Starship to budowana przez SpaceX megarakieta, która ma nie tylko wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu, ale także ma mieć kluczowy udział w kolonizacji Księżyca, później – Marsa oraz w ogóle w lotach w daleką przestrzeń. Odpowiednio duża flota Starshipów może wręcz pozwolić na stałe połączenie transportowe z Księżycem.
Jeśli chodzi o najbliższy lot, SpaceX ma wiele ambitnych celów. Tak jak w czasie ostatniej, zakończonej eksplozją próby, mają wystartować oba stopnie rakiety – olbrzymi booster (I stopień) i pojazd Starship (II stopień).
Po 2 min i 44 sekundach lotu, już w przestrzeni kosmicznej, booster odłączy się od II stopnia, wyhamuje i rozpocznie powrót, aby dzięki uruchomionym na chwilę silnikom wylądować na wodzie. W momencie rozłączenia, Starship uruchomi własne silniki, które rozpędzą go do krótkiej fazy lotu w przestrzeni. Po jej zakończeniu, pojazd wejdzie ponownie w atmosferę i rozpocznie lądowanie na Oceanie Indyjskim.
Będzie to pierwsza próba uruchomienia silników tej rakiety w przestrzeni.
Cały system Starship mierzy 120 m wysokości. Pierwszy stopień, mierzący 70 m, napędzany jest zasilanymi ciekłym metanem i tlenem 33 silnikami Raptor, które w sumie mają dwa razy większą moc, niż silniki rakiety Saturn V, której NASA używała w programie Apollo. Sam pojazd Starship ma natomiast wysokość 50 m i napędzany jest 6 silnikami Raptor, z których trzy dostosowane są do pracy w przestrzeni kosmicznej.
Całość jest więc wyraźnie wyższa od Saturna V i ponad dwa razy wyższa od całego systemu wynoszącego wahadłowce. Na niską orbitę okołoziemską Starship ma wynosić - bagatela - 150 ton ładunku. Dla porównania, nowa europejska rakieta Ariane 6 w silniejszym wariancie będzie wynosiła 20 ton. Ariane, podobnie jak zbudowanej niedawno przez NASA rakiety SLS, nie można przy tym używać wielokrotnie, a koszty ich budowy są wysokie.
Starship, jeśli zacznie swoją regularną pracę, ma duże szanse, aby prawdziwie odmienić kosmiczne loty. Może przy tym startować i lądować zarówno na kosmodromie SpaceX w Boca Chica, w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego, jak i na specjalnych, oceanicznych jednostkach pływających.
Pierwsza próba rakiety odbyła się w grudniu 2020 roku, kiedy II stopień wzniósł się na wysokość ponad 12 km, osiągając zakładany pułap. Prototyp dotarł do Ziemi, hamując silnikami, ale jego prędkość nadal była zbyt wysoka, co spowodowało eksplozję pojazdu. Jak podało SpaceX, przyczyna katastrofy leżała w zbyt małym ciśnieniu w zbiornikach podających paliwo do zapłonu silników. Z tego powodu rakieta uderzyła w podłoże ze zbyt dużą prędkością.
W listopadzie 2023 roku odbył się kolejny próbny lot, w czasie którego Starship miał dotrzeć na orbitę. Krótko po udanej separacji I i II stopnia na wysokości 70 km, I stopień eksplodował. To samo spotkało II stopień niedługo przed osiągnięciem orbity.
Oba testy, mimo takiego zakończenia, były w pewnym sensie sukcesem. Po pierwsze rakiety poleciały, a jednocześnie próby stały się dla SpaceX źródłem bezcennej wiedzy. Analiza przyczyn skutków katastrof pozwoliła znaleźć słabe punkty.
Warto pamiętać, że inne rakiety (w tym budowane przez SpaceX Falcony) również wybuchały, zanim rozpoczęły regularne, bezpieczne loty. Po każdej próbie stawały się jednak coraz doskonalsze. Jednocześnie, jak zwracają uwagę eksperci, SpaceX to dojrzała firma, która od lat produkuje rakiety i oferuje usługi transportu na orbitę.
Test będzie transmitowany na żywo. Będzie go można oglądać np. pod adresem:
(PAP)
Marek Matacz
gn/