Jak podkreśliła Beuth, "to nie jest prosta decyzja, gdyż takie opryski wiążą się z bardzo poważną ingerencją w ekosystem, bo dotyczyłyby również owadów pożytecznych".
Od kilku tygodni w stolicy obserwowany jest masowy pomór ptaków krukowatych: wron siwych, kawek i srok.
Przeprowadzone badania wykluczyły rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę. Próbki skierowano też do badań, rozszerzając ich zakres o badania toksykologiczne w tym metale ciężkie i pestycydy oraz zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu.
We wtorek opublikowano wspólny komunikat Głównego Lekarza Weterynarii i Głównego Inspektora Sanitarnego, w którym poinformowano, że w pięciu z siedmiu próbek pochodzących od wron siwych padłych w Warszawie stwierdzono obecność materiału genetycznego wirusa gorączki Zachodniego Nilu. Ryzyko objawowych zakażeń u ludzi jest niskie.
"Czekaliśmy na ten komunikat, bo nie mogliśmy podejmować żadnych, sensownych działań, kiedy nie wiemy, z czym mamy do czynienia" - powiedziała rzeczniczka ratusza. Zaznaczyła, że miasto natychmiast wdrożyło procedury, które ma opracowane, gdy otrzyma jednoznaczne wskazówki od służb weterynaryjnych i sanitarnych.
Martwe ptaki. Gdzie zgłaszać informacje?
Dodała, że wszystkie przypadki martwych lub chorych ptaków należy zgłaszać do Miejskiego Centrum Kontaktu 19115 lub do Straży Miejskiej.
"W żadnym wypadku prosimy nie dotykać chorych ptaków. Mamy służby, które będą zajmować się monitorowaniem i zgłaszaniem tego to służb weterynaryjnych" - ostrzegła.
Wirus może być przenoszony, w tym na ludzi, głównie przez owady, m.in. meszki, komary, rzadko kleszcze.
"Jeżeli będziemy mieli takie zalecenia, to podejmiemy być może, decyzje o opryskach przeciw m.in. komarom, czy meszkom. Na ten moment, z komunikatu wynika, że prawdopodobieństwo roznoszenia się tej choroby jest niskie, ale bezpieczeństwo mieszkańców jest oczywiście priorytetem" - podkreśliła Monika Beuth.
Zaznaczyła, że to nie jest prosta decyzja, gdyż takie opryski wiążą się z bardzo poważną ingerencją w ekosystem, gdyż dotyczyłyby również owadów pożytecznych.
"Nie będziemy podejmować decyzji pochopnie, ale jeśli będzie taka rekomendacja ze strony służb sanitarnych, to będzie to przez nas stosowane" - przekazała.
Rzeczniczka podkreśliła, że zgłaszanie przypadków martwych, czy chorych ptaków jest bardzo ważne, gdyż miasto przekazuje te informacje do służb weterynaryjnych i sanitarnych. "To pozwoli oszacować skalę tego zjawiska" - wyjaśniła. Dodała, że usuwane przez miasto martwe ptaki są utylizowane.
U większości ludzi (80 proc.) zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu ma przebieg bezobjawowy. Objawy występują tylko u ok. 20 proc. zakażonych pacjentów, w tym, u jednej na ok. 150 osób zakażonych, choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 proc.
"Wirus nie przenosi się między ludźmi. Nie można zakazić się przez kaszel, kichanie, dotyk. Rzadko możliwe jest przeniesienie wirusa przez transfuzję krwi, przeszczep narządów, w warunkach laboratoryjnych oraz z matki na dziecko w okresie okołoporodowym lub podczas karmienia piersią" - podkreślił GLW i GIS.(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
mar/