Media uznali ją za prawdziwą "Gone Girl". Netflix zrobił o niej serial

2024-01-04 12:41 aktualizacja: 2024-01-04, 13:00
Scena z serialu "American Nightmare". Fot. YouTube (screen)
Scena z serialu "American Nightmare". Fot. YouTube (screen)
17 stycznia do katalogu platformy streamingowej Netflix trafi trzyczęściowy film dokumentalny „American Nightmare”. Opowiada on o kulisach tajemniczego napadu na dom pary młodych ludzi i medialnych konsekwencji związanych z brutalnym dochodzeniem, które zniszczyło ich reputację. Sprawę tę w prasie porównywano do głośnego thrillera w reżyserii Davida Finchera.

Jak zapowiedział Netflix, dokument wyreżyserowany przez twórczynie „Oszusta z Tindera”, czyli Felicity Morris i Bernadette Higgins, ukaże kulisy incydentu z 23 marca 2015 roku. Tego dnia Denise Huskins i jej chłopak Aaron Quinn zostali w swoim domu w kalifornijskim Vallejo obudzeni przez uzbrojonych włamywaczy, którzy mieli na sobie... kombinezony do nurkowania. Napastnicy rzekomo związali młodą parę i uwięzili ją w szafie. Mieli być członkami grupy, która odzyskuje długi. Ostatecznie Denise została uprowadzona do miejsca, gdzie odurzano ją narkotykami i dwukrotnie zgwałcono. 

Zaraz po porwaniu Aaron Quinn wezwał policję, która nie uwierzyła w tę wersję wydarzeń, uznając go początkowo za podejrzanego o zamordowanie partnerki. Funkcjonariusze przesłuchiwali Quinna przez 18 godzin i poddali go testowi na wykrywaczu kłamstw. Ostatecznie porywacze uwolnili Denise dwa dni później w pobliżu domu jej matki w Huntington Beach. Ale gdy to się stało, para została oskarżona przez organy ścigania o zainscenizowanie całego zdarzenia. 

Media podchwyciły narrację policji i historię tę powszechnie porównywano do fabuły powieści Gillian Flynn z 2012 roku „Zaginiona dziewczyna”, na podstawie, której powstał thriller Davida Finchera o tym samym tytule z gwiazdorską obsadą: Bena Afflecka, Rosamund Pike i Neila Patricka Harrisa. Chodzi o to, że w książce i filmie bohaterka sfingowała własne porwanie. Jak się okazało, porównanie było nietrafione i bardzo niesprawiedliwe, bo trzy miesiące później, po odnalezieniu sprawcy dramatu, Huskins i Quinn zostali oczyszczeni z zarzutów. 

Według zapowiedzi Netflixa w dokumencie zawarto archiwalne materiały z przesłuchań i nowe wywiady. „Film odkrywa konsekwencje naszego kulturowego pośpiechu w wydawaniu osądów oraz pokazuje co się dzieje, gdy organy ścigania uznają, że prawda nie może być prawdą. Stawia też pytania, jak możemy ufać mediom informacyjnym tak spragnionym kliknięć? Dlaczego wciąż tak niechętnie wierzymy kobietom? Co dzieje się z ofiarami, gdy instytucje, które przysięgają je chronić, nie robią tego?” - napisano w komunikacie. (PAP Life)

kgr/