"Naszym głównym problemem była za wąska gra w ataku. Musimy grać od boku do boku. Tak długo jak mieliśmy to w głowie, to było w porządku. Jak zaczęły się niewykorzystane sytuacje i kontry rywali, to w obronie przegraliśmy z Sandrem Sagosenem z pięć razy jeden na jednego. To jest niedopuszczalne, ale tak się właśnie stało. To nas wywaliło z meczu. Biliśmy głową w mur. Nie mamy lewej ręki na prawym rozegraniu. Gramy praktycznie jedną stroną" - powiedział.
"Na meczu było wielu polskich kibiców i było czuć to wsparcie. Szkoda, że nie poszliśmy za ich dopingiem" - mówił.
"Przed nami nieprzespana noc. Trzeba teraz obejrzeć ten mecz i wyciągnąć wnioski, ale to robota, która należy do mnie i mojego sztabu. Skupimy się teraz na meczu ze Słowenią. Byłem przekonany, że Wyspy Owcze mocno się postawią tej drużynie. Jestem ciekawy na ile wystarczy sił wyspiarzom. Nie możemy się sugerować grą Słowenii. Najpierw musimy lepiej wykonać nasze zadanie" - wskazał trener.