"Media skupiają się na stratach, liczbie wystrzelonych pocisków. Ja koncentruję się na ludziach". Ukraiński reportażysta o swojej pracy

2023-11-20 12:44 aktualizacja: 2023-11-21, 12:36
Linia frontu w Donbasie, fot. PAP/Abaca/Narciso Contreras
Linia frontu w Donbasie, fot. PAP/Abaca/Narciso Contreras
Traktuję moje reportaże o pełnoskalowej inwazji jako próbę wplecenia ukraińskiej narracji w szerszy obraz, który funkcjonuje w światowych mediach. One skupiają się na liczbach, stratach, budżetach i liczbie wystrzelonych pocisków, ale nie skupiają się na ludziach. Moje historie są o ludziach" - powiedział w rozmowie z PAP.PL ukraiński pisarz Ołeksandr Myched, którego książka "Zmieszam z węglem twoją krew. Zrozumieć ukraiński wschód" właśnie ukazała się na polskim rynku nakładem wydawnictwa "Czarne".

"'Zmieszam z węglem twoją krew'. Zrozumieć ukraiński wschód" ukazała się w Ukrainie wiosną 2020 roku. Teraz jej polski przekład ukazał się nakładem wydawnictwa Czarne w serii Sulina. Ołeksandr Myched precę nad reportażem rozpoczął w grudniu 2016 roku, kiedy po raz pierwszy przyjechał do obwodów donieckiego i ługańskiego w ramach projektu "Metamiasto: Wschód", gdzie pracował w sześciu miastach: Łysyczańsku, Siewierodoniecku, Bachmucie, Pokrowsku, Dobropolu i Kostiantynówce. 

"Moją częścią projektu była tożsamość, a moim zadaniem było znalezienie historii, która byłaby zrozumiała, znana i uważana za kluczową dla mieszkańców danego miasta. A następnie przekształciłem ją w obiekt sztuki publicznej niczym rzeźbę, wystawę plenerową lub mural" - wyjaśnił Myched.

Pracę nad książką rozpoczął już pierwszego dnia po przybyciu ze swoim zespołem do Kostiantynówki. "Oczywiście, nie miałem jeszcze tytułu i nie wiedziałem, dokąd mnie to zaprowadzi, ponieważ jest to literatura faktu i nigdy nie wiadomo, co czeka za rogiem, ale już wtedy było dla mnie jasne, że muszę to robić" - komentuje. 

Przesłaniem, które swoją książką stara się przekazać, jest to, że niemożliwe jest sprowadzenie tego niesamowitego regionu jedynie do Donieckiego Zagłębia Węglowego ("Donbasu"). "Donbas to wąskie, górnicze terytorium. Ludzkie historie i przynależność tych terenów do Ukrainy są podkreślane poprzez użycie terminologii 'obwód doniecki' i 'obwód ługański'" - podkreśla.

Mówiąc o mieszkańcach obwodów donieckiego i ługańskiego, których autor spotkał podczas pracy nad książką "Zmieszam z węglem twoją krew", Myched stwierdził, że nie zetknął się z nikim o prorosyjskich poglądach: "Być może miałem szczęście, ale spotykałem wspaniałych proaktywnych ludzi, którzy kochają Ukrainę i czują się jej częścią".

Zapytany o specyfikę ukraińskiego Wschodu, autor skupił się na tym, jak wyjątkowe jest każde miasto. Według niego już odległość 15-20 kilometrów decyduje o odmiennej specyfice. "Moim ulubionym przykładem jest Bachmut, który nigdy nie był miastem górniczym jak Łysyczańsk, ośrodkiem przemysłowym jak Siewierodonieck, ale twierdzą kozacką. I dziś mieszkańcy to podkreślają: jesteśmy twierdzą, to jest utrwalone w ich świadomości" - mówi PAP.PL Myched. 

Jak dodaje, jedną z idei jego książki jest zainspirowanie czytelnika do poznania konkretnego regionu, do próby zrozumienia sąsiadów czy współobywateli poprzez wzięcie poszukiwania prawdy we własne ręce, bez uciekania się do zamknięcia ich w stereotypie.

Autor podkreśla, że ważna jest dla niego teza, że bez względu na to, jak opiszemy specyfikę danego regionu z jego problemami, absurdami i historią, to i tak skaluje się ona do poziomu narracji narodowej. "Ważne jest dla mnie, aby podkreślać różnorodność, która istnieje w Ukrainie, ale nie mówić, że jakikolwiek problem jest wyłączny i unikalny dla jednego regionu" - wyjaśnia Myched. 

"Dwa miasta, Łysyczańsk i Siewierodonieck, są obecnie pod okupacją. Bachmut został zniszczony, a walki toczą się tam od ponad roku.  Kostiantynówka jest pod ciągłym ostrzałem, Pokrowsk również. Od czasu do czasu ostrzeliwane jest Dobropole" - wyjaśnia autor, komentując dla PAP.PL, jak miasta, o których pisał, wyglądają dziś, w realiach pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji.

Myched dodaje, że "Zmieszam z węglem twoją krew" została wydana jako aktualny reportaż, który po inwazji na pełną skalę gwałtownie przeszedł do historii i teraz jest niczym kapsuła czasu. "Nowe książki, które zaczynają się teraz ukazywać o regionach donieckim i ługańskim, takie jak książka Kateryny Zarembo czy książka Switłany Osławskiej o Siewierodoniecku, stają się książkami o rzeczywistości, której już nigdy nie będzie".

W Ukrainie ukazało się już piąte wydanie książki "Zmieszam z węglem twoją krew" z nowym "Posłowiem inwazji", które opowiada o losach kluczowych bohaterów książki po 24 lutego 2022 r. Polskie wydanie książki ukazało się z tym właśnie posłowiem. "Zdarzały się przypadki, że ci, którzy byli pod tymczasową okupacją, wysyłali mi zdjęcia i pisali, że ukrywają tę książkę przed Rosjanami, bo mogą być problemy z takim spojrzeniem na ukraiński Wschód" - dodaje.  

Odpowiadając na pytanie PAP.PL o najlepszy sposób eksportu ukraińskiej kultury za granicę, Myched podkreśla, że sercem wszystkiego są Siły Zbrojne Ukrainy. "Dzięki Siłom Zbrojnym Ukrainy możemy myśleć o formach dyplomacji kulturalnej i o tym, jak opowiadać o Ukrainie, tworzyć kompleksowe podejście, które działa zarówno wewnątrz kraju - dla tych, którzy przyjechali relacjonować wydarzenia inwazji - jak i eksportować je za granicę".

Od początku inwazji na pełną skalę Myched pracował nad książką non-fiction, która będzie nosić tytuł "Język wojny". "Ta książka obejmuje pierwszych 13 miesięcy wojny, opisuję, co stało się z moją rodziną, przyjaciółmi i szerzej z Ukrainą. Została wydana w Ukrainie latem 2023 roku i od tego czasu od czasu do czasu piszę reportaże dla zachodnich mediów, wyjaśniając wydarzenia pełnowymiarowej inwazji dla zagranicznej publiczności poprzez historie Ukraińców" - mówi. 

Zapytany przez PAP.PL o to, skąd autor czerpie siłę i motywację do dalszego pisania, Myched odpowiada, że po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji motywowała go wściekłość i zbrodnie wojenne Rosjan, takie jak na przykład zniszczenie elektrowni wodnej w Kachowce. "Kiedy działania wojsk rosyjskich stają się tak okropne i masowe, mam wtedy swój mechanizm radzenia sobie z tym - siadam i piszę. W ten sposób opanowuję chaos. Staram się znaleźć sens tam, gdzie najprawdopodobniej go nie ma" - dodaje Myched. 

"Traktuję moje teksty non-fiction o pełnoskalowej inwazji jako próbę wplecenia ukraińskiej narracji w szerszy obraz, który funkcjonuje w światowych mediach. One skupiają się na liczbach, stratach, budżetach i liczbie wystrzelonych pocisków, ale nie skupiają się na ludziach. Moje historie są o ludziach" - wyjaśnia Myched.  

Myched wskazał, jak duże znaczenie i pozytywny wpływ miał na niego i innych ukraińskich autorów polski reportaż, który jest obecny w ukraińskich przekładach od ponad 15 lat. "Dzięki ogromnej liczbie tłumaczeń polskich reportażystów mamy wzorce i instrumenty do pracy z rzeczywistością" - porównuje autor. 

Dla naszego rozmówcy wyróżnieniem jest, że tłumaczenie jego książki ukazuje się w serii Sulina Wydawnictwa Czarne, ponieważ to seria, która wywarła na niego ogromny wpływ. Wśród swoich ulubionych polskich autorów wymienia Witolda Szabłowskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Katarzynę Kobylarczyk i Wojciecha Tochmana.

Odpowiadając na pytanie PAP.PL o rolę kultury w czasie wojny, Myched podkreśla, że jest to moment, w którym wszystkich łączy ten sam cel: "Pełnowymiarowa inwazja to czas, kiedy przedstawiciele kultury, dziennikarze, sportowcy, biznesmeni, informatycy, profesorowie i piekarze chwytają za broń. Nie jest konieczne pisanie patriotycznych piosenek, lecz artysta może prowadzić np. zbiórkę pieniędzy, aby pomóc armii w tej czy innej formie. W tych okolicznościach nie ma kultury poza polityką i poza inwazją, każdy musi działać na rzecz zwycięstwa".

Ołeksandr Myched podziękował polskim kolegom i przyjaciołom, dzięki którym Ukraińcy znaleźli prawdziwe schronienie. "Będąc za granicą, a w szczególności w Polsce, czuję się absolutnie jak w domu. Za to poczucie chcę podziękować Polsce i naszym czytelnikom" - zakończył.

Autor: Dmytro Menok

jos/