Jak czytamy w "GW", sprawa dotyczy rzekomego wyprowadzenia 92 mln zł ze spółki Polnord.
"Wyborcza" ustaliła, że 9 i 10 kwietnia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie uzyskała pierwsze wiarygodne zeznania potwierdzające naciski na prokuratorów prowadzących sprawę Giertycha. Jak podaje gazeta, złożyli je Piotr Kaleciński i Krzysztof Grzeszczak, byli prokuratorzy z Wrocławia, dziś adwokaci.
Według ustaleń "GW" ich zeznania obciążają m.in. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, prokuratorów Michała Ostrowskiego i Tomasza Piekarskiego z Prokuratury Krajowej oraz szefa CBA Ernesta Bejdę.
Gazeta opisuje, że w jednym ze spotkań w sprawie Polnordu uczestniczyli m.in. Ziobro, Święczkowski, Ostrowski, Bejda oraz minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński, byli też funkcjonariusze CBA.
"Prokuraturę Krajową interesowało tylko to, co miało związek z Romanem Giertychem" – powiedział, cytowany przez "GW" Kaleciński.
Z zeznań Kalecińskiego, na które powołuje się "Wyborcza" wynika też, że ludzie Ziobry nie zwracali uwagi na jego wątpliwości, naciskali na stawianie zarzutów Giertychowi, ale formalnie takiego polecenia nikt nie wydał.
Roman Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.
Giertych trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukiwania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Obrońcy Giertycha poinformowali wówczas, że w czasie prowadzonych z ich klientem czynności prokuratorskich w warszawskim szpitalu ze względu na stan zdrowia nie było możliwości porozumienia się z adwokatem, przez co nie doszło do skutecznego ogłoszenia mu zarzutów.
Prokuratura podała wówczas, że wobec Romana Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze, w tym m.in. 5 mln zł poręczenia majątkowego. Obrońcy adwokata złożyli zażalenie na tę decyzję. W konsekwencji, poznański sąd rejonowy uchylił wykonywanie środków zapobiegawczych. Sąd ten uznał m.in., że zarzuty wobec adwokata ogłoszono nieskutecznie.(PAP)
kgr/