Asystenci posła Mejzy usłyszeli zarzuty

2025-01-16 08:04 aktualizacja: 2025-01-16, 13:23
Łukasz Mejza. Fot PAP/Paweł Supernak
Łukasz Mejza. Fot PAP/Paweł Supernak
Asystentom posła Łukasza Mejzy postawiono zarzuty oszustwa i fałszowania dokumentów - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Jeden ze współpracowników powiedział WP, że wyszedłby lepiej, pracując w kebabie, niż u Mejzy. Sprawa dot. działalności firmy polityka i fikcyjnych szkoleń za kilkaset tys. zł.

Portal przypomina w czwartek, że sprawa prowadzona przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu, a wcześniej przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze, zaczęła się od tekstów Wirtualnej Polski. "Jesienią 2021 r. opisaliśmy działalność firmy Łukasza Mejzy - 'Future Wolves'. Ta jednoosobowa działalność gospodarcza została zarejestrowana w 2019 r. w domu rodziców polityka" - czytamy.

Jak pisze WP, "Future Wolves" została partnerem programów "Lubuskie Bony Rozwojowe" oraz "Lubuskie Bony Szkoleniowe". "Pieniądze na bony pochodziły ze środków unijnych, z programu przyjętego przez samorząd województwa lubuskiego. Łukasz Mejza był wówczas radnym sejmiku województwa lubuskiego" - czytamy.

WP dodaje, że w ramach programu mali i średni przedsiębiorcy mogli zgłosić się po bony, które potem realizowali w firmach oferujących m.in. szkolenia. "Po zrealizowaniu ćwiczeń firma, która je prowadziła, rozliczała bony u operatora programu. Tak wyglądał proces płatności. Szkolenia w firmie Łukasza Mejzy wybrało w sumie 52 przedsiębiorców. Na liście były np. salon fryzjerski, studio fotograficzne i firmy handlowe. Według oświadczenia majątkowego złożonego w Sejmie Łukasz Mejza zarobił na działalności "Future Wolves" 961 tysięcy złotych" - pisze portal.

"Ale jak wykazała kontrola z lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego, szkolenia w firmie Mejzy były w znacznej mierze fikcją" - czytamy. Urzędnicy wskazali szereg nieprawidłowości - zaznacza.

Przypomina, że za rządów PiS sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. "Na jej zlecenie agenci CBA przeszukali m.in. dom rodziców posła. Gdy śledczy chcieli stawiać zarzuty, sprawa została przeniesiona do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Tam czynności straciły na intensywności. Dopiero po zmianie rządu prokuratura potwierdziła nieprawidłowości stwierdzone wcześniej przez urzędników. 31 października 2024 r. zarzuty usłyszało trzech współpracowników Łukasza Mejzy, jego obecny asystent Franciszek P., były asystent oraz były współpracownik firmy Future Wolves" - pisze Wirtualna Polska.

Dodaje, że dwóch kolejnych współpracowników Mejzy (w tym jeden były asystent poselski) usłyszało w sumie pięć podobnych zarzutów. "Żaden z podejrzanych nie przyznał się do popełnienia zarzucanych im czynów. Wszyscy odmówili też złożenia wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania" - pisze WP.

Wirtualnej Polsce udało się porozmawiać z byłym asystentem Łukasza Mejzy; poprosił o anonimowość. "Nie chciałbym być kojarzony z jego osobą, bo to w oczywisty sposób negatywnie oddziałuje na każdą sferę mojego życia. Wystarczy mi wstydu, gdy ktoś mnie kojarzy z Łukaszem" - mówi WP mężczyzna.

"Przez bardzo długi czas za ułamek minimalnej krajowej, a przez pierwsze kilkanaście miesięcy za równe zero i benefity pracownicze typu kebab na mieście, sprzątałem mu mieszkanie, woziłem z imprezy na imprezę i znosiłem autorytarny styl zarządzania oraz wiele mało śmiesznych, ćwierćinteligenckich żartów, bo jak wielu innych uwierzyłem mu w to, że przy nim odniosę sukces" - wspomina były asystent posła.

Na pytanie WP, jak skomentuje zarzuty dotyczące oszustwa i fałszowania dokumentów w ramach szkoleń prowadzonych przez firmę posła wybranego z listy PiS, odpowiedział: "Nie wchodząc w szczegóły, moje zarzuty dotyczą korzyści odniesionych przez pana Mejzę, nie przeze mnie samego. Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie. Przynajmniej nie miałbym zarzutów. A jego to nie interesuje. Uważam się za uczciwą osobę i jeśli będzie taka potrzeba, to będę próbował to udowodnić".

Dodaje, że wszyscy jego koledzy odeszli od Mejzy, a jeden z nich musi na drodze cywilnej dochodzić swoich roszczeń.

Łukasz Mejza i Franciszek P. nie odpowiedzieli na prośbę WP o skomentowanie sprawy. (PAP)

bpk/ amac/kgr/