Mer Kijowa Witalij Kliczko był sobotnim gościem specjalnym Campus Polska Przyszłości, który odbywa się w Olsztynie. Kliczko przyznał, że jego rodacy walczą w toczącej się wojnie o swoje lepsze jutro, o lepszy świat dla swoich dzieci. Przyznał jednak, że codzienność w Ukrainie jest trudna, zwłaszcza w zimie było ludziom bardzo ciężko.
„Odpowiadamy za ciągłość usług, dobrą jakość życia a ostatnia zima, powiem otwarcie, była trudna. Rosjanie zniszczyli infrastrukturę, zostawili nas bez wody, prądu. Mieliśmy blackouty. Zimne kaloryfery, za oknem zimno, nie ma światła. Idziesz do łazienki - nie ma wody. Chcesz zadzwonić do służb, nie ma sieci telefonicznej. Chcesz zjeść śniadanie, a restauracje, kawiarnie są zamknięte. Nie możesz zapłacić, bo terminale są wyłączone”- mówił Kliczko. Podkreślił, że „gdy przywróci się szybko media, to daje się ludziom nadzieję”.
„Dużo łatwiej było być mistrzem świata w boksie, niż być burmistrzem w czasie wojny”- dodał. Wielokrotnie też dziękował Polakom za pomoc – zarówno tę wysyłaną na front, do ukraińskich miast oraz udzielaną uchodźcom. Jeden z uczestników Campusu zapytał Kliczkę, czy wierzy w to, że Zachód nadal będzie wspierał Ukrainę. Kliczko uniknął odpowiedzi na to pytanie. Podkreślił, że Ukraińcy teraz walczą nie tylko w swoim interesie.
„Putin chce odbudować sowieckie imperium i wszyscy wiemy, że jak pokona Ukrainę, to ruszy na kolejne kraje, na Mołdawię, na Polskę” – mówił Kliczko i dodawał, że w tym kontekście trzeba mówić, że Ukraińcy walczą nie tylko o siebie, ale i inne narody.
„My w Ukrainie walczymy o nasze marzenia, by być częścią europejskiej rodziny. Chcemy być częścią NATO” – powiedział Witalij Kliczko.
Kliczko wielokrotnie też podkreślał, że Ukraińcy ruszyli do walki z pobudek patriotycznych i to one do dziś ich napędzają. Wspominał, jak mieszkańcy stali w kolejkach po broń. Podkreślał też wiele razy, że Rosjanie na ukraińskiej ziemi dopuszczają się ludobójstwa. „Na wojnie nie zabija się ludzi, którzy jadą rowerem po ziemniaki” – mówił i wspominał Buczę i Irpień.
Jeden z uczestników spotkania zapytał Kliczkę o uchodźców, czy sądzi, że wrócą do Ukrainy. Mer Kijowa przyznał, że wielkim problemem jest to, że ponad 8 mln Ukraińców mieszka zagranicą. "Młodzi ludzie uczą się języków, mają przyjaciół, zakochują się, tworzą rodziny i trudno będzie ich ściągnąć na Ukrainę. A trzeba będzie ją odbudować" - podkreślił Kliczko.
"To szansa dla każdego Ukraińca. Wszystkich ich przywitamy w Kijowie i nie tylko w Kijowie"- dodał. Zaapelował też do mieszkańców Europy, by po wojnie przyjeżdżali do Ukrainy, zwiedzali ten kraj, m.in. Kijów.
Na spotkanie z Kliczką przyszło tak dużo uczestników Campusu, że zabrakło miejsc siedzących. Uczestnicy debaty przywitali mera Kijowa gromkimi brawami i gromkimi brawami go pożegnali. Trzaskowski powitał Kliczkę po ukraińsku mówiąc, że jest szczęśliwy mogąc gościć „ukraińskiego przyjaciela”. Trzaskowski opowiadał też, jak Warszawa wspierała Kijów w pierwszych dniach wojny, jak organizowano pomoc uchodźcom.
Na koniec spotkania Kliczko zapytał Trzaskowskiego o jego plany na przyszłość. Trzaskowski odpowiedział, że „w kontekście tego panelu marzy o stabilizacji w naszej części Europy”.
„Pracujemy nad odbudową naszych relacji, zrobimy wszystko, by Ukraina została częścią Unii Europejskiej . (…) Nie ma ważniejszego celu, niż stabilność i bezpieczeństwo w tej części Europy. My nie mamy prawdziwych problemów, te przepychanki słowne (w polskiej polityce – PAP), to jest nic w porównaniu z tym, co się dzieje w Ukrainie. Wolność, demokracja, suwerenność to nie są slogany, ale cele, które trzeba realizować” – mówił Trzaskowski.
W trakcie spotkania wielokrotnie powtarzano hasło „Sława Ukrainie”, na które Kliczko odpowiadał po ukraińsku „Chwała bohaterom”.
Pisarz Andrzej Stasiuk na koniec debaty z Kliczką wystawił puszkę, do której zbierane będą w czasie Campusu pieniądze na kupowanie samochodów, które trafiają na front w Ukrainie.
autorki: Agnieszka Libudzka, Joanna Kiewisz-Wojciechowska
sma/