulturowość są elementami polskiej racji stanu?
M.C.: Absolutnie, pełna zgoda.
PAP: Czy w Polsce wciąż mamy do czynienia z dyskryminacją językową mniejszości?
M.C.: Nie nazwałabym tego dyskryminacją językową mniejszości. Wszędzie tam, gdzie to możliwe, staramy się wspierać rozwój gwar, etnolektów, języków mniejszości. Oczywiście w Polsce głównym językiem urzędowym pozostaje polski, ale np. maturę można zdawać po kaszubsku. Dzięki powołaniu Instytutu Różnorodności Językowej będzie więcej możliwości finansowania programów wydawniczych – na przykład czasopism czy książek w językach regionalnych i edukacyjnych, na przykład kursów językowych. Nikt nie zaproponował mi nigdy w szkole kursu języka śląskiego. A może bym chciała się nauczyć? Około pół miliona ludzi w Polsce deklaruje, że posługuje się tym językiem. Chodzi o danie możliwości, pokazanie różnych opcji.
PAP: Pod koniec kwietnia Sejm uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny.
M.C.: Ślonsko godka. Wiem, że dla Ślązaków uznanie ich języka było niezwykle ważne. Oznacza to m.in. możliwość wprowadzenia do szkół dobrowolnych zajęć z języka śląskiego, montowania dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, dofinansowanie działalności związanej z zachowaniem języka śląskiego. My sobie czasami nie zdajemy sprawy z tego, jak to jest istotne dla tych społeczności lokalnych - docenienie, zauważenie, nadanie ich tożsamości odpowiedniej rangi.
PAP: W tym kontekście chciałabym zapytać co dalej? Czy jest szansa na to, że inne gwary - podhalańska, mazurska, mają szansę, żeby stać się językami regionalnymi?
M.C.: To kwestia tylko i wyłącznie legislacji. Mam nadzieję, że też inne grupy etniczne będą starać się o to, żeby ich języki uznać za języki regionalne, bo uważam, że naprawdę warto. Chciałbym zaapelować do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby podpisał ustawę o języku śląskim. To jest niezwykle ważne dla wielu Polaków i w kraju, i za granicą. Bo przecież po śląsku mówi się też za granicą, w niektórych miejscach, gdzie mieszka Polonia. Mam nadzieję, że również dzięki naszemu Instytutowi świadomość języków regionalnych i gwar będzie w Polsce większa. Myślę, że to będzie trudne zadanie na początek. Jesteśmy bardzo zdeterminowani, żeby ta instytucja, działała z poszanowaniem wszystkich lokalnych społeczności, z uwzględnieniem stanowisk ekspertów. Chcemy, żeby to była instytucja włączająca, zwiększająca świadomość polskiego społeczeństwa na temat języków regionalnych - gwar, słów, które także powinniśmy znać.
PAP: Czyli poprzez instytut społeczności lokalne, które chciałyby uznania danej gwary za język regionalny, będą mogły o to wnioskować?
M.C.: Będziemy mieć programy, które będą wspierać tego typu projekty, więc zapewne tak. Mam nadzieję, że uda nam się szybko zbudować instytucje, żeby z tymi programami zacząć już od przyszłego roku. (PAP)
Autor: Katarzyna Krzykowska
kh/