Media: nowy rząd Holandii może znaleźć się na kursie kolizyjnym z Brukselą

2024-05-17 15:35 aktualizacja: 2024-05-17, 16:32
Holandia. Skrajnie prawicowa partia Geerta Wildersa wkrótce stanie się częścią rządu, fot. PAP/EPA/ANP/KOEN VAN WEEL
Holandia. Skrajnie prawicowa partia Geerta Wildersa wkrótce stanie się częścią rządu, fot. PAP/EPA/ANP/KOEN VAN WEEL
Nowy rząd Holandii prawdopodobnie znacznie zmieni swoją politykę wobec UE; w efekcie może już wkrótce znaleźć się na kursie kolizyjnym z Brukselą w takich kwestiach jak rozszerzenie Unii, polityka klimatyczna, rolnictwo czy unijne finanse - przewidują portal Politico oraz holenderskie media.

Choć dotychczasowy rząd Holandii był sceptyczny wobec rozszerzenia UE m.in. o kraje Bałkanów Zachodnich, nowy może być jeszcze bardziej. Z umowy koalicyjnej holenderskich partii wynika, że przyszły rząd w Hadze będzie patrzył na rozszerzenie "bardzo krytycznym okiem". To zła wiadomość dla Ukrainy i Mołdawii. Haga ma też zastrzec sobie prawo do "ograniczenia swobodnego przepływu osób w UE" w kontekście dyskusji o przyjęciu nowych państw członkowskich do Wspólnoty - powiadomiło Politico.

Holandia, wraz z takimi krajami jak Austria i państwa skandynawskie, należy w UE do tzw. "skąpców", ponieważ od lat nieprzychylnie patrzy na plany zaciągania nowych zobowiązań finansowych przez UE, czy zwiększania unijnego budżetu. Było to widoczne w trakcie ostatnich negocjacji dotyczących funduszu odbudowy i unijnych ram finansowych.

Według brukselskich mediów rząd koalicji Geerta Wildersa może być jeszcze większym "skąpcem". Nowa ekipa będzie chciała zmniejszyć kwotę, jaką Haga płaci do budżetu UE. Politico zauważyło, że dzieje się to w czasie, gdy prezydent Francji Emmanuel Macron wzywa do zwiększenia budżetu UE i wspólnych wydatków na finansowanie obronności i technologii w obliczu agresji Rosji na Ukrainę.

Bruksela i holenderską koalicja będą różnić się też w kwestii klimatu i rolnictwa. Porozumienie koalicyjne zakłada, że choć Holandia "będzie trzymać się istniejących porozumie" w sprawie klimatu, to jednak zniesie środki mające pomóc krajowi w osiągnięciu celów w zakresie emisji. Chodzi m.in. o wycofanie się z planowanych podwyżek krajowego podatku od emisji CO2 i wymogu zastąpienia kotłów na gaz elektrycznymi pompami ciepła.

Jeśli chodzi o limity zanieczyszczenia azotem, nowy rząd będzie szukał kolejnego wyjątku od prawa UE – poinformowało Politico, wyjaśniając, że jest to gest w stronę holenderskich rolników.

Przyszły gabinet znajdzie się też na kursie kolizyjnym ws. migracji. Czteropartyjna koalicja twierdzi, że będzie dążyć do wprowadzenia "najsurowszego w historii systemu azylowego", obejmującego silniejsze kontrole graniczne i surowsze zasady dla osób ubiegających się o azyl.

"Klauzula opt-out, dotycząca europejskiej polityki azylowej i migracyjnej, zostanie jak najszybciej przedłożona Komisji Europejskiej" – zapowiedziała koalicja w swojej umowie.

Komisja Europejska jednak już w czwartek ogłosiła, że nie jest to możliwe. Jej rzeczniczka Anitta Hipper przypomniała na konferencji prasowej w Brukseli, że Holandia poparła wszystkie elementy paktu migracyjnego w Radzie UE. "Traktaty nie przewidują klauzuli opt-out dla Holandii w obszarze polityki wewnętrznej" - dodała.

Według mediów przyszły rząd będzie również prawdopodobnie bardziej krytyczny wobec umów o wolnym handlu, np. z południowoamerykańskim Wspólnym Rynkiem Południa (Mercosur). Stanie się tak dlatego, że w gabinecie znajdą się przedstawiciele partii rolniczej, a to rolnicy są tą grupą społeczną, która obawia się napływu tańszych produktów rolno-spożywczych z innych kontynentów na rynek Unii Europejskiej.

Nie należy jednak spodziewać się zmiany polityki w odniesieniu do wojny na Ukrainie, ponieważ koalicja opowiedziała się jasno po stronie Kijowa.

Holenderski "De Telegraaf" ocenił, że w Holandii dojdzie do "drastycznej zmiany kierunku politycznego". Gazeta "De Volkskrant" na swojej głównej stronie napisała wręcz, że spodziewa się "wojny" nowego gabinetu z UE.

W środę partia PVV Geerta Wildersa osiągnęła porozumienie w sprawie utworzenia koalicji z trzema prawicowymi partnerami. Stało się to prawie sześć miesięcy po zwycięstwie w wyborach.

sma/