Informację o zmianie godziny wylotu przekazał we wtorek rzecznik prasowy i team menedżer reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski. Lądowanie na lotnisku na Wyspach Owczych nie należy do przyjemnych z uwagi na wiatr, a tam od kilku dni mocno wieje.
"Wiadomo, że bezpieczeństwo tego lotu i drużyny jest najważniejsze. Jesteśmy w stałym kontakcie z linią lotniczą, która będzie odpowiadała za jutrzejszy przelot. Właśnie z tego względu, wiedząc, że mogą być trudne warunki pogodowe, tym razem (co był ustalone już wcześniej - PAP) udamy się linią lotniczą, która na co dzień operuje właśnie na tym lotnisku. Więc na pewno jest to bardzo doświadczona linia lotnicza i załoga" - podkreślił Kwiatkowski.
"Dzisiaj również byliśmy z nimi w kontakcie, śledząc doniesienia z Wysp Owczych. Zapadła decyzja, że nasza środowa podróż będzie przyspieszona. Pierwotnie planowaliśmy wylecieć o godz. 9.40. Po rozmowach z załogą, która będzie obsługiwać nasz lot, podjęto decyzję o starcie już o 8.20, co ma nam pozwolić dotrzeć bezpiecznie i o czasie na Wyspy Owcze. Na bieżąco trzymaliśmy rękę na pulsie, chcąc zabezpieczyć jak najsprawniejszy przelot drużyny na miejsce" - dodał.
Biało-czerwoni polecą z Warszawy na lotnisko Vagar (na wyspę o tej samej nazwie). Stamtąd mają godzinę drogi do swojego hotelu w Torshavn, leżącym na innej wyspie - to właśnie w tym mieście o godz. 20.45 czasu polskiego odbędzie się czwartkowy mecz.
W kwalifikacjach mistrzostw Europy Polacy zajmują dopiero czwarte miejsce w grupie E z dorobkiem sześciu punktów (dwa zwycięstwa, trzy porażki). Po czwartkowym meczu w Thorshavn czeka ich niedzielne spotkanie na PGE Narodowym w Warszawie z Mołdawią.
To będą pierwsze mecze Michała Probierza w roli selekcjonera reprezentacji seniorów - 20 września zastąpił na tym stanowisku Portugalczyka Fernando Santosa. (PAP)
sma/