Mel Gibson szokuje opinią o Harris

2024-10-25 22:25 aktualizacja: 2024-10-26, 11:33
Mel Gibson. Fot. EPA/PAUL BUCK
Mel Gibson. Fot. EPA/PAUL BUCK
Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie w USA. Podczas gdy kandydatka Demokratów, Kamala Harris może liczyć na poparcie wielu znanych postaci z branży rozrywkowej, z pewnością nie otrzyma głosu Mela Gibsona. Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi aktor i reżyser nie pozostawił ku temu żadnych wątpliwości, atakując werbalnie rywalkę Donalda Trumpa. „Ma nędzne osiągnięcia i nie ma żadnej polityki, o której można by mówić” – orzekł dwukrotny zdobywca Oscara.

Mela Gibsona z całą pewnością można uznać za jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci Fabryki Snów. Ceniony niegdyś aktor i reżyser, który na swoim koncie ma wiele prestiżowych nagród, „zasłynął” w przeszłości wygłaszaniem antysemickich, seksistowskich i homofobicznych uwag, o co publicznie oskarżyła go m.in. Winona Ryder. Gdy w 2006 roku aktor został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, policjantów wyzywał od „pieprzonych Żydów, którym zawdzięczamy wszystkie wojny”. Kilka lat później nad gwiazdorem znów zgromadziły się czarne chmury. Jego była partnerka Oksana Grigorieva pozwała go wówczas za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią i ich dwuletnią córką. W marcu 2011 roku okryty złą sławą aktor zawarł ugodę z prokuraturą, dzięki czemu uniknął więzienia.

Zaledwie kilka dni temu Andrew Garfield, który zagrał główną rolę w nakręconym przez Gibsona dramacie wojennym „Przełęcz ocalonych”, przekonywał w wywiadzie udzielonym magazynowi „People”, że branża filmowa powinna dać reżyserowi jeszcze jedną szansę. Zapytany o to, czego nauczył się podczas współpracy z gwiazdorem, odparł: „Nauczyłem się doprawdy wiele. Zrozumiałem, że ludzie potrafią się zmienić, potrafią rozwiązać swoje problemy i uleczyć samych siebie. I że każdy zasługuje na szacunek. Ludzie zasługują na drugą, trzecią, nawet czwartą szansę. Nikt z nas nie jest nieomylny. On wykonał naprawdę solidną pracę nad sobą. I całe szczęście, bo jest niesamowitym reżyserem, który powinien móc nadal kręcić filmy. Ma wielkie serce i jest naprawdę empatycznym facetem” – przekonywał aktor.

Biorąc pod uwagę najnowszą wypowiedź Gibsona, niewykluczone, że Garfield zechce zrewidować swoją opinię. 68-letni filmowiec został w czwartek zauważony przez dziennikarzy serwisu TMZ na lotnisku w Los Angeles. Gdy jeden z reporterów zapytał gwiazdora o to, czy w nadchodzących wyborach prezydenckich będzie głosował na Donalda Trumpa, ten potwierdził. „Myślę, że nikogo nie zaskoczy to, na kogo oddam głos. Wiem, jak źle będzie, jeśli na nią (Kamalę Harris – red.) zagłosujemy. Ma nędzne osiągnięcia i nie ma żadnej polityki, o której można by mówić. Ona ma IQ słupa ogrodzeniowego” – stwierdził Gibson, powtarzając obelgi wygłaszane wcześniej pod adresem kandydatki Demokratów przez samego Trumpa.

O tym, kto zasiądzie w fotelu przywódcy USA, przekonamy się już wkrótce. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 5 listopada. (PAP Life)

iwo/ag/ grg/